Zurzyli więcej ketchupu niż przy realizacji Johna Rambo. Zdrowo przesadzone sceny. Żaden człowiek by nie tego nie przeżył.
dokładnie, miał tyle tych ran że wykrwawiłby się zanim by doszedł na górę, nie mówiąc już o dźwiganiu krzyża
Tylko,że Jezus prawdopodobnie cierpiał o wiele okrutniej niż jest to ukazane w filmie.A tak poza tym,jeśli ktoś wierzy,że Jezus jest Bogiem,to również mógł wycierpieć tyle ile mógł.
tylko że podobno zstąpił na ziemię jako zwykły człowiek, więc wątpię żeby ktokolwiek coś takiego mógł przeżyć
ale to jest bez sensu takie gadanie, bo równie dobrze mogę powiedzieć że nie musiał jeść i pić bo był Bogiem, a jednak to robił bo musiał
Chrystus był prawdziwym człowiekiem i prawdziwym Bogiem, a nie jakimś nadczłowiekiem. Cierpiał jak człowiek. Film całkiem wiarygodny, moim zdaniem
Nie jestem teologiem, ale o ile dobrze pamiętam to w PŚ jest napisane, że Jezus modlił się do Ojca by cierpiał jak zwykły człowiek. Jeśli się mylę to proszę o sprostowanie.
Jezus modlił się sam do siebie, by on sam mógł odsunąć od siebie cierpienie. - to tak po katolicku.
Skoro Bóg jest tylko jeden, to wychodzi na to, że ma schizofrenię rozmawiając sam ze sobą. :)
Mnie akurat uczono, że Jezus stał się czlowiekiem i umarał na krzyżu. Jednak wiele wskazuje że to ty masz racje. Bo ludzie nie mają w naturze chodzić po wodzie i czynić cuda. Dlatego teżMożna domniewać żę nie cierpiał, mógł w ogóle nie czuć bólu....
Tak czy inaczej film mocno przesadzony. Ale katolicy tego właśnie chcieli KRWI i cierpienia.
chłopie, tylko żeby cię zbesztać, założyłem konto na filmwebie, bo czara głupoty jaką widzę się przelała... Chłopie, jak nic nie wiesz o Religi, to może nie pierd*l głupot. Niby dlaczego Jezus zstąpił na ziemię? na teatrzyk z drogą krzyżową i pokaz sztuczek magicznych? Jeśli ktoś wierzy, że Jezus, syn Boga zstąpił na ziemię i cierpiał za nasze grzechy, to dlaczego miał nie czuć bólu? To jest istota całego wydarzenia, od którego masz teraz datę grudzień 2011 roku pańskiego. Ale jak udowodnisz mi, że chrześcijanie (katlicyzm powstał w 1054r. - twój błąd rzeczowy;p ) chcieli krwi i cierpienia, to "kapelusz z głowy i biję pokłony".
Papież, inkwizycja i wielu "bożych wojowników" chciało krwi. I złota. Złota i krwi.
Witam cię ponownie, o siewco powątpiewania wśród 85% ateistycznej młodzieży:) Mam nadzieję, że misja nauczania, jaki to kościół jest zły nie przemija. Tylko nie strać na tym zbyt wiele czasu życia, jeśli to tak dla ciebie ważne, poświęcać czas dla odciągania ludzi od kościoła, tzn sory, mówienia im prawdy, to czyń swoją powinność..
Teraz tak bardziej na serio - wiem jaki był kościół i jaki jest - jest "zły" o ile można go tak nazwać. Ale co my możemy z tym zrobić? Jedynie wierzyć na własny sposób. A teraz pytanko - A jaki jest świat?? - sterowany przez masonów, ukrywanie prawdy o kosmitach, głodujący ludzie, popier***ona i bezsensowna inflacja która blokuje wyrównywanie się poziomu życia, bieda kontra bogactwa wielomilionowe! - świat jest po prostu źle ułożony, ludzie są źli. Jak dla mnie powinno się to wszystko rozdupc*ć, bo czara goryczy się przelała. Czas galerianek i gejów, to już apogeum cywilizacyjnego zniszczenia;/
Co do Kościoła - To że skurysyństwo wyczuło interes, a wierzący muszą za to teraz cierpieć, to akurat wina ateistów, ktorzy pod "zawodem" ksiądz i pozorem wiary chcieli żyć jak burżuje i się wkręcili w to i zniszczyli od środka.
Ależ skąd, robię to przy okazji, gdy akurat mam czas i ochotę. Wierz mi, dość często nie mam ochoty nawet o tym słyszeć ; ) Często wolę spotkać się z dziewczyną, pójść ze znajomymi na piwo, czy poczytać książkę. Nawracanie via internet uważam bardziej za hobby na zabicie czasu w sieci, oraz możliwość wdania się czasem - choć niestety rzadko - w ciekawą dyskusję. Nie traktuje tego zbyt poważnie, nieco się pokłócę, wzbudzę nieco kontrowersji, po czym wyłączam komputer i wracam do o wiele przyjemniejszej rzeczywistości.
Masonów, czy ukrywanie prawdy o ufo uważam za bajania. Istnienie innych ras we wszechświecie jest więcej niż pewne, lecz szansa dostania się jakieś rasy do naszego Układu jest praktycznie niemożliwe. Walka klas w społeczeństwie była zawsze. Sam nie wiem za jaką koncepcją społeczną jestem, czasem uważam, że lepsi powinni uciskać gorszych, coś na zasadzie dyktatury naukowej - najlepiej wykształcone elity w dziedzinach nauk przyrodniczych, humanistycznych, inżynieryjnych, czy wojskowych powinni móc władać gorszą większością, odebrać ludziom pewne prawa, dla ich własnego dobra. Ale to tylko czasem tak myślę, z racji na to, że pogląd polityczny nie jest dla mnie aż tak ważny, więc nie mam go jeszcze w pełni wykształconego.
Nie ważne, czy winny jest ateista, czy muzułmanin. Kościół powołany przez Boga powinien mieć sposoby, by takiemu czemuś zaradzić. Kościół nie dbał o to kogo przyjmuje i jak jej prawdy wiary są przestrzegane przez członków Kościoła. Kościół sam sobie jest winien za rozpad.
Kura mać, całkiem fajny z ciebie kolo, wreszcie ktoś na filmwebie, który naprawdę ma coś w głowie i do powiedzenia - ale teraz takie czasy, że jest niby dobrobyt i lenistwo zbiera swój plon - niestety też na tym poległem i jestem półgłówkiem z własnej woli:( szkoda że stoimy po dwóch stronach barykady, bo dobry z ciebie zawodnik heh. No ale sorry, jeśli liczysz na inteligentne jednostki do dysputy, to musisz się naprawdę postarać, bo jak widzę w swoim otoczeniu, to jest rarytas (podpowiem, że to jeszcze nie ja;) ).
