Andrzej Wajda po raz kolejny uraczył nas wspaniałym widowiskiem artystycznym.
Nie chciałbym tutaj opisywać zalet i wad tegoż spektaklu,bo napisano już na ten temat wiele
słów.Ja przytoczę tylko kilka.
.Otóż w filmach Wajdy zawsze zostają mi w pamięci
niektóre obrazy.W tym z kolei najbardziej utkwiła mi w pamięci scena z bocianem powracającym
do swego gniazda.Aż nie omieszkałem w tym momencie zakrzyknąć :"Polacy jesteśmy uratowani!",a
po końcowej scenie owacji z mojej strony nie było końca.Zaraziłem tym samym resztę widowni,
będącej w lekkim szoku.Na koniec powiem wprost.Pierwszy raz poczułem się jak uratowany Max
z "Seksmisji",bo "Senior Tadeo" uratował honor kinematografii polskiej lat 90!