Aktorsko, wizualnie i pod względem estetyki - majstersztyk. Do tego realizacja na najwyższym poziomie - nie pamiętam już kiedy NIE musiałam się wysilać na polskim filmie żeby usłyszeć aktorów. Zdjęcia! Światło! Muzyka!
Moje wątpliwości budzi jedynie ta zabawa w kotka i myszkę, że to nie jest o Tyrmandzie i powstawaniu Złego, chociaż wiemy, że jest, ale poudawajmy. Myślę, że dla scenariusza byłoby lepiej gdyby twórcy przestali udawać i napisali o fikcyjnym autorze, jedynie inspirując się panem T.