Myślę, że trochę przesada z tym 1/10, w końcu gdzie rezerwa na gorsze kino? Ale faktycznie film nudny, moja ocena 4/10

faktycznie moze troszke przesadzilem z ta ocena! no ale tylko tyci, 2/10

"Film dla nastolatków"? Zabawne. Wyjątkowa wrażliwość estetyczna Van Santa na pewno nie będzie czytelna dla masowego widza. I nie jest to nawet film dla skateów, bo podobne myślenie, zamykałoby np. "Milczenie owiec" wyłącznie dla wąskiego grona międzynarodowych psychopatów. Jeśli przyjrzeć się jednak "Paranoid Park" nieco bliżej to dostrzec można współczesny traktat o zbrodni i karze. A największa kara zawsze pozostaje jednakowa - rachunek sumienia. I jeszcze gorzki morał, jaki wypływa z filmu Van Santa - czymże są nasze zbrodnie w obliczu zbrodni tego świata. Niezwykle subtelne, czyste kino, które pozwala wierzyć, że nawet w postmodernistycznym świecie jest miejsce dla tego typu poetyckiej refleksji.
Pozdrawiam.

dokladnie, takie filmy nie mają trafiać do ogółu plebsu, który daje 1/10 bo w filmie nie ma akcji... chcesz akcję to se włącz Rambo IV

Nie ma filmu bez akcji, zawsze coś się musi dziać, tylko w tym filmie wyjątkowo mało się działo. Nie wiem dlaczego dziwisz się, że ludzie oczekują od filmu akcji. Nie chodzi o strzelanie czy jakieś walki, nawet rozmowa jest akcją. Co mówią na planie? Akcja!

Tak na marginesie Twoje zdjęcie zdradza, że jesteś bardzo młody, przechodzisz okres buntu ;) Jak się wyróżnić? Najłatwiej poprzez negacje tego co mówi większość, w temacie sztuki akurat łatwo mogą się ukryć takie jednostki pomiędzy prawdziwymi koneserami.

Pozdrawiam i zycze trochę więcej spokoju, kiedyś się będziesz sam z siebie śmiać, że nazywałes "większość" plebsem ;)

zjdecie jest stare to po 1
po 2 negacja to od razu bunt? :/
po 3 w filmach Van Santa nie chodzi o akcje

Szanowny krzemas23. Ponieważ Twój nick zdradza, że jesteś jeszcze bardzo młody, zapewne nie znasz kina Viscontiego czy Antonioniego, a akurat ich filmy trudno byłoby nazwać kinem akcji. Podobnie zresztą jak dzieła Van Santa, bo widzisz, oprócz Hollywood z jego potrzebą utrzymywania fabularnych schematów, istnieje gdzieś bardzo na boczku, kino refleksji i wizji. Do masowego widza (proszę się nie obrażać) tego typu sztuka nigdy nie dotrze, bo potrzeba tutaj zgoła odmiennej wrażliwości estetycznej. Dlatego właśnie tego typu filmy nigdy nie przyciągały do kin milionów widzów, ale to wcale nie oznacza, że polemizując z tymi milionami nie ma się racji co do ich wartości uniwersalnej.

co z resztą można idealnie zauważyć w "Słoniu" Van santa. Dwuminutowe ujęcia nieba przed burzą, 5 minutowa scena gry na pianinie jednego z głównych bohaterów... Również brak akcji w "Gerrym", co też wpłynęło na moje zachwycenie się tym filmem. Gus Van Sant = bardzo specyficzne kino.

"Co mówią na planie? Akcja!"

To wcale nie znaczy, że na planie ma się wiele dziać...To znaczy: Zaczynamy kręcić, a sceny mogą być pełne akcji albo nie, aktorzy mogą milczeć albo nie, coś robić albo nie...

"Jak się wyróżnić? Najłatwiej poprzez negacje tego co mówi większość, w temacie sztuki akurat łatwo mogą się ukryć takie jednostki pomiędzy prawdziwymi koneserami."

Czyli to, co mówi większość jest zawsze słuszne? lol To że komuś się nie spodobał ten film, nie znaczy, że ma rację czy że zna się na kinie.

Film nie jest produkcją masową i wiadomo, że do mas nie trafi, nie przemówi, ale nie po to został nakręcony.