PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=719889}

Player One

Ready Player One
7,0 91 836
ocen
7,0 10 1 91836
6,0 29
ocen krytyków
Player One
powrót do forum filmu Player One

------------ S P O I L E R ------------
---poniekąd, bo mam nadzieję, że nikt w celach rozrywkowych na ten film się nie wybierze---

Szkoda, że w filmie, który opiera się na grze VR twórcy filmu nie mają pojęcia jak działa system VR.
1. Realne fizyczne ruchy odzwierciedlają wszystkie ruchy postaci w grze, co jest nierealne i durne zarazem. Na 2m kwadratowych nie odzwierciedlisz ruchu postaci w open-world. Nie odzwierciedlisz nawet ruchów postaci w pokoju 2m2, bo masz na twarzy gogle VR i nie widzisz przedmiotów typu kanapa, która stoi przed Tobą w salonie. Zachwiana jest logika pokonywania odległości, gdzie jeden siedzi w miejscu, a drugi musi biegać, w rezultacie oboje poruszają się w tym samym tempie.
2. Gra królująca na rynku przez kilkanaście lat...Jasne.
3. Ludzie grający przy użyciu gogli VR w miejscach takich jak biuro w pracy,
kawiarnia...Jasne.
4. Ginąc tracisz wszystko - czyli tzw gra na raz, po śmierci wracałby tylko znikomy odsetek ludzi, czego nas już historia uczyła.
5. Wyścig, w którym jedna osoba dostaje klucz. W wyścigu bierze udział ok. 20 osób. Wszyscy chcą zdobyć klucz, ale bierze udział 20 osób. To jak ostatni tryharderzy, którzy wmawiają sobie, że gra jest świetna.
6. Co do samej gry- ona nie ma contentu. Gra rozwijana po śmierci twórcy, nie posiadająca contentu, gdzie każdy ginąc musi zaczynać od nowa. To nie ma szans się udać.
7. Fabuła gry...no właśnie...nie można wyrenderować losowych obiektów i liczyć na to, że ludzie się na to złapią. Wyścig, trzęsienie ziemi, jedzie pociąg, strzelają orki, lecą statki kosmiczne, atakuje dinozaur, goni nas king kong...No ile trzeba mieć lat, żeby to łykać?
8. Zarząd developerski martwi się, że ktoś odnajdzie klucze i zgarnie hajs...W świecie nie-debili developerzy po prostu wyłączają serwery...lub usuwają tę część. Nie ma szans, że koleś umarł, a gra trafiła do developera, który *uwaga* rozwija grę nadal, mimo że nie posiada kodu źródłowego :D no bądźmy poważni.
9. Jeśli już jesteśmy przy serwerach...twórcy filmu usilnie chcą mi wmówić, że serwer gry, w którą ponoć grają wszyscy...jest jeden...wspólny...gracze z całego świata w jednym świecie, w czasie rzeczywistym. Czoło boli od facepalma.
10. Apropo całego świata - wyścig o klucz...jeden wyścig o klucz. Dla jednej strefy
czasowej. Walcie się inne kontynenty. Świetny pomysł, jeśli chce się walczyć o graczy z całego świata, genialny chwyt marketingowy.
11. Twórcy filmu chcą mi wmówić, że przez kilkadziesiąt lat nie powstały ciekawe referencje, do których może odnosić się młodzież. Film realizowany przez starych ludzi posiada referencje chwytliwe dla starych ludzi. Jasne, teraz je znamy, może nie tak jak pokolenia wstecz, ale czy tak będzie za 10, 20, 30 lat? Godzilla, King Kong, Alien, Goro, Lśnienie...ponad połowa ludzi już teraz nie wie kim jest Goro lub jak wygląda Alien w formie chestburstera. I jeszcze quest giver przebrany za Obi-Wana. Czy to są młodzieżowe referencje? Zastanówcie się - jedynym sposobem na to, żeby te referencje były w przyszłości na czasie musiałaby być sytuacja, w której gry, filmy, seriale o tychże są wciąż produkowane i to na masową skalę, bez większych przerw, by nadal to było chwytliwe. Co za tym idzie nikt nie sprzeda licencji na kurę, która znosi złote jajka. Ktoś może powiedzieć, że ta oto wspaniała gra VR wyparła pozostałe i wykupiła licencje za śmieszne pieniądze. Jasne, mogłoby tak być, ale wtedy nie umieszczaliby referencji z martwych produkcji w swojej znakomitości. To grozi utratą kolejnych odbiorców, którzy byli fanami tamtych produkcji, umieszczenie referencji po wykupieniu licencji byłoby jawną drwiną.
12. Zasadzka, atak z zaskoczenia kogoś w grze. Panika, strzelanie po suficie, dramat....a może by tak alt+f4? -.- W tym momencie ktoś może powiedzieć - e e e czekaj pan, to nie tak łatwo, po exit musisz poczekać 10-20 sekund. Ok, rozumiem to, ale...takie rozwiązanie w grze, w której w razie śmierci tracisz wszystko? Powodzenia w przypadku nagłego braku prądu.
13. Bodźce czuciowe. Przyjemność, zimno, gorąco, ból. Dla wszystkich grających. Nie przejdzie nigdy i nigdzie, nie oszukujmy się. Teraz ktoś może powiedzieć - a, pewnie można w opcjach wyłączyć. Ok, akceptuję to. Ale to jak wyłączyć odrzut w CS:GO lub wyłączyć kolizję obiektów w NFS. Tu pojawia się kwestia wspólnego serwera - nie ma opcji, żeby oba typy graczy uczestniczyły w jednej rozgrywce.
14. Błędnik. Bohater zostaje przewrócony w grze, przez co przewraca się w realnym świecie. To się zdarza, błędnik wariuje. Ale teraz zastanówmy się co robi błędnik, gdy jedziemy samochodem w grze, podczas trzęsienia ziemi, łapie nas dinozaur i rzuca nami przez całe miasto, rozbijamy się o budynek, spadamy....Skoro przy zwykłym upadku na tyłek z 1.5 metra bohater spadł z fotelem, po akcji z dinozaurem mózg takiego człowieka jest już ugotowany. Warzywo, R.I.P.
15. Wokabulator. Program, być może nawet in-game, który zmienia głos użytkownika. Gites, klimatycznie. Ale jak sami widzimy bohater po zmianie głosu mówi znacznie wolniej, tak wolno, jak mówiłby jego avatar. Dla odgrywania roli od czasu do czasu mógłby to robić, ale nie cały czas, w chwilach kiedy musi szybko przekazać informacje. Kwestia, że wokabulator sam spowalnia przekazywane dźwięki jest nie do przyjęcia, to oznaczałoby, że kilkanaście sekund po rozmowie słyszelibyśmy nadal przekazywane przez niego zdania.
16. Tożsamość graczy. Tożsamość, której nie znają nawet twórcy gry, nie mają dostępu do danych logowania, do adresu IP, do MACa. W momencie, gdy odnajdują poszczególne osoby jest to pokazane jak swego rodzaju twist fabularny, jak rozpracowanie siatki szpiegowskiej...
17. Ludzie giną w realnym świecie, ponieważ nie chcą przestać grać. Upraszczając tak to wygląda. Gra tego typu wzmagałaby agresję, przestępczość, liczbę osób z depresją, a nawet liczbę samobójstw - w początkowej fazie filmu mamy to nawet zobrazowane...jako wątek komediowy. Bo to takie śmieszne, gdy ktoś chce się zabić.
18. Bohater wpada na pomysł co do kolejnej części easter egga. Pomyślcie sobie, co działo się, gdy wpadliście w jakiejś grze na świetny pomysł, w grze, w którą grało ok. 3-10k ludzi. Zanim dotarliście na miejsce było tam już 50 osób bijących się o pierwszeństwo. Tutaj - the road is clear, sir.
19. Avatary. Weźmy np. scenę z labiryntem. "crazy naked zombie lady" w przypadku jeśli postać jest graczem - absurdem jest zmiana nie tylko wizerunku, ale przebudowania całego modelu wraz z pozyskaniem nowych umiejętności, które są w skrócie OP, wszystko w czasie rzeczywistym. Miałoby to sens, gdy postacie tego typu to klasyczne NPC...jednak w tej sytuacji dlaczego postacie NPC w grze dla młodzieży to nagie kobiety ^^ Po prostu, bez żadnej przyczyny czy uzasadnienia fabularnego. O to drugie akurat ciężko w produkcji bez fabuły. Ktoś teraz zapyta co mi nie pasuje w nagich kobiecych NPC w grze. Taka gra miałaby oznaczenie 16+. Jeden koleżka w filmie miał 11 lat. Co oznacza, że nie ma żadnego potwierdzenia wieku w grze, która może usmażyć Ci mózg. Co oznacza, że...
20. Prawo. W tym świecie nie istnieje. Iluzorycznie, figuratywnie może tak, realnie - nope.
21. Klucze. Załóżmy, że odnalazłem pierwszy klucz. Załóżmy, że moja dziewczyna odnalazła drugi klucz. Załóżmy, że trzeci klucz odnalazł jakiś nowy Ted Bundy, JW Gacy lub ten typek, który bił matkę taboretem, bo mu prąd wyłączyła. Dzięki gro, właśnie nas zabiłaś. A co w przypadku, gdy zdobyłem klucz, wylogowałem się i olałem grę? No niezły easter egg, wieczny bym rzekł. Inni będą mnie szukać w realnym świecie? Będą mnie stalkować i oferować mi pieniądze? Porwą mnie i będą torturować, żebym im oddał passy do konta? Mam do końca życia oglądać się przez ramię?
22. Pamiętasz kiedy ostatnio pracowałeś w grze, ktoś Cię nadzorował i kiedy nie wypełniałeś swoich obowiązków kopał Cię prądem w świecie zarówno wirtualnym, jak i rzeczywistym? Świetne czasy, warto zaprosić znajomych do wspólnej rozgrywki. Zapamiętają ją na długo.
23. Praca. Jeśli już przy tym jesteśmy. Ręczne przenoszenie jakichś paczek w świecie, w którym można latać, zmieniać wygląd i zostać zaatakowanym przez gigantycznego dinozaura.
24. Ostateczna bitwa. Żenada. Zdajecie sobie sprawę, że jeśli człowiek z dostępem do kodu źródłowego gry nie chce żeby gracze zrobili jakiekolwiek postępy, w momencie gdy sytuacja się sypie, a jemu już nie zależy, może zrobić co chce? Przypomnijcie sobie, co robił z graczami w jakiejś produkcji nieodpowiedzialny Game Master czy Master Admin. Co chciał, taka osoba jest praktycznie bogiem do momentu, gdy twórcy gry się nim nie zajmą. Pomyślcie teraz co może zrobić twórca. Wszystko, na co pozwoli mu moc obliczeniowa.
25. Ścieżka dźwiękowa. Dla mnie jest bardzo dobra, jeśli chodzi o dobór utworów. Co oznacza, że jest beznadziejna. Paradoks? Nie, po prostu nie uważam, że za ~30 lat te utwory będą wywoływać w ludziach takie same emocje jak teraz. Plus, dla większości młodzieży to randomowe kawałki. Ile osób obecnie rozpoznało np. Twisted Sister? A ile osób rozpozna piosenkę za 25-30 lat? I ile z tych osób ta piosenka zainspiruje do czegokolwiek po usłyszeniu trzech taktów?
26. Wzniosłe teksty. Są. Często są. I są żenujące. "It's not about winning, it's about
playing" - to jest mądre zdanie, jednak w tym przypadku to strzał w stopę, gdyż do tego filmu kompletnie nie pasuje. Jeśli w ciągu sekundy możesz stracić cały kilkuletni progress, bo sięgałeś sobie po colę - tak, it's totally about winning. To ani trochę about playing, jeśli za każdym razem musisz zaczynać od nowa, nie ucząc się przy tym absolutnie niczego nowego. Nawet o grze, bo VR w niej zmienia się jak na pstryknięcie palcami.
27. Extra life...omg.
28. Śmierć. Sprawa ostateczna, tak na koniec. Jedna postać ginie od uderzenia w ścianę, druga spada z kilkudziesięciu metrów, głową przebija szybę w aucie i taka akcja nie ma żadnych konsekwencji. Ktoś powie - no ok, ale zbierał kasę, ładował w upgrade, jest wytrzymalszy niż inni. Mhm, ma to sens, ALE powoduje to Grind2Win, a i pewnie Pay2Win, bo taka gra musi się z czegoś utrzymywać. To z kolei powoduje totalne rozbalansowanie. Nie zawsze jest to coś złego i takie rzeczy się zdarzają, ale jest to rzecz, przez którą w tę grę zagra jeszcze mniej osób. Ta gra jest jak umierający serwer...nie wiem, Metina. Gra 20 osób, szkoda im przestać, za dużo w tę grę włożyli pieniędzy, czasu, siły. Jednak nadal jest
to umierający serwer. Nobody cares, nobody bothers, nobody remembers. Problem w tym, że gra jest przedstawiana jako międzynarodowy hit. A razem daje to totalny absurd, stworzony przez ludzi, którzy sami zamotali się we własnym pomyśle.

Reasumując - książki nie czytałem, nie oceniam. Film nie zrobił jej jednak dobrej reklamy (książka ma już parę lat, ale jak wiadomo sprzedaż znacznie wzrasta przy ekranizacji). Typowa produkcja dla mas, tyle, że głupsza. Ów twór jest jednym z najgorszych filmów, jakie w życiu widziałem, a widziałem sporo, oooooj sporo. Aż mnie do tych wypocin sprowokował, bezczelny! Szanuję filmy za tzw. "500$", gdzie autorzy sami mówią, że się starali, robili co mogli z dostępnym budżetem i czasem, nawet jeśli wyszło im g*wno. Nie szanuję filmów, które mają wszystko co potrzeba do zrobienia dobrego filmu i wychodzi im jeszcze większe g*wno, a nadal mają czelność reklamować je jako belgijską czekoladę. Problem w tym, że g*wno Stevena Spielberga sprzeda się o wiele lepiej niż trufle Randoma von Ktośtam. Zdecydowanie w TOP10, jeśli chodzi o rozbuchane filmy z kompletnym brakiem logiki.

ocenił(a) film na 6
Cierpliwy_filmweb

gardzę nolanem i realizmem w filmach. To co napisałeś W OGÓLE nie stanowi wad filmu. Ludzie którzy oglądają kraksy w arcydziele kina akcji mad max na drodze gniewu maja w dupie czy przeczą one prawom fizyki czy bohaterowie powinni zginąć itd. Za to W OGÓLE nie obniża się punktów. Kiedy oglądalem Interstellar zajebiście chciało mi się rzygać.

StalowyGigant

Interstellar chyba na każdym wywołuje taki efekt, chociaż niektórzy to lubią :D Nie chodzi mi o sam realizm, ale o logikę. Logikę działania świata, logikę postępowania bohaterów, logikę fabuły. Rozumiem, że ludziom podobają się kraksy i rozwałka w Mad Maxie, mi osobiście nie, ale ich rozumiem i nie mogę się z tym kłócić. Problem powstałby, gdyby w środku całego pościgu wszyscy nagle się zatrzymali, rozpalili ognisko pocierając uszy, śpiewali kolędy w języku flamandzkim i piekli kiełbasy z mrówek, a cała widownia zachwycałaby się każdą sceną. To jest ten poziom logiki, to byłyby ewidentne wady filmu. Póki wszystko ma sens i składa się w jedną całość nie mogę się przypieprzyć, dopóki jest to spójne jestem w stanie zrozumieć każdego fana. Ten film jednak spójny nie był. Może to miał być pierwotnie serial, może zabrakło czasu, może x razy zmienił się scenarzysta, tego nie wiem i prawdę mówiąc nie interesuje mnie to, oceniam tylko to co widzę.

ocenił(a) film na 3
Cierpliwy_filmweb

tak durnego posta nie widziałem już chyba od dekady :) nawet szkoda czasu, żeby się nad tym pastwić...

w oczy rzucają się totalnie niepotrzebne tzw. anglikanizmy i skrótowce - "content"? "in-game", "passy".. "omg"? że co?? polska język trudna język?

natomiast po miejscu gdzie ktoś ma pretensje, że materiał oparty w 90% na odniesieniach do lat 70-80 (które w filmie jak widać po trailerach i tak zmienili bardziej na lata 80-90) ma masę odniesień "do staroci, których nikt nie zna i nikogo nie interesują" sprawa jest prosta...
pretensje dziecka wychowanego na jutuberach i cs-ie, który totalnie nie zrozumiał filmu a przede wszystkim jego otoczki i nawet nie zadał sobie trudu, żeby przeczytać książkę na podstawie, której film był zrealizowany...
analogiczna sytuacja gdzie ktoś idzie na horror i ma pretensje, że to straszny film analizując przy tym bezsensownie czy jakaś scena, część scenografii, przedmiot z filmu ma sens w odniesieniu do rzeczywistej sytuacji w obecnych czasach...

czyli uwagi warte nic lub bardzo niewiele....

mprzywoski1983

Ocena filmu nie ma nic do oceny książki. Nie wiem czy dla Ciebie polska język to trudna język, film jest zagraniczny, tytuł jest zagraniczny, wszystkie te zwroty w nim padają, jeśli ktoś ich nie rozumie to nie jest moja rola dokształcać taką osobę. Nie zarzucaj mi nie zadanie sobie trudu, żeby przeczytać książkę i zrozumieć otoczkę, bo sam nie zadałeś sobie trudu przeczytania mojego posta.

ocenił(a) film na 3
Cierpliwy_filmweb

wspaniała odpowiedź na zasadzie "nie wcale nie jestem głupi tylko ty".

jak film w połowie będzie po arabsku a w drugiej połowie po chińsku to też będziesz tu tak pisał? znać obcy język to jedno a używać go umiejętnie to drugie - ty tego ewidentnie nie potrafisz... infantylne wrzucanie na siłę tzw. anglikanizmów (gdzie istnieją całkowicie normalne ich polskie odpowiedniki) plus skrótowce typu "omg" o tym świadczą i temu nie da się zaprzeczyć....

"ocena filmu nie ma nic do oceny książki" - tak oczywiście :D prawda jest taka, że poszedłeś na film, który nie był dla Ciebie i wiedziałeś o tym a teraz masz pretensje do całego świata i do twórców, że nie był osadzony bardziej w czasach współczesnych bo byś je zrozumiał i znał....żeby pokazać, że masz rację czepiasz się wszystkiego czego tylko się da przekładając świat książki, filmu i pomysły w nim zawarte na swoje rozumowanie i stosujesz bardzo modnego doszukiwania się tzw. "realizmu" we wszystkim od dokumentu po fantasy.
przypomina mi to upośledzone petycje matki, która domagała się, żeby deadpool był od lat 10 chyba bo ona chce synka na to zabrać...

czyli dalej nic nie warta opinia typu "a bo mi się film historyczny nie podobał bo nie było tam jutuberów krzyczących co chwilę ku***..bezsensu po co robią takie uwno dla starych ludzi"

mprzywoski1983

Chyba przepadasz za spoilerami, z tego co widzę.
Filmu jeszcze nie widziałeś, a już go żywo komentujesz.
Miałeś mi za złe, że zdradziłem fragment fabuły, a tu proszę, wchodzisz na tematy oznaczone spoilerami.

ocenił(a) film na 3
forek23

ok teraz definitywnie widać, że logiczne myślenie nie jest twoją mocną stroną...

mprzywoski1983

No zgadza się. Nigdy nią nie było. Jestem humanistą :D

Cierpliwy_filmweb

Dla mnie film rewelacyjny i polecać go będę każdemu. Wspaniałe kino rozrywkowe.

1. Oczywiście masz rację ale ja nawet o tym nie pomyślałem aż do teraz kiedy przeczytałem twój post. Mi to nie przeszkadza. To kino rozrywkowe, nie film dokumentalny.
2. To nie tylko gra, to odrębna rzeczywistość.
3. Znowu masz rację. Ale co z tego, to kino rozrywkowe.
4. Po śmierci musisz zaczynać od zera budować swoją postać w grze. To jest faktycznie mankament. Ale co z tego, to kino rozrywkowe.
5. Nie rozumiem tego punktu. Ale jakby nie było, to film nastawiony na rozrywkę (czy ja się nie powtarzam czasami)?
6. A nie wiem ale kto by się tym przejmował, to kino rozrywkowe, należy wyłączyć szare komórki i dać ponieść się fantazji, tak jak dziecko, które nie pyta dlaczego Żółwie Ninja mówią i wyglądają jak ludzie. Dlaczego Superman lata i w ogóle jakim cudem w bajkach dzieją się rzeczy niemożliwe. To inna rzeczywistość, nastawiona stricte na rozrywkę, nie program dokumentalny.
7. Mi to nie przeszkadza, bo to...zgadłeś! Kino rozrywkowe.
8. Nigdy by mi to nie przyszło do głowy. Kto by się zresztą takim niedociągnięciem przejmował.
9. Mam to gdzieś ile gra ma serwerów i na jakich zasadach działa. To kino rozrywkowe.
10. Kolejny punkt, który nic nie wnosi. Nawet jeżeli masz rację to who cares?
11. Ja sam nie wychwyciłem wszystkich odnośników do popkultury, musiałbym film obejrzeć jeszcze raz na spokojnie w domu, jednak mimo to w niczym mi to nie przeszkodziło, by cieszyć się seansem jak małe dziecko. Zatem jeżeli ja mogę, to inni pewnie też.
12. To mnie trochę zaciekawiło podczas filmu, była to jedna z nielicznych rzeczy na jakie zwróciłem uwagę. Dlaczego bohaterowie w momencie zagrożenia nie mogą po prostu opuścić gry? Jednak jakby nie było to drobny mankament, z którym da się żyć i dalej czerpać przyjemność z filmu.
13. To bez znaczenia. W Altered Carbon jest transfer świadomości, coś, co być może nigdy nie będzie miało miejsca. Jednak to kino sci-fi, a one rządzą się odrębnymi prawami. Gdybyśmy tak mieli czepiać się wszystkiego co może być realne, a co nie, musielibyśmy nic nie oglądać, ani nic nie czytać. Zresztą Player One to też kino sci-fi. Czyli patrz zdanie powyżej.
14. Być może masz rację. Ja nie zwróciłem na to uwagi. Nie przeszkadza mi niedociągnięcie to zupełnie.
15. Nie mam nic do dodania. Nie zrwóciłem nawet na to uwagi.
16. No i co z tego?
17. To śmieszne, gdy ktoś chce się zabić z tak głupiego powodu. Moim zdaniem już współczesne gry mogą wzmagać agresję, sport może wzmagać agresję (box), Gra w wirtualu, to może nie do końca to samo, tutaj możesz odreagować cały stres. Ta scena z próbą samobójstwa była śmieszna, bo pokazana w krzywym zwierciadle, poza tym stanowiła niejako ostrzeżenie dla widzów mówiąc: gry mogą być szkodliwe.
18. To prawda, masz rację, ale mi to nie przeszkadzało podczas seansu.
19. Ten jedenastolatek chyba shakował grę ale nawet jeżeli masz absolutną rację, to niczego to nie zmienia. Film i tak jest świetny.
20. No i co z tego?
21. Nie wpadłbym na to za żadne skarby, gdybyś tego nie napisał. To tylko film, wyluzuj.
22. Nie wiem co mam ci napisać. Ot film, i tyle.
23. Praca była karą. Zresztą, kto by się takim szczegołem przejmował.
24. Nie wiem co może zrobić twórca i nie interesuje mnie to. Twórcą gry zresztą był nieżyjący Hallidey.
25. Aha, czyli jak się nie ma do czego przyczepić, to czepiamy się byle czego. Kogo obchodzi, czy ktoś rozpozna dany utwór? Ja nawet ich nie pamiętam już, może poza dwoma. Niektóre oczywiście były znajome, inne obiły mi się o ucho, ale nie byłbym w stanie wskazać wykonawcy. To nie "Jaka to melodia". Chyba pomyliły ci się gatunki. To kino rozrywkowe, Idziesz do kina i cieszysz się opowiadaną historią. To czy rozpoznajesz dany utwór jest bez znaczenia.
26. To zdanie padło chyba w kontekście zdobywania trzeciego klucza i odnosiło się bezpośrednio do niego. Nie do samej gry.
27. ????
28. Nie znam tych terminów Grind2Win, Pay2Win, Metina. Nie jestem nałogowym graczem. Może nawet graczem w ogóle. Zostawię to bez dalszego komentarza.

