Zamknij morde pyszczku bo wypowiedziałem nieporównywalnie więcej mądrych zdań niż ty swoich które są tylko lizaniem czyjejś dupy ;)
Nic nie zrobisz dlatego musisz lizać wszystkie męskie dupy na filmwebie, pewnie jeszcze sporo się tu ich pojawi. Mnie też lizałeś, ale zacząłeś mnie nudzić
Tak... to prawda. Ale czasami też liżę damskie pupki. Tak dla odmiany, żeby nie było nudno.
To chyba resztki szowinizmu, z którym wciąż walczę. Pragnę bowiem być takim mężczyzną "na czasie".
no, dobra, wszystko co nie wyjaśnione uznajmy za nieprawdziwe. Wiesz, kiedyś ludziom się NIE ŚNIŁO, że ziemia jest okrągła, a jednak...
Nie powiedziałem że życie po śmierci jest niemożliwe. Niemożliwa to jest śmierć. Żal jednak gdy ta osobowość którą się jest się rozpada ;(
no wiem, sory, bo to nie do ciebie było. poza tym lepiej wierzyć w życie po smierci niż nie... nawet jeśli to nie prawda to wierzący nic nie stracą, bo umrą z nadzieją, a niewierzący stracą wszystko...
no nie wiem... nie znudziło by ci się zycie? :D bo niedługo czeka nas materialna nieśmiertelność - nauka idzie coraz dalej
Niee, nigdy by mi się nic nie znudziło. Nieśmiertelność trzeba będzie sobie zdobyć, bo taką cudowną formułę będą mieć jedynie najbogatsi
Złodzieju oddaj mi 1minutę mojego życia, którą mi ukradłeś by oglądać coś co się i wierzącym i nie wierzącym przydarzyło a Ty tu od razu że to ręka boga ... Ehhh szkoda słów.
Nie jedną ale wiele minut ze swojego życia zmarnował twój nauczyciel od języka polskiego.
Ohoo to się wykazałeś ... Brak elokwencji nadrabiasz tym co wykułeś na pamięć ... napisz mi coś jeszcze ... strasznie jestem zestresowany takimi jak ty :) Polonistami ... Wsadź Sobie w D. swoje uwagi i jeżeli nie masz nic mądrego do powiedzenia to się nie wypowiadaj "twardogłowy kujonie". PS: Kolekcja twoich filmów też dużo mówi ... Z niecierpliwością czekam na twój następny post takich jak ty a-kreatywnych ludzi zjem bez beknięcia ... czekam tchórzu zapiszmy naszą rozmowę ... :)
Ja natomiast mam wielkie oczekiwania co do wielbiciela Titanica 10/10 :) Widzę że dobrze się wczułeś w ten film :) A dla takiej Melancholi dajesz 7/10 Zezowaty Ignorancie.
Nie jestem pewien czy warto w ogóle z kimś takim jak Ty zaczynać, widząc twoje "uduchowienie" od razu mogę zapomnieć o rozmowie na fakty opieranej, a raczej można liczyć tylko na rozmowę typu FAKTY vs. wyobraźnia... No ale pisz pisz :) wiem że tacy jak ty zawsze mają ograniczone tak czy inaczej swoje rama wyobraźni. Więc jak już mówiłem zjem i nie beknę :)
Titanic to melodramat i spełnił dobrze funkcję melodramatu. Melancholia jest nudna i nie kryje się za nią nic odkrywczego, poza tym co znamy z innych filmów Triera.
Lars jest głęboki jak studnia trzeba umieć czerpać z tego głębokiego źródła ... umieć docierać do dna tej studni a Melancholia jest filmem o depresji i ma wiele do powiedzenia i jest ciekawa ale może nie wszystko widziałeś.
O depresji? Oczywiście. No i co się za tym kryje? Co można wynieść z tego filmu poza tym, że świat jest zły, natura jest zła i zasługuje na zagładę? Bohaterka jest w depresji i widzi świat chyba takim jaki jest naprawdę. Identyczne przesłanie jest w "Antychryście".
Momo, wybacz, że Ci głowę zawracam durnym pytaniem. Jak sądzisz, taki Demon Laplacea, gdyby istniał- mógłby znaleźć sobie jakis powód, zeby zyć?
Witaj.
Czuję się zaszczycony tym pytaniem. Obawiam się jedynie, że nie sprostam temu wyzwaniu. Niemniej... spróbuję.
Demon Laplace'a nie mógł odnaleźć jakikolwiek powód życia w tym, co my określamy jako Ananke. Kto wszystko wie, dla tego kogoś nie ma zagrożenia i tym samym nie ma walkę o byt. Odpada zatem sens walki z wrogimi siłami życia, bo są one wszystkie już obliczone, rozwiązane i rozsztrzygnięte. Nawet światło nie "oświeca" jego byt, gdyż nosi ono informacje, która dla niego jest wiedzą. Mógłby zatem odnaleźć powód życia w analizie swojej wiedzy. Ale po co? Przecież wyniki analizy są bez znaczenia, skoro wszystko jest już a priori rozstrzygnięte.
