PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=8576}

Pat Garrett i Billy Kid

Pat Garrett & Billy the Kid
7,6 9 506
ocen
7,6 10 1 9506
7,7 15
ocen krytyków
Pat Garrett i Billy Kid
powrót do forum filmu Pat Garrett i Billy Kid

Śmierć Zachodu

ocenił(a) film na 10

Dla większości kinomanów nazwisko Sama Peckinpah’a kojarzy się z komercyjnym hitem „Ucieczka gangstera” lub z przełomową treściowo i technicznie „Dziką bandą”. Dla mnie natomiast Peckinpah to każdy pojedynczy filmy z jego filmografii, rzecz jasna z „Patem Garrett i Billy Kidem” na czele. Mój stosunek do obrazów tego reżysera graniczy niemalże z bezkrytycznym uwielbieniem a on sam należy do grupy moich ulubionych twórców filmowych dlatego próżno w tej recenzji doszukiwać się chociażby znamion obiektywizmu.
Sam Peckinpah to postać tragiczna i może właśnie dlatego tak bardzo fascynuje. Bezkompromisowy, prawdziwy współczesny „kowboj” tworzący filmy przełomowe dla historii kina, z czasem jednak zatracający się w swoim upojeniu alkoholowym i kończący swoją karierę filmową jako twórca (gdy był na tyle trzeźwy by pracować) obrazów klasy B („Konwój”). „Pat Garrett i Billy Kid” to arcydzieło zaliczające się do czterech najlepszych westernów jakie powstały w historii kina (trzy pozostałe to: „W samo południe” - Freda Zinnemann’a, „Dzika Banda” – także Peckinpah’a oraz „Pewnego razu na Dzikim Zachodzie” – Sergio Leone).
Przedstawiona w filmie historia skupia się na ostatnich latach znajomości dwójki przyjaciół: wyjętego spod prawa Billy Kida oraz Patta Garretta, szeryfa reprezentującego stronę „sprawiedliwości”. Billy nie pasuje do nowego porządku dlatego przedstawiciele władz wydają na niego wyrok. Wykonanie go przypada w udziale Garrettowi. Na dzikim zachodzie nie ma miejsca na sentymenty dlatego konfrontacja oportunistów wydaje się nieunikniona i musi zostać dokonana…
Dzieje upadku tej dwójki kowbojów to opowieść o symbolicznej śmierć dzikiego zachodu a przede wszystkim ludzi go reprezentujących. Nieunikniony nowy „porządek” wypiera dzikie bezprawie zachodu. W nowym ładzie nie ma miejsca na nieokiełznaną wolność a pieniądzem jest się w stanie przeciąć każdą nierozerwalną – wydawać by się mogło – więź (lojalność, przyjaźń, oddanie). Widz jest świadkiem nieuchronnej powolnej agonii wszystkiego co związane ze starym Dzikim Zachodem. Nawet ci którzy chwilowo wpasują się w ramy nowego porządku od środka są martwi (bardzo wymowna scena w której Garrett dokonuje symbolicznej egzekucji na samym sobie strzelając i rozbijając lustrzane odbicie). Prawdziwi kowboje nie potrafią a co ważniejsze nie chcą się dopasować.
Już pierwsza scena ukazuje wizję świata pozbawionego jakichkolwiek zasad, chaosu usankcjonowanego przez najzamożniejszych potentatów ziemskich którzy ustalają pod siebie porządek współczesnego świata. Upadek głównych bohaterów jest nieunikniony i tylko nieliczni odejdą z „podniesioną głową” dochowawszy wierności własnym ideałom którym hołdowali przez całe życie.
Jak to zwykle u Peckinpaha bywa obraz jest bezbłędnie, „chropowato” zmontowany a muzyka (mistrzostwo świata dzięki utworom skomponowanym przez Boba Dylana grającego w filmie rolę młodego kowboja zafascynowanego osobą Billa) nadaje mu charakter stricte westernowski. Wyśmienite zapadające w pamięć dialogi wypowiadane są przez aktorów którzy stworzyli w filmie swoje najbardziej sugestywne kreacje (Kris Kristofferson jest nie do poznania dobry).
Są filmy z którymi w sposób szczególny widz się identyfikuje. W moim przypadku jest to opowieść o przyjaźni dwójki hardych mężczyzn, którzy zakosztowali wszystkiego i których historia przywiodła do tragicznego końca – jednakże końca który sami sobie wybrali. Arcydzieło!

ocenił(a) film na 10
bonusx

podoba mi się ten - opis ? mini recenzja ? nazwijmy to - refleksją :-)

ocenił(a) film na 9
bonusx

Tak mam w wiekszosci podobne zdanie tylko ten Alias troche tu mi nie wpasowal chociaz w ostatniej scenie fajnie pokazali ze jest jakby obserwatorem a reszte komentuje muzyka. A film wspanialy. Czlowiek tyle czasu zyje juz i wogole nie slyszal o tym filmie a tu sie okazuje ze stracilbym tak ogromnie wiele. Robie sobie ostatnio przeglad westrenow i musze sie przyznac ze dopiero teraz poznalem tego rezysera. Drugi jego film ogladam po Bandzie i kolejny wspanialy. Juz jest moim ulubionym rezyserem. Wogole lata 65-75 to zlote lata dla Amerykanskiego filmu, Weitnam wyzwolenie obyczajowe, patrzenie z krytyka na rzad, dzieci kwiaty. To wszystko jest w filmach z tej epoki. Mozna bylo wydac wiele ryzykownych projektow i producenci dopuszczali takie filmy. Teraz w gre wchodza ogromne pieniadze i wileu boi sie ryzyka. Film od poczatku do konca wspanialy.

bonusx

Interesujący opis. Bardzo podobnie odbieram i oceniam twórczość wuja Sama :)

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones