Kolejna amerykańska produkcja z hasłem przewodnim "możesz wszystko"
tym razem w roli głównej ... śpiewacy a capella.
I to jest w sumie jedyna rzecz, wyróżniająca ten film.. reszta niestety całkowicie przewidywalna
i schematyczna.
Całość jak dla mnie nie dopracowana, niektóre wątki zupełnie niepotrzebne.
Film zrealizowany w 2012, z akcją osadzoną w tym właśnie roku..
a oglądając go miałam wrażenie iż cofnęliśmy się w czasie jakieś 10 lat..
Postacie z reguły kolorowe.. oczywiście prym wiodła Fat Amy..
ta dziewczyna swoją osobowością przyćmiła wszystkich i właściwie zdominowała film :)
Rozczarował mnie natomiast główny bohater.. mdły jak cukrowa wata..
kompletnie szary i nie zapamiętywalny.. nie taki powinien być facet, który na końcu zdobywa
dziewczynę.. no ale cóż.. jaki film taki bohater ;)
Całość filmu oczywiście zdominowana przez muzykę.. to ona jest podstawą historii.
Nie jestem specjalistką , i nie sądzę aby mój epizod ze szkołą muzyczną mi teraz bardzo pomógł.. ;)
ale..
na mnie niestety te występy i aranżacje a capella nie zrobiły wielkiego wrażenia..
oczywiście było momentami ładnie i na pewno było poprawnie.. ale w kanapę mnie nie wcisnęło..
Nasz rodzimy zespół Audiofeels na pewno robi większe wrażenie ;)
Film prosty, przewidywalny, oczywiście z wielkim Happy End-em...
Kolejna romantyczna komedyjka, to odhaczenia ;)