Ja też książki nie czytałem. Film moim zdaniem jest naprawdę świetny. Typowe kino rozrywkowe, gdzie brak logiki nie przeszkadza absolutnie.
Jest całe mnóstwo dobrych filmów, które z logiką mają mało wspólnego, co jednak nie umniejsza tego, że dalej są to super filmy.
Film cię rozczarował, rozumiem. Ale mi się bardzo podobał, i nawet jeżeli ma jakieś niedociągnięcia, to traktuję je z przymrużeniem oka.

forek23

Połowa Twoich wypowiedzi to "nie wpadłbym na to, nie wiem co napisać, nie interesuje mnie to, mam to gdzieś, mi to nie przeszkadza" itp. Aaaaaaleee "Film moim zdaniem jest naprawdę świetny". Chcę szanować Twojego posta, naprawdę, choćby za czas, jaki poświęciłeś na odpisanie, ale sam zobacz jak to wygląda. Oglądałem coś, nie wiem o co chodziło, mam to gdzieś, to jest kino rozrywkowe, dzieje się co chce, mi to nie przeszkadza, film świetny 9/10. Rozumiem być zahipnotyzowanym przez film, ale tu to jakieś sztuczki kosiarza umysłów poleciały :x

Cierpliwy_filmweb

Wiem o co chodziło w filmie.
Tylko nie wiem o co Ci chodzi.
Moim zdaniem szukasz wad na siłę.
Jeżeli film ma jakieś niedopatrzenia, to mi one nie przeszkadzają. W trakcie seansu z tych 28 punktów, które wymieniłeś zwróciłem uwagę tylko na jeden. Na 12. A o reszcie się dowiedziałem, jak przeczytałem twój post.

forek23

Tyle zaopiniowałem po jednorazowym obejrzeniu filmu, gdybym szukał wad na siłę musiałbym go obejrzeć jeszcze raz lub dwa, ale wtedy mija się to z celem, wtedy rzeczywiście byłoby to czepialstwo. Nie wiem, może przez pryzmat obejrzenia masy filmów wychwytuję więcej takich rzeczy, jednak wiem, że i tak mnóstwo nieścisłości przegapiłem. Jeśli nie mają one wpływu na rozwój filmu, to sam przymykam oczy, nawet gdyby głównemu bohaterowi pieprzyk zmieniał pozycje na twarzy, typu gag w "Facetach w rajtuzach", bo to nie ma wpływu na historię :D A terminy takie jak play2win, grind2win lub pay2win można łatwo zobrazować polską służbą zdrowia. Play2win - grasz, żeby wygrać, w Polsce nie występuje, na zachodzie idziesz do lekarza, dostajesz skierowanie na badania, badasz się, znasz swój stan zdrowia. Grind2win - poświęcasz maaaasę czasu, żeby wygrać - publiczna służba zdrowia - chodzisz po lekarzach, zbierasz skierowania, rejestrujesz się na terminy, dzwonisz, pytasz, upewniasz się, czekasz kilka miesięcy, badasz się, znasz swój stan zdrowia. Pay2win - płacisz, żeby wygrać - prywatna służba zdrowia - idziesz do lekarza, płacisz za badanie, badasz się, znasz swój stan zdrowia. Proste, jak droga ucieczki w "Prometeuszu" ;)

Cierpliwy_filmweb

Z tym zachodem to bym nie przesadzał. Na zachodzie w wielu krajach służba zdrowia też kuleje. Chyba rozumiem porównanie. Tylko nie wiem co przez to porównanie starasz się powiedzieć, co ono ma wspólnego z filmem.

Cierpliwy_filmweb

Film jest bardzo dobry mimo wszystko. Może właśnie dlatego, że równoważy wiele elementów pop-tech-kultury. Wielość genialnych smaczków równoważy tu ilość kilku żenujących głupot. Były momenty, że wgniatało mnie w fotel z zachwytu by po chwili stukać się w głowę z powodu wciśniętego naiwnie ignoranckiego wręcz motywu. I tak raz po raz. Oglądałam jednak w skupieniu cały czas, w napięciu, śmiechu, wkurzeniu i zachwycie. O to chyba chodzi w dobrym filmie by trochę pomieszał. :)

Cierpliwy_filmweb


"Szkoda, że w filmie, który opiera się na grze VR twórcy filmu nie mają pojęcia jak działa system VR."
Osobiście mam odwrotne wrażenie, przynajmniej w porównaniu do tego, czego się po filmie spodziewałem (a spodziewałem się, ze podejdą do tematu byle jak a dialogi pozbawione będą "growego" slangu, rozwiązań itd.). Jednak miło się zaskoczyłem i większość elementów odtworzono całkiem nieźle. Oczywiście było parę bezsensownych scen jak np. ludzie grający w miejscach publicznych jak sam wspomniałeś i Sorrento, który nie odróżnił VR od realu (Jak to możliwe? Przecież fizycznie czuł, ze ma gogle na twarzy itp.) ale można na to spokojnie przymknąć oko.