W środkowym zdaniu poprzedniego postu chciałem pokazać, że kościół jest na takim poziomie jak świat - świat jest "źle ułożony" i kościół identycznie - bo ludzie, to jednak tylko ludzie i są trochę(czyli bardzo^^) podobni jednak i tu(zwyczajni) i tu(w kościele). I tyle!
Ale zajebiście wiele tematów poruszyłeś... nie wiem, czy ci się będzie chciało polemizować i w ogóle czytać, ale powiem swoje.
1. Zgadzam się w kwestii koncepcji społecznej i jakoś nie widzę innego wyjścia, chyba, że wreszcie wymyślą (w dużym skróceniu) - jakiś fotel elektryczny, który będzie nam elektrycznie wklepywał wiedzę do mózgu, jak dane z pendrive'a ja dysk;D
2. Masoni to nie mrzonki! - co robi człowiek, jak ma zaspokojone potrzeby niższego rzędu jak jedzenie i dach nad głową? chce władzy. Czy naprawdę jest możliwość, żeby ludzi żyli bez "nadzoru"? - jakbym tworzył swój własny świat, albo chociaż miał odtworzyć na jakiejś wysepce gatunek ludzki po zagładzie nuklearnej(wiem, bardzo głupi przykład) - to jedną z pierwszych rzeczy było by utworzenie władzy, najlepiej żeby działała tajnie i jak powiedziałeś odbierała szkodliwe prawa dla dobra ludzi.
3. Co do polityki - nie ma idealnego systemu, ale demokracja jest jednym z najgorszych. Jak mówił Janusz Krowin Mikke "Jeden głos idioty, liczy się jak jeden głos człowieka wykształconego" - i to już przemawia za odbieraniem praw ludziom, którzy nie umieją z nich korzystać, albo robią to lekkomyślnie.
4. Od kolegi, który jest "głęboko" w tematach ufo, słyszałem, że USA ma "stały" kontakt z 9 cywilizacjami pozaziemskimi. Trochę trudno w to od tak, bez dowodów uwierzyć, ale mam przesłanki, żeby brać to pod uwagę w konstruowaniu wyglądu świata;)
Co do ostatniego akapitu - trochę płytko na to spojrzałeś. Jak można poznać drugiego człowieka? Tylko na 10-20-30%, reszta to tajemnica, której póki co nie rozwiążemy, jeśli nie rozłożymy człowieka na części pierwsze, a mózg neutron po neutronie, a i to może nie dać 100% odpowiedzi;p możesz znać kogoś 20 lat, przyjaźnić się z nim i wiedzieć jaki jest, a on na następny dzień wymorduję ci rodzinę... niestety, człowiek to wybryk natury:D
[Uwaga! - teraz będzie twoja ulubiona paplanina wierzącego zombie:D ]
A drugi argument na twoje byle-co-gadanie - Bóg dał człowiekowi wolną wolę, a to jest odpowiedź na wszystko - na zło na świecie, na sposób wiary i na powstawanie kościoła, z którego trzeba czerpać tylko to, co zdobędziesz własnymi przmyśleniami z biblii. "Królestwo Boże nie jest z tego świata" - tak więc ludzie ludziom zgotowali taki los, by jeszcze trudniej było dostać się do Królestwa niebieskiego.
Mam nadzieję, że nie zrobiłem z siebie zbytnio idioty i mój poziom nie urąga twojemu obyciu w inteligenckich debatach na solidne argumenty, a nie jak moje - wydmuszki;) Pozdrawiam.
Cóż, nie jestem jakimś obłąkanym promilitarystą, nie mniej jednak uważam, że okres wojny to okres największego moralnego i etycznego spięcia narodu, oraz najszybszy okres rozwoju technicznego i technologicznego. O ile trudno odmówić wojnie brutalności i bezsensowności, o tyle trudno również zanegować jej zbawienny wpływ na filozofię, politykę, naukę i ekonomię.
Wszystko fajnie, ale od natchnionej przez samego Boga, jedynego stwórcę całego Wszechświata, oraz wspaniałego dzieła nad dziełami, jakim jest Ziemia i człowiek, spodziewałbym się raczej, że zadba o swoje interesy u nas i nie dopuści do zbłądzenia instytucji, która go reprezentuje.
1. Rodzą się naprawdę wspaniałe wyjątki, które są zdolne, oraz inteligentne. Żeby podać tu chociażby tylko MENSĘ. Poza tym każdy nieco bardziej inteligentny człowiek, będący zafascynowany otaczającym go światem (nie ważne, czy będzie to przepływ prądu w kabelku, hodowla roślin, czy polityka) jest w stanie dołączyć do elity politycznej, naukowej, czy jakiejkolwiek innej liczącej się grupy społecznej.
2. Według mnie władza powinna być jawna. I powinna być silna. Jawna i silna. Ludzie powinni wiedzieć czego się boją i widzieć pewną fizyczną formę tej władzy, by wiedzieć, co ich czeka, gdy będą wobec niej nieposłuszni. Zdaje sobie sprawę, że brzmi to iście orwellowsko, lecz nie mam na myśli aż tak rozbudowanego aparatu zniewolenia człowieka.
Nie mniej w tym wszystkim nie widzę zbytnio miejsca dla masonerii. Sam mam znajomego, który jest członkiem Wielkiej Loży Narodowej Polski i jest całkowicie normalnym człowiekiem (no... nie do końca - studiuje fizykę), nie planuje podbić świata, czy zgładzić ludzkości. Zwykły gość.
3. ... dlatego najlepszą formą rządów jest dyktatura. Oczywiście można dodać tutaj też bardziej archaiczne systemy, jak chociażby monarchia absolutna, czy też republikę wzoru rzymskiego.
4. To bardzo ciekawe, tylko pytanie - po co te cywilizacje miałyby z nami utrzymywać kontakt? Cywilizacje, które potrafią przelecieć z jednego układu słonecznego do drugiego, czy nawet pokonać spory kawałek galaktyki miałyby niby utrzymywać kontakt z rasą, która nie potrafi nawet dolecieć do Marsa, bo przerasta nas to finansowo i biologicznie? To tak, jak my byśmy dzisiaj utrzymywali stałe kontakty z lokalnymi plemionami gdzieś w Amazonce. Co mielibyśmy z nimi robić? Przecież oni utknęli na erze kamienia łupanego. Tak samo w makroskali - rasa potrafiąca poruszać się z układu do układu jest o setki, może nawet tysiące lat bardziej zaawansowana od nas i nie ma żadnego powodu, by utrzymywać z nami kontakt.
Ze średnich wyliczeń można dojść do wniosku, że na każdą galaktykę przypada ok. 100 ras. Patrząc jednak na wielkość naszej galaktyki (100.000 lat świetlnych), to szansa spotkania jednej z tych ras jest co 1000 lat świetlnych. Więc jeśli nawet jakaś rasa zbliży się do prędkości światła, to podróż zajmie im ok. 1000 lat. Jak przeżyją ten okres? Skąd wezmą gaz do oddychania, prowiant i wodę? Oraz jak wytrzymają setki lat wystawieni ciągle na promieniowanie radioaktywne w przestrzeni między układami.? Bajania w stylu "rząd USA ukrywa ufo" albo że się z nimi kontaktują jest po prostu bzdurą, ponieważ jest to po prostu nieosiągalne na ten moment i trudno powiedzieć za ile wieków będzie to możliwe.
