Film stawia fundamentalne pytania egzystencjalne: kogo, kiedy, w jakiej kolejności i czy na pewno (zjedzą rekiny). Pytanie "po co" pojawia się dopiero przy ostatniej ofierze i pozostaje bez odpowiedzi. Genialne posunięcie jak na taki płytki scenariusz. Tak mnie to frapowało po wyjściu z kina, że aż spowodowałem wypadek. Więc nie mówcie, że ten film nie daje do myślenia! Poza tym można się trochę pośmiać, trochę pobać i przede wszystkim - wracać do domu taksówką. 6. [20 grudnia 1999, Polonia, Łódź]