1. Czy nie po to mieli bieżnie, linki, specjalne fotele i kostiumy symulujące opór / blokowanie przez przedmioty i przeszkody? Na upartego można wyjaśnić to też tak, że ich gogle VR maja po kilka trybów działania i można postacią sterować na kilka sposobów, z wiernym mapowaniem ruchów całego ciała (jak się ma bieżnię i kostium) albo "automatycznym" poruszaniem się jak to jest obecnie z prawdziwym VR.
2. O jakiej grze mówisz? Oasis to nie jest gra, tylko wielka, złożona wirtualna rzeczywistość, której zawartość tworzą twórcy oasis, developerzy gier / symulacji / programów oraz sami gracze. Taki drugi internet, tylko że w formie matrixa. Dobrze zostało to wyjaśnione na początku filmu.
3. No tak, to było dziwne, ale jak wspomniałem wyżej, można to wyjaśnić na upartego innym trybem sterowania (przynajmniej jeśli chodzi o chodzenie)
4. Nie możesz tego porównywać do obecnych gier, w filmie Oasis to rzecz tak wyjątkowa i tak rozbudowana, ze trudno do niego nie wracać nawet po utraceniu wszystkich "itemków". Zresztą w filmie nie zostało wyjaśnione, ile tak naprawdę się traci ginąc. Czy wszystkie pieniądze i przedmioty? Czy tylko to, co masz "przy sobie"? Czy tracisz prawdziwe pieniądze czy tylko "grową" walutę . punkty? Czy wszędzie w Oasis ma się tylko jedno życie, czy są w Oasis regiony / gry / symulacje, gdzie ma się ich więcej? Śmierć w Oasis nie musi być aż tak dotkliwa jakby się mogło wydawać.
5. Nie wiadomo, czy tylko 20 osób. Może 20 osób to max na jeden wyścig, a w tym samym czasie tysiące innych graczy gra na innych serwerach / pokojach?
6. Oasis nie ma contentu? Wat? Po czym to stwierdzasz? Jak w filmie główny bohater pierwszy raz wkracza do Oasis jest w ładnej formie pokazane, co Oasis oferuje, a to zaledwie ułamek procenta możliwości. W Oasis jest masa różnych gier (na których fabuła się nie skupiła, ale napomykała o tym) gdzie gracze walczą o pieniądze, rangi, pewnie jest też masa typowych gier i symulacji z fabułą singleplayer. A w głównym wątku filmu gracze walczą o Easter Egga, który da im majątek i sławę -Faktycznie brak contentu :P Dodatkowo Oasis to miejsce spotkań online, można chodzić do kosmicznych klubów, doświadczyć czegoś, czego nie doświadczysz w realu. Widać, że jest to coś, od czego nie sposób się oderwać.
7. "nie można wyrenderować losowych obiektów i liczyć na to, że ludzie się na to złapią. Wyścig, trzęsienie ziemi, jedzie pociąg, strzelają orki, lecą statki kosmiczne, atakuje dinozaur, goni nas king kong...No ile trzeba mieć lat, żeby to łykać?" Rozumiem, że chodzi Ci m.in. o ten wyścig o pierwszy klucz. To była specjalna mapa wyścigowa gdzie nawrzucano masę randomowych przeszkód z king kongiem na czele, właśnie po to, by ukończenie poziomu było niemal niemożliwe. Skupiono się tam tylko i wyłącznie na poziomie trudności. A inne gry pokazane w Oasis -To po prostu avatary graczy, którzy sami je sobie tak stworzyli / kupili.
8. "Zarząd developerski martwi się, że ktoś odnajdzie klucze i zgarnie hajs...W świecie nie-debili developerzy po prostu wyłączają serwery...lub usuwają tę część. Nie ma szans, że koleś umarł, a gra trafiła do developera, który *uwaga* rozwija grę nadal, mimo że nie posiada kodu źródłowego :D" Nie wiem o co Ci chodzi. W filmie IOI (konkurencja) chce przejąć Oasis. To oni się martwią, a nie zarządcy Oasis :v Dlatego wynajmowali graczy, by szukali dla nich Easter Egga. Odnoszę coraz bardziej wrażenie, że nie widziałeś połowy scen w filmie.
9. To akurat mało naciągane w filmie Sci-Fi, którego akcja rozgrywa się w 2045 roku bodajże. Dlaczego nie?
10. W filmie na pewno było powiedziane, że tylko jeden wyścig o klucz? Nie pamiętam, może przegapiłem.
11. To już faktycznie czepianie się na siłę. Film zawiera masę smaczków skierowanych do widzów i an nich się skupia w fabule, bo po co gadać o czymś i pokazywać coś, co nic nikomu nie mówi? W filmie jest dużo postaci ze starych klasyków, ale jest też dużo oryginalnych. To one mogą być ewentualnymi nawiązaniami do hitów z ich czasów, nie pomyślałeś o tym? :P
12. To też czepianie się trochę na siłę. Można założyć, że gracze wychodzący w takich sytuacjach są karani, ale w inny sposób niż utrata pieniędzy. Na przykład powrót do stanu sprzed ostatniej doby albo najzwyklejszy ban na, powiedzmy, godzinę albo dobę.
