Zupełnie pozbawiony głębszej refleksji. No bo co mamy? Siedzi dwóch staruszków, bierze książkę i nagle zaczyna się opowieść o nauczycielu muzyki... żadnego w tym powiązania, niczego z czym można by wiązać ów staruszków. Jest wiele dużo lepszych filmów o charakterze wspominki z dawnych lat. Tu to nie wyszło.

Wreszcie sam film - jest zdecydowanie zbyt krótki a do tego okraszony kilkoma zbędnymi wątkami - np. nieporadny wątek miłosny głównego bohatera, Zranienie Maxenca na początku filmu i jego nieobecność przez większość czasu tez niczego nie wnosi do fabuły, Zupełnie zbędny jest tez watek Mondaina (tego podpalacza szkoły) a na dobra sprawę nic nie wnosi też watek Pepinota.

Większość filmu to właśnie zlepek takich mało istotnych lub wręcz zbędnych wątków, główny bohaterzy filmu gdzieś się gubią.

Ogólnie film jest zbyt krótki i tylko pobieżnie ślizga się po skądinąd ciekawym temacie który warty by był dłuższego głębszego filmu.