Książkę napisana w ten sposób nazywa się zbiorem nowel, tutaj mamy zbiór miniatur filmowych pierwszego roku studentów reżyserii. Temat- Piłsudski, życie i praca.
Tak pociętego bez składu i ładu filmu ze świecą szukać. Juz sam początek pokazuje,ze bedzie ostra jazda z kompozycją zaczynamy w momencie, który wygląda na drugi odcinek miniserialu; widz od razu wrzucony w wir wydarzen, nie za bardzo wiadomo, kim ten dziad jest i co w tym szpitalu robi, karawana jedzie dalej...
Przeskoki akcji w czasie i ich wybór może zrozumieć tylko koneser LSD. Marszałek raz gra w bilard, raz pali pety, tu się z kimś pokłóci o ideę, tam jakaś lafiryndę złapie za tyłek. Petarda.
Oglądający to obcokrajowiec nie wie, czy to historia wodza czy lubiącego melanż malarza. Patriotyzmu tutaj tyle samo, co na wafelku eksportowym z napisem " Made in Poland".
Jak można takie filmy kręcić?