13. Jest to pewna nierówność. Ale znowu, nie wiadomo czy wszędzie tak jest w Oasis. Mogą być gry, które wymagają od wszystkich graczy tego samego sprzętu żeby szanse i doświadczenie było u każdego takie samo. I pamietajmy, że dla scenariusza pewne zasady trzeba czasem nagiąć, żeby scenariusz był atrakcyjniejszy. Gdyby się skupić na realiźmie i sensie VR, to wiele wątków w sensie nie miałoby sensu albo akcja byłaby dużo mniej atrakcyjna. Tak jest niemal w każdym filmie Sci-Fi i nie ma w tym nic złego. To film rozrywkowy, nie dokument. Liczy się przede wszystkim frajda z oglądania.
14. Jak wspominałem wcześniej, pewnie wiele akcji w grach (ruchy psotaci) jest w jakiejś części zautomatyzowana, włącza się jakiś ragdoll albo coś, kiedy nie można na przykład upadku z urwiska odtworzyć w realu (chyba, ze ma się linki). I na pewno ewentualne upadki są w realu odtwarzane delikatniej, by nie zrobić graczowi krzywdy.
15. Nic takiego nie zauważyłem, myślałem, że gracze cały czas po prostu "grają" i mówią specjalnie wolniej. Tak czy owak, drobny błąd an który znowu można przymknąć oko
16. "Tożsamość graczy. Tożsamość, której nie znają nawet twórcy gry, nie mają dostępu do danych logowania, do adresu IP, do MACa. W momencie, gdy odnajdują poszczególne osoby jest to pokazane jak swego rodzaju twist fabularny, jak rozpracowanie siatki szpiegowskiej..." Zarządcy Oasis nie pojawiają się w filmie, tylko an końcu dają dokumenciki do podpisania. To IOI toczyło własne "śledztwo"
17. Oj tam. Fabuła filmu skupia się an tej przyjemniejszej stronie Oasis, tak jak filmy komediowe potrafią w zabawny i pozytywny sposób opowiadać nawet o śmierci i innych, na co dzień "ciężkich", sprawach. Taka konwencja.
18. To właśnie jedna z tych rzeczy, które trzeba zmienić na potrzeby scenariusza. Zwroty akcji i filmowość jest ważniejsza w tym gatunku niż realizm, "bo przecież już pierwszego dnia przeszłoby to co najmniej 50 nerdów-azjatów".
19. Nie wiem, co jest złego w nagich kobietach NPC. Nie wiemy, czy nie było ograniczeń wiekowych dla danych gier / regionów w Oasis i nie wiemy, czy 11 letni gracze nie mogli się łatwo podszywać pod pełnoletnich, tak jak dzisiaj wystarczy kliknąć "OK, mam 18 lat"
20. Nawet jeśli, to co w związku z tym? Taka jest rzeczywistość w filmie, tak tam działa świat. Jeśli chodzi o samo Oasis to nie widzę w nim nic gorszego niż obecny internet, gdzie każdy ma dostęp do wszystkiego bez względu na wiek. Tak samo z grami w sklepie.
18. To właśnie jedna z tych rzeczy, które trzeba zmienić na potrzeby scenariusza. Zwroty akcji i filmowość jest ważniejsza w tym gatunku niż realizm, "bo przecież
19. Nie wiem, co jest złego w nagich kobietach NPC. Nie wiemy, czy nie było ograniczeń wiekowych dla danych gier / regionów w Oasis i nie wiemy, czy 11 letni gracze nie mogli się łatwo podszywać pod pełnoletnich, tak jak dzisiaj wystarczy kliknąć "OK, mam 18 lat"
20. Nawet jeśli, to co w związku z tym? Taka jest rzeczywistość w filmie, tak tam działa świat. Jeśli chodzi o samo Oasis to nie widzę w nim nic gorszego niż obecny internet, gdzie każdy ma dostęp do wszystkiego bez względu na wiek. Tak samo z grami / filmami w sklepie.
21. Wytłumacz dokładniej o co Ci chodzi, bo nie ogarnąłem. Gracze w filmie zdobwyają klucze, nikt nie ginął, nikt nie wiedział gdzie kto mieszka. No chyba, że się dowiedział metodą dedukcji jak IOI.
22. To teraz narzekasz na to, że w filmie są pokazani źli ludzie robiący złe rzeczy? O kurde :P Jak wcześniej, taka jest zaprezentowana rzeczywistość w filmie, czy jest to naciągane czy nie, trudno powiedzieć, bo to, jak funkcjonuje tam świat zostało oszczędnie opisane. Praca po części niewolnicza nie jest czymś kompletnie niemożliwym.
23. Tu przyznam rację, to było dziwne. Ale to też można sobie wytłumaczyć tym, że akurat tam trzeba było to robić ręcznie i nie mogli z jakiegoś powodu wykorzystywać maszyn, gigantycznych robotów itp. Tak jak dzisiaj w grach czasem nie można korzystać z OP pojazdów w konkretnych poziomach.
24. Jak wcześniej - OASIS =/= IOI
25. Soundtrack nie musi być związany z fabułą i czasami, w jakich się rozgrywa, to chyba wiesz :P
26. Niech Ci gracze sami się wypowiadają o tym, co jest dla nich ważniejsze, a nie Ty za nich :P I jak pisałem, nie wiadomo czy śmierć w Oasis zawsze oznacza kompletną kasację progresu i avatara. I nie wiadomo czy każdy tam był dla progresu i itemków. Oasis to nie tylko gry i zarabianie kredytów. Może połowa użytkowników nic tam nie zbierała i tylko się bawiła w symulacjach i grach bez "osiągnięć"?
27. Co jest nie tak w dodatkowym życiu? Wiesz, że w grach już takie coś wynaleziono? :D
28. O tym już pisałem.