Akurat człowieka znamy dość dobrze. Human Genome Project zakończył się bodaj w 2003 roku, który dał nam informacje o 99% genów, które posiada człowiek, zaś teraz trwa Human Cognome Project, który ma na celu zbadanie możliwości i właściwości ludzkiego mózgu. W przyszłości człowiek będzie mieć w sobie części mechaniczne, które będą naprawiać go od środka (nanomedycyna), manipulacje genowe dadzą nam z kolei jeśli nie nieśmiertelność, to przynajmniej życie sięgające 300-400-600 lat (inżynieria genetyczna), zaś postęp biochemii i genetyki może dać nam możliwość odtwarzania oderwanych, czy amputowanych kończyn (genetyka medyczna). Rzecz jasna jest o wiele więcej takich nauk, które zrewolucjonizują nasze żyje w przyszłych wiekach, a może nawet już w tym stuleciu.
PS w mózgu nie są najważniejsze neurony, tylko komórki glejowe. W Polsce można dostać na ich temat wspaniałą publikację naukową, tytuł "Drugi mózg".
Bóg nie dał człowiekowi wolnej woli. Jeśli uznamy, że Bóg jest wszechwiedzący, to znaczy, że wie co będzie za np. 20 lat. A skoro wie co będzie za 20 lat, to znaczy, że wersja historii jest już z góry ustalona i nie mamy żadnej możliwości jej zmienić. Poza tym mamy takie coś, jak Boży plan, który odejmuje człowiekowi całą jego wolność decydowania o sobie.
Wątpię też, by człowiek odpowiadał za całe zło tego świata. Choroby, powodzie, huragany, bakterie lekooporne, intruzje magmowe, ruchy płyt tektonicznych, sztormy, tsunami, i tym podobne rzeczy to nie nasza wina. Nie mniej jednak krzywdzi nas to i zabija nas.
"Głupotą nie jest błądzić, głupotą jest w błędzie trwać" ; )
Shalom : )
Może jeszcze dodam coś od siebie
2. Jeśli szejki i tym podobne osoby są w stanie wstrzymać wprowadzanie samochodów na biopaliwa, wodę, wodór -10 lat temu bodajże renault wprowadził serię świetnie zapowiadających się takich samochodów, ale na tym się zakończyło, to czemu nie mają mieć wpływu na to, co dzieje się na świecie. Tak jak mówiłem, potrzeba najwyższego rzędu musi być spełniona, jak się ma wszystko.
4. Akurat też wiem o tym, ale czy ty jesteś tak głęboko w astronomii jak w religii, żeby powiedzieć na 100% że tak nie jest. Ja też jestem za tym, że to jest nie do spełnienia, taka podróż, ale nie mam wystarczającej wiedzy by to powiedzieć na 100%.
A co do Boga i wolności, to jakoś nie trawie twojego toku myślenia. Co z tego, że Bóg wie co się stanie, czy to znaczy, że on to ustalił? nie wiem jak ma to z tego wynikać. To co dalej wymieniłeś, to raczej sprawa losu, natury, po prostu rzeczy się dzieją same z siebie, trudno mówić, żeby Bóg o tym decydował, co by było strzałem w stopę najwyższego;D
I co do człowieka, to nie znasz go i nie poznasz nawet na 50%, bo chodzi mi o psychiczność, umysł, to co nie do rozszyfrowania, to co nas najbardziej ciekawi a nigdy tego nie dostaniemy;p
Dobra, za dużo masz doświadczenia i wiedzy, chyba nikt tu z tobą nie wygra, religijny wyjadaczu.
2. Zacznijmy od tego, że szejkowie do muzułmanie, a nie masoneria. Po drugie - na wstrzymaniu samochodów na biopaliwa nie zależy masonerii, tylko co najwyżej koncernom naftowym, które sądzą, że ropy przybywa, a nie ubywa. To jasne, że ropa jest o niebo droższa od biopaliw, więc automatycznie w sporej mierze zubożyłyby ekonomię.
4. Interesuje się zagadnieniami z zakresu astronomii, takimi jak np. astrobiologia, inżynieria kosmiczna, czy tematem terraformacji planet. Aby poruszać się z prędkością światła trzeba by zbudować statek kosmiczny, który:
* miałby wagę równą, lub bliską zeru.
* system analizy kosmicznej - wszak po drodze można rozbić się o słońca, planety, komety, asteroidy, czarne dziury, czy wlecieć w pole o niezwykle silnym promieniowaniu.
* Byłeś kiedyś kręcony z zawrotną prędkością na karuzeli i było Ci później nie dobrze? No właśnie, to teraz dodajmy wpływ nieomal 300.000 km/s na żywy organizm.
* komory kriogeniczne, będące w stanie zminimalizować do 0,1% funkcje życiowe, by podróże odbywane kilka lat nie były problemem
Szansa zatem, że którejś rasie się to udało, jest bardzo niebezpiecznym stwierdzeniem, żeby nie powiedzieć głupim.
5. Przede wszystkim pamiętajmy o istnieniu bożego planu, który to narzuca nam kajdany tego, co Bóg sobie w nim wymyślił. Następnie, gdybym był istotą wszechwiedzącą i wszechmogącą, która zaplanowała całe Twoje życie (jeśli zdarza się coś złego, to Bóg nas doświadcza, dobrego zaś - wynagradza), decydował jak wyglądasz na tym świecie, kim jesteś, oraz kiedy umrzesz, to nie można powiedzieć, że masz wolność. Ba, jesteś tylko moją marionetką, która myśli, że ma wolną wolę. To tak jak robaczek, który idąc w lewo jest przez nas kierowany patykiem tak, że idzie w prawo - jemu się wydaje, że to jego własna decyzja, podczas gdy to my urządzamy mu ścieżkę.
6. Umysł kryje się w mózgu. Wszystkie nasze zachowania, uczucia, wspomnienia to tylko związki chemiczne, oraz impulsy elektryczne.
2. Wiem co to szejkowie i że to muzułmanie, ale ja podawałem przykład jak działa/może działać masoneria i nie powiedziałem że szejkowie to masoneria.
