a ja mam taką refleksję po obejrzeniu; ktoś wymyśla wojny (i to nie koniecznie te militarne), ktoś
bierze w nich udział... a świat istniał przed i będzie istniał po... i nic po nas nie zostanie, więc czy
warto tracić czas i energię na nienawiść, która tak mocno zniewala... czy lepiej szukać szczęścia w
sobie i wykorzystać ten krótki czas, kiedy tu jesteśmy, na życie w zgodzie ze sobą i tym co nas
otacza...
Problem w tym, że wojna jest instynktowna-próby jej wykorzenienia spełzną na niczym. Proszę zauważyć, że na początku każdej wojny ludzie się cieszą. Tak, cieszą się. Liczą na zwycięstwo, chwałę i bogactwo. Po jakimś czasie konflikt niszczy obie strony i wtedy przychodzi refleksja- nigdy więcej wojny. To trwa jakiś czas, przychodzi nowe pokolenie które nie pamięta cierpienia lub pojawia się nowy kryzys. Albo po prostu chęć pomszczenia swojej porażki(patrz "dyktat" wersalski). Historia kołem się toczy...
I Wojna Światowa miała zakończyć wszystkie wojny. I co?