... kobiety całkowicie uprzedmiotowionej. To nie życie,a smutna wegetacja z dnia na dzień.
Film, wg mnie, powinny obejrzeć głównie młode kobiety, żeby sobie uzmysłowiły jak ważna w życiu jest samodzielność i niezależność.
Niestety, takie związki zdarzają się nie tyko w krajach, gdzie występuje „małżeństwa kojarzone”. Można wyjść za maż za kogoś, kogo kochamy, kto wydaje się nam partnerem idealnym. Z tym, ze ten ideał zawsze może się zmienić.
Bardzo dojrzały obraz z genialną, jak czytałam i faktycznie, podobna do McDormand, Stella Fyrogeni.
Trochę irytowało mnie zacieranie się granic między jawa a imaginacjami głównej bohaterki.. Ale chyba to był chyba efekt zamierzony. Chociaż ja miejscami się gubiłam
Zdecydowanie wart obejrzenia.
7.5
Sądzisz, że kobiety nie potrafią tyranizować? Syndrom "modliszki" to nie tylko efektowna artystyczna figura..
Pierwsze, co mi się nasunęło, to
„kobieta mnie bije …. „ ;)
Tak, są ponoć, kobiety modliszki. Ponoć, bo osobiście takiej nie znam. Ale słyszałam, że są piękne, więcej żałuje, że nie nalezę do tej elitarnej grupy „modliszek” ;) Z tym, one bardziej swoja „ofiarę” osaczają, niż uprzedmiotowiają.
Poza tym, film jest jednak o kobiecie, której długoletnie znęcanie psychiczne prawie nie doprowadziło do utraty zmysłów. I wiem, że takich kobiet na świecie są tysiące …
Wg mnie, równouprawnienie niesie za sobą tylko zyski. Koszty to poniosły nasze pra pra babki walcząc z dyskryminacja kobiet. I mimo, ze prawnie jest równouprawnienie, to jednak bardzo często kobiety nawet w związkach są traktowane gorzej od mężczyzn.
Całe szczęście domowa przemoc fizyczna i psychiczna nie jest już tematem tabu. Całe nieszczęcie, ciągle występuje na całym świecie.
Pisząc "koszty", mam na uwadze koszty współczesne - zniewieścienie mężczyzn i schłopienie kobiet. Czy tylko ja to widzę?
Mnie osobiście to zacieranie się rzeczywistości i wyobraźni bohaterki nie przeszkadzało. Myślę, że to taki sposób na pokazanie, że była na skraju załamania.
Bardzo smutny film.