4. Jeśli tak twierdzisz... ;) Ja tylko przekazuje co słyszałem, a wychodzi, że racja jest po twojej stronie(nic nowego). Też swojego czasu się interesowałem tematem podróży kosmicznych i rozumiem twoje wątpliwości. Ale póki co tego nie udowodnisz;p
5. Boży plan, to dla nas raczej sugestia niż narzucanie woli, bo jakim Bóg byłby heretykiem, gdyby dał nam wolną wolę i przy okazji wymyślił nasze życie od początku do końca? Jaka jest w tym w ogóle istota życia? Po co wtedy nam je i dlaczego miałby z nas tak drwić? Nie widzę w tym logicznych motywacji, chyba że Bóg jest sadystą, to mogę to zrozumieć;) Zresztą oba pojęcia się wykluczają, co z góry zakłada pytanie, co jest "na górze", ważniejsze? - Chyba nasza wolna wola, bo jak widzisz, nieraz szydzisz z religi, a żyjesz i masz się dobrze;D Tutaj coś panowie więcej powiedzą jeśliś łaskaw:
http://www.kosciol.pl/article.php/20050220202722802
6. Dalej ta twoja naukowa mantra. Czy ta cała twoja chemia powie ci, jaka jest ta druga osoba od środka? raczej nie.
Wygrałem haha [śmiech dziecka neo], Jestem królem świata! Nareszcie mam pod butem Oriflamme :D
Wydaje mi się, że Gibson specjalnie tak przesadził. Chciał pokazać katolikom co przeszedł Jezus, że to nie była jakaś tam Wielkanoc..."ah Jezus se umarł za nasze grzechy na krzyżu idziemy ze święconką." Film robi wrażenie szczególnie na wierzących...moim zdaniem dobre przesadzenie. I cholera wie jak się ludzie katowali za tamtych czasów.
najlepsze jest to że Gibson nie przesadził, jak Pasja była w kinach czytałem artykuł, chyba w newsweeku o rzymskim bacie i w ogóle o biczowaniu. biczowanie we wcześniejszych filmach o Jezusie było całkowicie nie adekwatne do epoki, przypominało raczej biczowanie czarnych niewolników w Ameryce. Były dwa batu rzymskiego - były to rzemienne paski w liczbie kilkunastu bądź kilkudziesięciu zakończone haczykami (jak na filmie) albo kuleczkami metalowymi. Mel wybrał wersje hardcore, podobno zdrowy człowiek mógł przeżyć dostając 40 batów (jeżeli po kilku pierwszych nie zmarł z powodu szoku bólowego), mając na uwadze że Jezus zmarł na krzyżu po ok. 3 h (jak na krzyż bardzo szybko, normalnie skazańcy konali nawet kilka dni) jacyś mądrzy naukowcy wywnioskowali że musiał dostać ok. 70 batów, znaczny upływ krwi spowodował wstrząs hipowolemiczny, odwodnienie i w konsekwencji szybką śmierć. Podobno sam papież powiedział po seansie "It is at it was" :) dlatego jest to film najbardziej wiarygodnie przedstawiający MĘKĘ naszego Pana :)
Maria z Algredy-Mistyczne Miasto Boże.Nie wiem,czy liczba ta stanowiła wszystkich obelg przeciw Jezusowi,czy samych batów podczas biczowania :)
A o to fragment tych objawień.
Tymczasem czyniono przygotowania do biczowania. Powierzono to sześciu zbirom o najnikczemniejszym usposobieniu; ci wprowadzili Pana do przestronnej komnaty, zdarli z Niego szaty oprócz przepaski wokół bioder, której Mu zdjąć nie mogli. Przywiązali Jezusa do słupa i biczowali kolejno z takim okrucieństwem, że żadna istota ludzka nie byłaby do tego zdolna, gdyby Lucyfer nie zamieszkał w sercach tych bezbożnych sług swoich. Dwaj pierwsi bili Pana biczem z węzełkowatych powrozów, wytężając przy tym całą zawziętość swej duszy. Ciało naszego Zbawiciela napuchło a z ran popłynęła bezcenna krew. Kiedy dwóch pierwszych zbirów zmęczyło się, dwóch następnych przystąpiło do biczowania. Boska krew zrosiła całe święte ciało naszego Zbawiciela Jezusa, spryskała szaty bezbożnych oprawców i spływała na ziemię. Rzemienne bicze rozdrapywały rany Chrystusa. Kolejna para oprawców użyła biczów ze ścięgien wołu, twardych jak wysuszone witki. Popychani przez szatanów, których cierpliwość Chrystusa wprawiała w jeszcze większą zajadłość, rozrywali po prostu nieskazitelne ciało Chrystusa. Strzępy ciała padały na ziemię, a na plecach Zbawiciela widać było już kości.
Chcąc zniszczyć tę piękność, przewyższająca piękność wszystkich dzieci świata, wszyscy powyżsi oprawcy wymierzali razy także w Jego Boskie oblicze, w ręce i nogi. Nie było miejsca, którego by nie dosięgła ich zawziętość. Boska krew strumieniami spływała na ziemię. Najczcigodniejsze oblicze Jezusa, obrzmiałe i pokryte ranami wyglądało tak, że trudno było na nie patrzeć. Wylewali również
210
na Zbawiciela swoje nieczystości, pluli i urągali Mu. Dokładna liczba wymierzonych Jezusowi razów wynosiła pięć tysięcy sto piętnaście.
Katarzyna Emmerich i Maria z Algredy,jako nieliczne ponoć miały widzenia z życia Jezusa.
Ty masz 100% pewności co do wiary, ja też, tyle że mamy diametralnie różne poglądy. Dlatego jeden z nas musi się mylić. Jeżeli ja się mylę to ok. Straciłem całe życie na trud walczenia ze złem i czynienie dobra, a po śmierci zgodnie z twoim poglądem tracę świadomość albo jestem szcześliwy albo coś tam innego, nie wiem jak tam myślisz, nie wnikam. Natomiast jeżeli ty się mylisz to będziesz wiecznie potępiony i będziesz CIERPIEĆ przez wieczność bez żadnej nadzieji. Wyobraź to sobie: siedzisz tam i myślisz sobie o kur... a miałem szansę... Wykorzystaj może to życie na odnalezienie prawdy, jutro może Cię przejechać samochód i wszystko stracone, masakra, ja bym się bał i to bardzo. Nie mówię tego żeby Ci pocisnąć, tylko szczerze namawiam do nawrócenia. Szukaj prawdy, jak coś opiera się na kłamstwie to nie działa, jak by w kodzie oprogramowania były jakieś niejasności to by się wszystko spierniczyło
Ach, kolejny człowieczek, co powołuje się na zakład Pascala, który został już dawno obalony.
Ty też masz jeszcze szansę nawrócić się na jedyną słuszną drogę. Pewnego dnia umrzesz i staniesz przed świętym tronem Ahura Mazdy i co mu powiesz? "Wybacz, że w Ciebie nie wierzyłem, ale nie miałem dowodów"? Masz masę dowodów - Ahura Mazda zesłał na ziemię swego proroka Zaratusztrę, oraz pod natchnieniem ów prorok napisał świętą księgę - Awestę, w której Ahura Mazda zawarł prawdy o tym, jak dobrze żyć. Ahura Mazda narodził się z dziewicy, przyszedł zbawić świat i oczyścić go ze złego nasienia diabła, które dostało się podstępem na świętą ziemię. Pamiętaj - jeśli nie uwierzysz w Ahura Mazdę, to trafisz na wiecznie cierpienie do piekła, gdzie będziesz sobie pluł w brodę "a miałem szansę na życie wieczne u boku miłosiernego Ahura Mazdy i tak bardzo to zaprzepaściłem, przez brak poszukiwań"...
To tylko jeden z przykładów scenariusza. Można to odwołać do KAŻDEJ religii monoteistycznej.
Żal mi ciebie. Kipisz z nienawiści. Atakujesz każdy wątek o tematyce religijnej. Weź się chłopie ogarnij.
A gdzie tu jest niby atak? Tu nie ma nigdzie ataku, a jedynie próba nawrócenia bezbożnika na jedyną słuszną wiarę, jaką jest zaratusztrianizm.
Religii nie nienawidzę, jest mi jej po prostu żal i jestem nią poirytowany.
co cię tak w niej irytuje kolego? moralność? czy Bóg jako taki? a może jesteś wyznawcą lenina i jego tezy jakoby religia to opium dla mas?
Czytałem wszystkie dzieła Marksa i Lenina, oraz bardzo szczegółowo zapoznałem się z ruchem komunistycznym i socjalistycznym i nigdzie nie spotkałem się ze zdaniem "religia to opium DLA mas". Jest jedynie fragment mówiący "religia to opium mas". Zmienia to sens zdania zupełnie. To primo.
Secundo - irytuje mnie fakt, że ludzie swą moralność opierają na zapiskach sprzed ponad 2 tys. lat, w których nie jest niczym złym niewolnictwo, wojny, hekatomby, gwałty, ofiary z ludzi itp. Irytuje mnie także priorytet względem śmierci w religii (tu szczególnie chrześcijaństwo) - że jest się wiecznie niegodnym, wiecznie nieczystym, grzesznym, że aby zaczęło się prawdziwe, lepsze życie trzeba zakończyć swój żywot tu, na Ziemi. Dodatkowo totalitarny (iście orwellowski) system kontroli swoich wiernych, którzy mają obowiązek mówić o wszystkim w spowiedzi, chociaż jak nie powiedzą, to i tak wie o tym Wielki Brat na górze. Wielkiego Brata interesuje też to, co każdy człowiek robi w łóżku i zapewnia, że orgazm żadnej kobiecie do szczęścia i spełnienia potrzebny nie jest. I tu dochodzimy do następnej rzeczy - mizoginizm. Ciągłe traktowanie kobiety jako kury domowej, tej która stoi pod mężczyzną i nie może mieć takich samych praw jak on. Nie chcę tu już poruszać tematu-rzeki odnośnie polityki i historii Kościoła, bo wyszedłby esej.
Tertio - Bóg jako taki to postać literacka i tak go traktuje względem każdej religii. Jednakże patrząc, co ludzie są w stanie zrobić w imię tej wyimaginowanej postaci, w jakiś sposób również zaczynam odczuwać niechęć do niej samej, choć jest to tylko ludzka fikcja.
"dzieła"? uhhh.
"priorytet względem śmierci w chrześcijaństwie?" przecież to radosna religia! stojąca w jawnej opozycji do panujących w ówczesnym cesarstwie Rzymskim, no może poza misteriami Izydy i bachusa, które były niczym więcej jak rozpustnymi libacjami. chrześcijaństwo głosi dobrą nowinę, przybył Bóg, który nas kocha ale i wymaga, całe chrześcijaństwo sprowadza się przecież do dekalogu, uzupełnionego o "miłuj bliźniego swego jak siebie samego". to chyba nie wiele, pamiętaj iż pierwsi chrescijanie żyli najczęściej w strasznym ubóstwie (nie na własne życzenie) i ciągłym strachu o własne życie, a tu nagle pojawia się ktoś kto im mówi: "nie przejmujcie się, bądźcie dobrzy a będzie dobrze, nie teraz to po śmierci" dawanie komuś nadziei to chyba nie gwałt? pokaż mi miejsce w Nowym Testamencie, który wskazywałby na mizoginizm Jezusa? albo żeby mówił iż sex jest be! przecież Jezus to sama radość z życia. nie zastanawia cię ciągła obecność wina w jego historiach? pewnie najlepsze kazania po nim głosił. twój wywód przypomina argumentację że Bóg nie istnieje bo na świecie jest tyle zła, wojny, choroby i głód. a to są po prostu źli ludzie i tyle, tak samo obecni w polityce, w mediach jak i w kościele. wszędzie się trafiają i jak to oni szkodzą. pełno przecież fanatyków, którzy swym zachowanie przeczą sami sobie, podejrzewam że Jezus by nie chciał się do nich przyznawać. a pro po seksu, to zależy od tego księdza z jakim rozmawiasz. katechizm katolicki, stwierdza tylko iż seks ma być otwarty na prokreację ni więcej ni mniej. nie że ma służyć tylko prokreacji, bo to też zmienia całkiem sens, tylko że ma być na nią otwarty. sam kiedyś trafiłem na księdza który na spowiedzi przedślubnej nie chcial dać mi rozgrzeszenia za to iż mieszkałem z narzeczoną, na moją argumentację, sam zagonił się w ślepy zaułek dochodząc do stwierdzenia iż dałby mi nawet gdybym sypiał codziennie z inną kobietą, bylebym z nimi nie mieszkał! toć to kuriozum! ale pamiętajmy iż to tylko ludzie. nie spotkałem się zaś z żadnym księdzem, który twierdziłby iż orgazm to zło wcielone i nade wszystko nie dla kobiety, przyszło mi kiedyś oglądać dokument o warsztatach seksualnych prowadzonych przez księdza. przednie to było, jak mówił o pieszczotach łechtaczki i o tym iż kościół katolicki nie zabrania pieszczot oralnych. pewnie że są księża którzy wypytają cię o pozycje w jakich to robisz ale podejrzewam że to ma zgoła inne podłoże, na pewno nie katolickie, tylko albo fanatyczne albo zboczone, ale powtarzam Kościół to ludzie, a wśród nich zawsze znajdą się ci co powinni.
muszę ci zadać pytanie, aby cię trochę wysądować. co sądzisz o inkwizycji kościelnej?
a i jeszcze jedno wierzysz w cokolwiek? tylko mi nie pisz ze w czlowieka albo konstytucję bo nie o to pytam.
ps. nie boję się esejów
pozdrawiam
Owszem dzieła. Dziełem jest też Mein Kampf. Nie jest dziełem jeśli chodzi o treść jaką prezentuje, ale o wpływ, jaki wywarła owa książka na świat i świadomość ludzi.
Marks i ogólnie komunizm odcisnął bardzo istotną rolę w dziejach XIX-wiecznej Europy. Kapitalistyczny wyzysk klasy robotniczej dobiegł końca - kraje kapitalistyczne dzięki silnym ruchom komunistycznym, socjalistycznym, oraz politycznym grupom socjaldemokratycznym w końcu ugięły się i rozpoczęły politykę budowania sektora socjalnego - ubezpieczeń społecznych, wprowadzaniem przepisów BHP, stworzeniem publicznej służby zdrowia, oraz wielu innych rzeczy.
