Obejzalem 3 filmy: Picasso Trigger, Malibu Express i Hard ticket to Hawaii i wiedzialem na co sie pisze oraz lubie podobne klimaty, ale. Wszystkie mozna strescic krotko: cycki, napakowani maczo, wybuchy u denne sztuki walki :)
W "Hawajach" jest intryga oraz zachowana logika - odpowiednio cyckow, absurdu i wybuchow. W "Malibu" jest bardzo duzo cyckow, spoko intryga, wybuchy ale mniej smiesznych momentow.
"Picasso" wypada najslabiej - malo cyckow, malo wybuchow, praktycznie nic smiesznego. Intryga jest slaba, sceny calkiem przypadkowe - przy 30 minucie nie wiedzialem juz co ogladam. Ponadto ci sami aktorzy co wczesniej sa juz starzy, jacys sztywni i zmeczeni. Widac obwisle cyce czy brak pompy w miesniach :) lub zmarszczki.
Tylko dla wytrwalych. Mnie film wymeczyl mocno.