A właściwie Seweryn i Olbrychski, bo to są właśnie największe kreacje filmu.Wystarczy chociażby scena złości Sędziego, w której Seweryn tupie i podskakuje- toż to istnie nasz sarmacki pradziad! O Danielu Olbrychskim wystarczy powiedzieć tylko tyle, że kiedy wygłasza swe kwestie, drżą głośniki w kinie. Do tych aktorskich rarytasów dołącza, choć tylko w scenie spowiedzi Jacka Soplicy,B.Linda. Zaś major Płut(K. Globisz) to czysta kwintesencja ruskości. Niestety reszta aktorów stanowi wyłącznie tło dla wyżej wymienionych. Niewykorzystana rola Telimeny, a tytułowy Pan Tadeusz grany jest (niestety!) bez lekkości i poczucia humoru.Zdjecia Edelmana- standartowe, muzyka Kilara,oprócz cudownego poloneza, także.Reasumując arcydziełem film nie jest, ale na Boga, czy pan Andrzej Wajda musi kręcić same ,,Ziemie Obiecane''?!