Na temat różnic między komunizmem a socjalizmem i formach tego ostatniego można pisać wiele, ale nie jest to nasz główny temat rozmowy, więc pozwolę sobie go opuścić.
"przecież to radosna religia! stojąca w jawnej opozycji do panujących w ówczesnym cesarstwie Rzymskim, no może poza misteriami Izydy i bachusa, które były niczym więcej jak rozpustnymi libacjami. "
Tutaj się z Tobą w pełni zgadzam. Lecz trzeba rozgraniczyć wczesne chrześcijaństwo (czyli pierwsze 200-300 lat po śmierci Jezusa) z późniejszym chrześcijaństwem, które już skrzepło i straciło wigor i żywotność pierwszych chrześcijan. Nauczanie ewangelii słowami i pokorą zostało zastąpione groźbą i mieczem. Moment wprowadzenia chrześcijaństwa jako religia panująca jest określany jako początek zepsucia tej - faktycznie początkowo - szczęśliwiej i prawdziwie pacyfistycznej religii. To samo było z islamem, który przez pierwsze 200-300 lat był religią niezwykle pokojową, która stawiała na poznanie świata - muzułmanie rozwijali żeglugę, matematykę, literaturę, filozofię, astronomię, oraz wiele innych dziedzin. Później nagle nastąpił przeskok i islam stał się religią zamkniętą, z wieku na wiek coraz bardziej krwawą, zaś w apogeum odrzucającą swoje dawne osiągnięcia, sądząc po dziś dzień, że świat jest płaski, jest dyskiem i tym podobne bzdety.
"chrześcijaństwo głosi dobrą nowinę, przybył Bóg, który nas kocha ale i wymaga, całe chrześcijaństwo sprowadza się przecież do dekalogu, uzupełnionego o "miłuj bliźniego swego jak siebie samego"."
Przybył syn Boga, jeśli już. Osoba Jezusa i Boga to dwie skrajnie różne osoby. Bóg mówił "oko za oko, ząb za ząb", zaś Jezus mówił "uderzy cię kto w prawy policzek, nadstaw mu lewy". Filozofie Jahwe i Jezusa to dwie skrajności.
Dekalog też jakoś mocno mi nie imponuje. Pierwsze trzy przykazania odnoszą się do Boga, zaś w kolejnych siedmiu można doszukać się pewnych nieprawidłowości. Chociażby takich, że w oryginale nie ma napisanego "nie zabijaj", lecz jest "nie morduj". W hebrajskim Lo tircach nie oznacza „nie zabijaj”, lecz „nie morduj”. Lo taharog oznaczałoby „nie zabijaj”. W języku hebrajskim istnieją trzy określenia zadawania śmierci - zabijać żołnierza/niewiernego (taharog), zabijać niewinnego (tircach), oraz zabijać niewolnika lub zwierze (hemit). "Nie morduj" w Dekalogu oznacza "nie zadawaj śmierci tym, którzy na to nie zasłużyli". Z tego też wynika fakt, że Bóg wiele razy nakazuje Izraelitom wybić całe miasta, ponieważ nie jest to mord, a zadanie śmierci tym, którzy na to zasłużyli.
X przykazanie w sumie to rozbudowane VII, VIII i IX. Pozostaje nam jeszcze obojętne dla moralności przykazanie IV o święceniu dnia pańskiego. Więc zostają nam raptem dwa przykazania - V i X, pierwsze odnośnie szanowania rodziców, zaś drugie odnośnie nie kłamania, nie kradnięcia, nie pożądania.
"pokaż mi miejsce w Nowym Testamencie, który wskazywałby na mizoginizm Jezusa? albo żeby mówił iż sex jest be! przecież Jezus to sama radość z życia."
I tu się znowu z Tobą zgadzam - sam Jezus promował bardzo pokojową (lecz wcale nie nowatorską jak na tamte czasy i tamten rejon) filozofię. Lecz wystarczy opuścić ewangelie, by zauważyć już powoli uprzedzenia apostołów. Np Piotr uważał, że należy nauczać tylko żydów, zaś omijać pogan. Jezus jednak tak nie robił. Leczył każdego, kto był wielkiej wiary. Tak samo Jezus nigdzie nie wypowiadał się na temat homoseksualizmu, czy noszenia długich włosów przez mężczyzn, za to w listach do różnych miast widzimy wymierzanie ciosów w te sprawy.
"twój wywód przypomina argumentację że Bóg nie istnieje bo na świecie jest tyle zła, wojny, choroby i głód. a to są po prostu źli ludzie i tyle, tak samo obecni w polityce, w mediach jak i w kościele. wszędzie się trafiają i jak to oni szkodzą."
Ależ nie nie, nie to miałem na myśli : ) Uważam jedynie, że jeśli bóg istnieje, to złych rzeczy być nie powinno. Błędów w stworzeniu spodziewałbym się po ułomnych ludziach, ale nie Absolucie, który ma takie przymioty jak wszechmoc, czy wszechwiedza. Nie wszystko też zależy od ludzi - myśmy chorób nie stworzyli, tak samo jak naturalne kataklizmy nie powstają z naszej inicjatywy.
"katechizm katolicki, stwierdza tylko iż seks ma być otwarty na prokreację ni więcej ni mniej."
Katolicka etyka seksualna (którą dalej z lenistwa będę nazywał skrótowo KES) opisana w kilku encyklikach i listach apostolskich przez kilku papieży jasno wskazuje, że seks ma być otwarty na płodność i macierzyństwo. Lecz pojęcie seksu jest bardzo szerokim terminem. Dla przykładu - KES naucza, że fellatio jest dozwolone pod warunkiem, że wytrysk będzie miał miejsce w pochwie kobiety. KES jest także przeciwny stosunkom przerywanym, więc odpada możliwość robienia dobrze do momentu kulminacyjnego (bo w sumie nie to jest sensem pieszczot oralnych, czy też stosunku, by go przerywać w najbardziej ekscytującym momencie). Według KES-u facet ma prawo do wytrysku jedynie w dwu sytuacjach - pierwszą są polucje, zaś drugą wytrysk w pochwie kobiety.
Na pewnych spotkaniach przedmałżeńskich spotkałem się także z opinią, jakoby niektóre pozycje były grzeszne, jak np. pozycja na pieska była pozycją grzeszną, bowiem ukazuje brak poszanowania dla kobiety, oraz zezwierzęcenie człowieka. Nie spotkałem się z takimi ustępami w encyklikach, więc podejrzewam, że była to indywidualna opinia tego księdza. Lecz zdradza to mimowolnie słabe przygotowanie tych księży do roli pasterza dla przyszłych par. Może on niepotrzebnie tworzyć demoniczny obraz współżycia i ograniczać możliwości przyszłych współmałżonków w tej dziedzinie życia. Dla mnie osobiście jest to swoisty totalitaryzm seksualny, który ingeruje w każdy aspekt seksualnego pożycia wiernych.
"muszę ci zadać pytanie, aby cię trochę wysądować. co sądzisz o inkwizycji kościelnej?"
