Przyznam się szczerze, że bardzo lubię wracać do tego filmu. Po pierwsze dlatego że dostarcza mi tego, czego oczekuję od kina - czyli rozrywki, drugą rzeczą jest zapewne sentyment jakim darzę słynne "Szczęki/Jaws" Stevena Spielberga z 1975 roku (póżniejsze części już mnie tak nie 'bawiły').
Oczywiście nie ma tutaj mowy o jakimkolwiek porównywaniu tych filmów (to by było duże nieporozumienie). Chodzi mi raczej o 'rekinofobię', jaką udało się Spielbergowi w kinomanach zaszczepić. Strach ten działa do dzisiaj - stąd te wszystkie pojawiające się w międzyczasie produkcje a`la horror, traktujące najogólniej rzecz biorąc o niebiezpieczeństwach czających się w głębinach.
Wspomniałem o rozrywce. W "Piekielniej głębi/Deep Blue Sea"(1999), jest ona o tyle nieskrępowana, o ile zapomni się na czas seansu o niedostatkach scenariusza, grze aktorów, idiotycznej fabule, i - na koniec - przymknie się oko na efekty specjalne... . Czyli po prostu trzeba ten film potraktować dokładnie w taki sam sposób, jak potraktowali go jego autorzy: Dać się przekonać do historyjki, uwierzyć aktorom, a efekty potraktować jak zło koniecznie. Wtedy będzie 'ołkej'... .
W innym przypadku, można tylko biadolić na aktorów że jedynym środkiem wyrazu na jaki było ich stać, była bezładna/bezradna bieganina/pływanina po zatopionym laboratorium, że jedyna w tym gronie gwiazda (Samuel L.Jackson), została uśmiercona już na samym początku, że muzyka Trevora Rabina była zaledwie 'średnia', że"rekin, ogromne rybsko, chował sie bez śladu, nawet kilwateru na powierzchni nie zostawiając, w wodzie sięgającej dorosłemu facetowi do piersi. Znaczy kilkunastometrowa rybka potrafi zrobić pełne zanurzenie na głębokości mniej więcej metr trzydzieści"(cytat z forum Filmwebu). Że "Praktycznie wszystkie sceny z rekinami były tragiczne... okropnie było widac, że to wszystko komputerowo robione jest i to na dodatek w słabej jakości..."(cytat z forum Filmwebu). Że, że, że... .
Pytanie tylko po co? Nastawiając się na rozrywkę, nie wybieramy głębokiego, mądrego arcydzieła. Szukając ważnych przesłań i wielkich wzruszeń, nie wybieramy filmów typowo rozrywkowych... . Jeżeli ktoś robi inaczej, to nie wie co robi. Albo ma we krwi typowe dla wszelkiej maści krytyków filmowych 'szukanie dziury w całym'.
Biedni ci ludzie, którzy nie wiedzą w którym momencie 'przymrużyć oko'... .
(SELER)
http://members.lycos.co.uk/naszafilmoteka [members.lycos.co.uk/nas ...]