Film wywarł na mnie niesamowite wrażenie, cały czas siedziałem z "wybałuszonymi" oczami wpatrzonymi w ekran, umierałem z napięcia. Zżyłem się z głównym bohaterem bardzo mocno, odnosze wrażenie, że byłem zakładnikiem, a nie zwykłym widzem. Było mi go bardzo szkoda pod koniec filmu, mimo iż był czarnym charakterem, byłem przygnębiony tym co się wydarzyło, jednocześnie byłem zezłoszczony na policję, za to co zrobiła, ale zdaje sobie sprawe, ze to jest ich praca. Postac Sala, w ktora wcielil sie niezyjacy juz John Cazale była wspaniała, cichy, ogłupiały, posłuszny wspólnik. Ostatnie sceny bardzo mną wstrząsnęły. Chyba minie troche czasu zanim natrafie na tak emocjonujacy film, czyste arcydzielo.
10/10 bez zadnych zastrzezeń!!