Nigdy nie zapomne tej premiery z 1993 roku,tych tłumów przed kinem,no i samego filmu,który zachwycił wszystkich,w tym mnie. To było przeżycie! Thank Mr. Spielberg.
Ten film teraz robi wrażenie a efekty w tym filmie są nieziemskie bo tak realistycznie zrobione że głowa mała . Jak oglądałem ten filmw po premierze to nie mogłem się nadziwić do tego stopnia że myślałem że te dinozaury to nie komputerowy wytwór ale że one faktycznie istnieją na tej wyspie . Grozy w nim też nie brakowało . Serce się kraje jak się widzi na którym jest on miejscu a na którym jest " Avatar " który do pięt mu nie dorasta . Czesto do tego filmu wracam bo to perełka efekciarskiej przygodówki .
Zgadza się. Dzisiejsze "CGI-aje" nie mają startu. Lwia część efektów w "Jurrasicu" to praca lalkarzy Stana Winstona,w tym pełnowymiarowa postać T-Rexa. Połączenie ich z genialnie dopracowaną animacją dało piorunujący efekt. Ponad 20 lat od premiery,wciąż wbija w fotel.
Tzn. Większość współczesnych filmów, których efekty oparte są wyłącznie o efekty cyfrowe,a nie,jak w przypadku "Jurrasica" na mieszance efektów tradycyjnych z komputerowymi (patrz Jurrasic World,albo jeszcze lepszy przykład "The Thing" z 1982 vs "The Thing" z 2011.