Gdy człowiek myśli, że już gorzej być nie może i uważa, że Mouse of Horrors to najgorszy z możliwych paździerzy, to wjeżdża Prosiaczek i rozwala system. Otwierająca scena jest tak durnowata, że głowa mała, a dalej jest już tylko gorzej. Tryskająca krew z After Effect i to w dodatku cały czas używany jest jeden i ten sam efekt. Nie ważne jak kto ginie, jucha bryzga w ten sam sposób, cały czas ten sam kleks. Gra aktorska, to poziom grzyba w dupie trupa.
Kubuś Puchatek i Piotruś Pan wraz z Myszką Miki pokazali, że wygasające prawa do własności intelektualnej i przejście do domeny publicznej jest złym pomysłem. A przecież jeszcze czekają nas Popeye, Bambi, Steamboat Massacre, I Heart Willie czy Pinokio. Z punktu widzenia obserwatora jestem tym przerażony. Z punktu widzenia widza, shut up and take my money! :D