Czytałem parę książek na ten temat, a najbardziej zadowolony jestem z lektury Maleficum Maleficarum po angielsku. Powiem tak - trudno wykuć obiektywną ilość ofiar inkwizycji. Jedne źródła rozdzielają ofiary i. kościelnej od i. świeckiej; inne z kolei nie rozgraniczają ich na IK i IŚ, ale za to jedna wlicza do ofiar ludzi zmarłych z powodu chorób wynikających z ciężkich warunków w lochach, a inne nie liczą tych zgonów jako bezpośredni wynik działania inkwizycji. Ofiar tych można się sporo jednak doliczyć, pomimo tych wszystkich dodawanych i ujmowanych liczb. Oczywiście mam o niej negatywne zdanie, jako że w niczym nie przypominała nauk Jezusa, oraz działała niezwykle brutalnie.
"a i jeszcze jedno wierzysz w cokolwiek? tylko mi nie pisz ze w czlowieka albo konstytucję bo nie o to pytam."
Skoro odbierasz mi odpowiedzi, których bym udzielił, to jaką odpowiedź - jako ateista - mam Ci udzielić? Przecież odrzucam wiarę w jakikolwiek Absolut, wierzę natomiast w naukę, oraz szczególnie w możliwości jakie może nam dać jej rozwój w tym i w przyszłych wiekach.
Pozdrawiam serdecznie.
ale czemu tak zaciekle walczysz, żeby pokazać, że religia to błąd? nie możesz sobie po prostu odpuścić? może dasz ludziom żyć tak, jak chcą. Nie wiem, czy masz jakieś specjalne powołanie, żeby wyplenić religię, która (na szczęście dla ciebie) i tak sama umiera? może poczekaj, a jeszcze dożyjesz upadku katolicyzmu i mam nadzieję, że będziesz spełniony:)
fajnie teraz wiem co ci jest po prostu ślepy jesteś :P głuchy, i chyba nic nie czujesz. Przepraszam że napisałem ze coś "odczuwasz zmysłami". Wybacz... :P
Będe pewnie samobójcą torpedując twój sztandarowy scenariusz, ale czy nie można wysunąć z tego co mówiłeś, że religie monoteistyczne mówią o tym samym, ale w inny sposób? Ja tak myślę, że po prostu nie ma religii idealnej, jest kilka i każda pozwoli na wejście do raju. Rozumiem twoje poirytowanie, ale trafiłeś akurat na dzieciaka, bo widać, że janek77, mówi jeszcze niedojrzale, więc jeśli chcesz stoczyć prawdziwą batalię, czemu nie spróbujesz podyskutować z jakimś teologiem, może zmienisz stosunek do wiary;D dobra, głupi żart to ostatnie, twoje założenie na życie to to, że samodzielnie myślisz, dlatego samodzielnie z jakimiś przykładami na kłamstwa kościoła porzuciłeś wiarę. Ale czy naprawdę myślisz, że w średniowieczu, per "wiekach ciemnych" i wcześniej można było wymyślić coś lepszego dla przyciągnięcia ludzi do kościoła? wtedy rządziła korupcja, więc używano wszystkiego nie martwiąc się o konsekwencje, tylko o zarobienie jak najwięcej póki żyją i teraz żeby to zatrzeć, nie usuwają głupkowatych narzutów z religii pogańskich. Dla mnie liczy się tylko Bóg, a kościół niech idzie swoją drogą.
Mówiąc "wiara tak, Kościół nie" mówimy bzdurę pokroju "mieć łódkę - tak, pływać łódką - nie". Jest to typowo polskie podejście do tematu, nigdzie w Zachodniej Europie nie spotkałem się z taką postawą.
Na podobnej zasadzie można rozgrzeszyć nazistów mówiąc - wtedy był kryzys, i ludzie nie wiedzieli w co mają wierzyć i ogólnie to panowało przekonanie pokrzywdzenia Niemiec, więc na dobrą sprawę trzeba wyjść z założenia, że naziści nie to, że mordowali ludzi świadomie, ale było to wynikiem błędu dziejowego, tak samo jak wynikiem błędu dziejowego była korupcja, prześladowania i palenie na stosach w Kościele, który miał prawić miłość, nie terror.
Czy można było wymyślić coś lepszego niż kłamstwa? Nie rozśmieszaj mnie, pierwsze 300 lat chrześcijaństwa było naznaczone przeogromnymi prześladowaniami, oraz restrykcjami prawnymi. Chrześcijan wrzucano do Koloseum, zabijano za odmowę czynnej służby wojskowej, oraz za nauczanie swych wierzeń. Mimo to chrześcijaństwo nie uciekało się do kłamstw i tortur, a jednak ilość chrześcijan gwałtownie ciągle rosła, w końcu stając się dominującą religią w Rzymie. Można? Można.
Czyli podróżowałeś od domu do domu przez pół europy i wiesz jak ktoś myśli o swojej intymnej sprawie wiary? no bardzo ciekawa pielgrzymka:) - taka ironia co do tego, że robisz z ludzi stado baranów, a każdy jest taki sam, jak żołnierz - ogolony na łyso, ślepo wierzący/nie wierzący i trochę tępawy. Czyli znasz opinię od chociaż 100 osób z każdego kraju, żeby mieć chociaż jakąś statystykę? Bo nie wiem, jak można pierd*lnąć taką teorię. W Polsce gdzie widziałeś takie teorie "wiara tak, Kościół nie" oprócz Filmweba i youtuba? Albo to sobie dośpiewałeś, albo twój mózg nie nadąża z wymyślaniem nowych i jak najprostszych teorii jak to uwalić wierzących.
Nie no sory, ale ty na pewno wiesz najwięcej o wierze w praktyce. "wiara tak, Kościół nie" jest jak najbardziej prawidłowe, bo sam wiesz jakie w kościele są machlojki, a wiara oparta na biblii i własnych wnioskach jest taka, jak powinna być. Najwyżej można jeszcze zrobić tak, że wierzę osobiście w to co sam uznam za prawidłowe nakazy Boga i jestem dalej w kościele i jakoś z tym żyję:) "mieć łódkę - tak, pływać łódką - nie" - Ci chyba chodzi o to, że robimy sobie bierną postawę wierzenia, ale tak naprawdę nie wierzymy, co jest wyssane z palca, widać, że nie masz za bardzo pojęcia o czym mówisz, bo jak możesz mieć, nie będąc nigdy w tej sytuacji. Ale ty się nie dokształcasz w wierze, tylko szukasz zaprzeczeń itp, więc jesteś ładnie ukierunkowany, aby tylko zrobić z nas w jajo i pokazać, że wierzymy w mrzonki z przed 2tys lat, przekazywane przez zabobonnych księży. Nie ma otwartości, więc jak możesz coś przyjąć do siebie? po prostu olewka, bo już masz swoje ukształtowane zdanie i kijem nie ruszysz.