Demon Laplace'a może zatem mieć tylko jeden problem do rozwiązania: samego siebie. Pytanie Twoje implikuje, że demon byłby samoświadomą istotą, gdyż w przeciwnym razie nie mógłby nawet postawić pytanie o powód życia. Będąc więc samoświadomym superkomputerem, jedynym obciążeniem demona może być jego własny mechanizm funkcjonowania - jego własna doskonałość, z której wynika determinizm. Sensem życia demona Laplace'a byłaby zatem walka z własnym determinizmem.
Ale Ty jednak (nie bez powodu, jak się domyślam) nie pytasz o "sens" tylko o "powód" życia demona Laplace'a.
Co mógłby nasz nieszczęsny demon uczynić? Moim zdaniem jedynym rozwiązaniem dla niego byłoby popełnić samobójstwo. To zaś prowadziłoby do wniosku, że nie ma on żadnego powodu istnieć, gdyż powód musi być punktem Archimedesa. Myślę, że tylko własna śmierć mogłaby pobudzić demona Laplace'a do twórczości. Twórczości, która by była destrukcyjna... tak, aby życie znów było niezrozumiałą tajemnicą.
Krótko mówiąc: odpowiedź brzmi "Nie".
Dzięki za poważną odpowiedź. Sam doszedłem (niestety) do identycznych wniosków końcowych:( Nie boisz się, że możesz skończyć jak ten demon Laplacea?;)
Nie wiem.
Jeśli mi to grozi to na pewno nie z tych samych przyczyn co naszemu superkomputerowi. Ale nawet jeśli, to spróbuję to zrobić w ładnym stylu :)
Pozdrawiam
Aaaa dobra. Napisałem, ale skasowałem hehe;) Zapytam Cie innym razem. Może jeszcze będziesz żywy;)
Również pozdrawiam
"jego własna doskonałość, z której wynika determinizm. Sensem życia demona Laplace'a byłaby zatem walka z własnym determinizmem."
Poprzez obsesyjne dążenia do determinizmu odkryto że jest on czymś niemożliwym do osiągnięcia. Patrz mechanika kwantowa, nieuku
No to pewnie za chwile znów zaczniecie sie namiętnie kłócic (jak zwykle) i mi sie tez przy okazji oberwie rykoszetem...;) Spadam, do kiedys tam, Hej:)
Obok fizyki kwantowej przeciwko istnieniu demona Laplace'a świadczy również teoria względności. Także masz rację. (Także masz niestety rację w tym, że jestem "nieukiem". Aczkolwiek wolę określenie "szarlatan"...)
Myślę jednak, że gieniek1 nie szukał argumentów na rzecz istnienia bądź nieistnienia demona Laplace'a.
Ależ nie, on istnieje, tylko nie w twoim ciasnym jego zrozumieniu. Inaczej, przypisywana mu wiedza graniczy z absolutną świadomością, nie może więc "się z czymś borykać", bo nie jest osobą, jesteś zbyt głupciutki by pojąć że tam gdzie pojawia się świadomość znika zależność - człowiek przestaje być zwierzęciem bo znika instynkt, a w końcu przestaje być osobą bo znika ego. Miej na uwadze to że mając "taką wiedze" znałbyś również wszystkie swoje myśli, całą podświadomość. Dobrym przykładem demona Laplace'a jest nasz wszechświat, będący wszystkimi osobami, zwerzętami i całą materią nieożywioną. Widziałeś żeby okazywał jakiekolwiek oznaki woli? Jakiekolwiek kaprysy wobec samego siebie?
Inną sprawą jest dylemat z którym ja się borykam, ego vs świadomość, jako że jest się tylko człowiekiem, wypośrodkowanie daje szczęście
No cóz... chętnie bym sie z Tobą pozastanawiał jak to jest z tym "ego" i z tą "świadomością". Ale niestety to nie mój poziom. Jestem zbyt "głupiutki" i mam zbyt "ciasne" zrozumienie w kwestiach transcendencji.
Nadal jednak myślę, że ani Gienkowi ani mi nie chodziło o przemyślenie realnych możliwości istnienia demona Laplace'a. To była tylko metafora dla bardzo przyziemnych problemów, którymi się borykają ludzie, którzy nie osiągnęli wyższy stan świadomości :)
"Nadal jednak myślę, że ani Gienkowi ani mi nie chodziło o przemyślenie realnych możliwości istnienia demona Laplace'a. To była tylko metafora dla bardzo przyziemnych problemów, którymi się borykają ludzie, którzy nie osiągnęli wyższy stan świadomości :)"
No więc problemy te ludzie sami sobie tworzą. Mogą kontrolować ich powstawanie, ale usilnie nie chcą