Pewno narażę się teraz większości filmwebowiczom, ale mi ten film wydał się nieco telenowelowaty, zwłaszcza wątek szalonego kochanka Severine. Rozumiem jednak, że w latach 60-tych ta historia musiała szokować.
"Telenowelowatość", jak to określiłeś, wynika z faktu, iż większość filmowych zdarzeń (w tym też postać kochanka) to masochistyczne wyobrażenia głównej bohaterki... Twory bujnej, spragnionej wrażeń wyobraźni nigdy nie przypominają szarej codzienności. ;)