Na Zachodzie posiadam rodzinę (Anglia, Francja, Italia) i często tam jestem, często też rozmawiam tam z ludźmi, z racji na to, że kultura rozmowy jest tam zgoła inna niż w Polsce. Odwiedzam też regularnie międzynarodowe fora poświęcone tym tematom, oraz interesuje się takimi statystykami, jak np "udział religii w życiu codziennym", "poziom znajomości religii i wierności jej nakazom" itp. Już samo to wystarcza do wyciągnięcia opinii. Dobrze też jest pooglądać zagraniczne programy o tematyce religijnej prowadzonej przez ateistów i wierzących danej denominacji. Mam też znajomego, z którym często rozmawiam na temat statystyk na tym polu (który jest zresztą moim nauczycielem na kursie biblijnym).
Dorzucę do tego jeszcze fakt, że każda grupa wyznaniowa prowadzi swoje księgi wieczyste i tak np. Kościół Katolicki w Polsce prowadzi statystyki na temat regularnego uczęszczania na nabożeństwa (w Polsce jest 89% katolików, w tym regularnie uczęszcza w żuciu wspólnoty jedynie 45%), ilość wiernych i wśród młodych często są też przeprowadzane statystyki na temat znajomości Biblii i prawd wiary. Wiem, bo sam 3 lata intensywnie uczestniczyłem do młodzieżówki przy parafialnej i razem z kilkoma parafiami nie tylko z mojego miasta, ale i okolic spotykaliśmy się z młodzieżą i dawaliśmy im ankiety do wypełnienia, zaś rzecz później szła do biskupa.
Czy ja wiem? Osobiście twierdzę, że mam dość sporą wiedzę w temacie, by móc powiedzieć, że na Zachodzie nie spotkałem się z taką opinią i że jest to motyw typowo polski.
"Nie no sory, ale ty na pewno wiesz najwięcej o wierze w praktyce."
Znaczy że co, że jak jestem ateistą, to już nie wiem o wierze w praktycznym wymiarze nic? Zapominasz chyba, że w tym kraju nieomal każde dziecko jest chrzczone, nawet jeśli - o ironio - ma rodziców ateistów. Później od samego przedszkola jest się indoktrynowanym na lekcjach religii i podczas mszy. Więc wybacz, ale mam za sobą 18 lat życia religijnego, w tym 6 naprawdę intensywnych. Nie mówię już o tym, że raz w miesiącu uczęszczam na mszę trydencką (ryt łaciński), oraz staram się raz w tygodniu odwiedzić nabożeństwo jednej z denominacji w moim mieście, a mamy: zbór Adwentystów dnia Siódmego, zbór Miecza Ducha, zbór Zielonoświątkowców, cerkwie prawosławną, kościoły katolickie, parafię luterańską, oraz 3 Sale Królestwa. Nie odwiedzam jedynie regularnie cerkwi i baptystów, z racji na wczesną porę spotkań, dużą odległość i brak dojazdu. Jak wspominałem chodzę na kurs biblijny, dokładnie to uczęszczam na niego w zborze adwentystów, zaś do katolickiej parafii chodzę na spotkania młodzieżowe i koło inteligencji katolickiej, jeżdżę też co roku na Lednicę. W dodatku sam w domu poznaję teologię katolicką i protestancką (luterańską, kalwińską, adwentową). Więc sorry Batory, ale uważam, że mam bardzo dobre przygotowanie tak teoretyczne, jak i praktyczne, by się wypowiadać w temacie.
"wierzę osobiście w to co sam uznam za prawidłowe nakazy Boga i jestem dalej w kościele i jakoś z tym żyję:)"
Wtedy jesteś heretykiem w łonie Kościoła i jeśli nie żałujesz swej postawy, to nie masz prawa przystępować do najświętszej komunii, inaczej jesteś w grzechu.
"Ci chyba chodzi o to, że robimy sobie bierną postawę wierzenia, ale tak naprawdę nie wierzymy"
A tu mamy przykład nadinterpretacji co w dyskusyjnym żargonie zwie się "wciskanie komuś w usta słów, których nie powiedział". Będąc członkami Kościoła, a mimo to nie przestrzeganie jego poleceń (bycie ochrzczonym w danej wspólnocie oznacza, że do końca życia jesteśmy jej członkiem). Jeśli dodatkowo jesteśmy katolikami, to należy pamiętać, że sam najświętszy Chrystus król powołał do życia Kościół, który po dziś dzień jest natchniony łaską Pana i pod protekcją Ducha Świętego, by ten nie pobłądził w swym nauczaniu na Ziemi. Jako katolik zatem sprzeciwiając się Kościołowi, sprzeciwiasz się samemu Bogu, zaś odejście od Kościoła jest równoznaczne z odejściem do samego Chrystusa.
Teraz pojawia się pytanie - czy zatem można być biernym wobec życia wspólnoty, skoro każdą wspólnotą kieruje sam Bóg?
"widać, że nie masz za bardzo pojęcia o czym mówisz, bo jak możesz mieć, nie będąc nigdy w tej sytuacji."
Powtarzam - byłem religijny przez 18 lat swojego życia i miałem zarówno okres nieomal fanatyzmu, jak i okresy nieomal agnostycyzmu.
"Ale ty się nie dokształcasz w wierze..."
Mógłbym tu przekopiować cały fragment odnośnie tego gdzie uczęszczam i co robię, by poznać lepiej religię. Dodam może do tego jeszcze fakt, że obok regału historycznego, regał religijny jest największy w mojej domowej biblioteczce.
"...tylko szukasz zaprzeczeń itp"
Czy chcąc przejść przez ulicę SZUKASZ zielonego światła, czy WIDZISZ zielone światło? Zaprzeczeń w teologii katolickiej, jak i błędów naukowych i moralnych w całym chrześcijaństwie nie trzeba szukać, je się WIDZI.
"po prostu olewka, bo już masz swoje ukształtowane zdanie i kijem nie ruszysz."
Równie dobrze mogę powiedzieć to np o Tobie (nie znam Cię co prawda, ale skoro Ty mi wtykasz nie moje słowa, to i ja coś Ci powtykam). Jesteś katolikiem, który nie chodzi na spotkania do zborów protestanckich i nie badasz teologicznych podstaw swoich wierzeń. Jako dzień święty traktujesz niedzielę, chociaż Bóg za najświętszy dzień ustanowił sobotę. Gdybym Cię zapytał dlaczego nastąpiła zmiana, to byś nie potrafił mi odpowiedzieć i nie wiedziałbyś, że w ogóle jakaś zmiana nastąpiła w przykazaniach. Nie konfrontujesz swojej teologii katolickiej z teologią protestancką, która jest o niebo bardziej rozbudowana, głęboka i przede wszystkim - ma ona podstawy w BIBLII, a nie wymysłach, jak u katolików.
Jeśli o mnie idzie - udowodnij mi wpierw, że bóg istnieje, potem udowodnij, że ten Bóg jest akurat Twoim Bogiem i potem mi udowodnij, że dana denominacja słucha w 100% tego, co Bóg nakazał, a zmienię swą postawę z ateistycznej, na wierzącą ; )