W skrócie -Sporo czepiania się na siłę, robienie z igieł wideł, skupianie się na drobnostkach w świecie przedstawionym, pominięcie najważniejszych elementów (fabuła, pomysły, klimat, postacie, ogólna przyjemność z oglądania) byleby film ocenić jako badziewny. Rozumiem, że może się komuś nie podobać, że dla Ciebie jest słaby, ale by ocenić film obiektywnie potrzeba sensownych argumentów. Punkty, które wypisałeś to w większości drobnostki, które nie wpływają prawie w ogóle na ogólny odbiór historii. To tak jakby się czepiać braku odpowiedniej fizyki w Gwiezdnych Wojnach albo w grach z Raymanem.

Cierpliwy_filmweb

Star Wars jako martwa marka i to akurat teraz? WTF

Mortal od 2011 doczekał sie paru większych odsłon, wiec znów czepialstwo.

Godzilla, King Kong, Alien, to symbole same przez się i jak ktos nie ogarnia co to, to tak jakby nie wiedział o istnieniu Elvisa. Tym bardziej wymowne, ze przecież każda z tych postaci ostatnim czasy miała duże odświeżenia w kinie.

Piszesz, że "Czy to są młodzieżowe referencje? Zastanówcie się - jedynym sposobem na to, żeby te referencje były w przyszłości na czasie musiałaby być sytuacja, w której gry, filmy, seriale o tychże są wciąż produkowane i to na masową skalę, bez większych przerw, by nadal to było chwytliwe"


Nie ma też czegoś takiego jak problem z ciągłością produkcji. Bez k*** przesady. Nie da rady produkować przez kilkadziesiąt lat rok w roku wysokobudżetowe filmy. Jak na razie Marvel ma najdłuższy staż i ciągłość tego typu przedsięwzięcia, ale wątpię, żeby dali radę nawalać przez np 50 lat ciągle kinowe uniwersum.

Rynek filmowy tez się nasyca, przesyca etc. Ludzie potrzebują oddechu, odświeżenia, odpoczynku od danej marki

Twoja logika jest absurdalna.

ocenił(a) film na 8
Cierpliwy_filmweb

Odnoszę wrażenie, że zamiast skupić się na głównej intrydze filmu technikalia całkowicie przeszkodziły Ci w przyswojeniu sobie podstawowych faktów. Wyjaśnię tylko kilka:
2. Gra królująca na rynku przez kilkanaście lat...Jasne. - BŁĄD! OASIS to nie gra! To jest odpowiednik naszej obecnej sieci WWW, tylko podniesiony do n-tej potęgi. Czy o internecie napisałbyś, że to gra, bo sam odpalasz tylko stronę z "kulkami"? Czytałam powieść, ale wydaje mi się, że w filmie ta sprawa została przedstawiona dość jasno. Ludzie w OASIS pracowali, bawili się, uczyli ... whatever.
4. Ginąc tracisz wszystko - czyli tzw gra na raz, po śmierci wracałby tylko znikomy odsetek ludzi, czego nas już historia uczyła. - Takie tam obowiązywały zasady, ale nie wykluczało to istnienia rynku wtórnego odsprzedawania zdobytych artefaktów za żywą kasę. Główny bohater ma z tym kłopot, bo miał poważne problemy finansowe i zwyczajnie nie mógł sobie na takie zakupy pozwolić. Przypominam, że gdy jako pierwszy zdobył brązowy klucz, jego konto bankowe zasilił spory zastrzyk gotówki w ramach premii za pierwszą wygraną w historii i wpadł w zakupowy szał.
5. Wyścig, w którym jedna osoba dostaje klucz. W wyścigu bierze udział ok. 20 osób. Wszyscy chcą zdobyć klucz, ale bierze udział 20 osób. To jak ostatni tryharderzy, którzy wmawiają sobie, że gra jest świetna. - Tak myśleli uczestnicy wyścigu, który z DEFINICJI NIE BYŁ DO WYGRANIA. To była pułapka na graczy zastawiona przez Halliday'a. Na na właściwe rozwiązanie trzeba było wpaść po dogłębnym przeanalizowaniu wskazówki zostawionej przez niego graczom. Motywacją do ciągłego uczestniczenia w wyścigu były realne pieniądze do zdobycia. Gracze mylnie sądzili, że jeżeli zdobędą wystarczająco odpicowaną brykę, artefakt, cokolwiek .. uda im się wyścig wygrać. A tu trzeba było w ogóle z niego zrezygnować, jak to zrobił Parcival.
6. Co do samej gry- ona nie ma contentu. Gra rozwijana po śmierci twórcy, nie posiadająca contentu, gdzie każdy ginąc musi zaczynać od nowa. To nie ma szans się udać. - Cały czas uporczywie zakładasz, że ten element OASIS, czyli wyścig po "jajo" miał charakter komercyjny i rozrywkowy. Nie. To było sito dla odsiania "wybrańca". Na dodatek w filmie wyraźnie powiedziano, że po początkowym szale zainteresowania tą sprawą, przytłaczająca część użytkowników OASIS zrezygnowała z poszukiwań, a pozostali tylko ci najwytrwalsi - obsesjonaci.
8. Zarząd developerski martwi się, że ktoś odnajdzie klucze i zgarnie hajs...W świecie nie-debili developerzy po prostu wyłączają serwery...lub usuwają tę część. BŁĄD! znowu wynikający z Twojej nieuwagi. OASIS i IOI to nie ta sama korporacja, tylko KONKURENCYJNE korporacje, gdzie IOI chce doprowadzić do wrogiego przejęcia OASIS. IOI był dużym molochem korzystającym z OASIS i dostarczającym sprzęt dla użytkowników.
11. Twórcy filmu chcą mi wmówić, że przez kilkadziesiąt lat nie powstały ciekawe referencje, do których może odnosić się młodzież. Film realizowany przez starych ludzi posiada referencje chwytliwe dla starych ludzi. Jasne, teraz je znamy, może nie tak jak pokolenia wstecz, ale czy tak będzie za 10, 20, 30 lat? Godzilla, King Kong, Alien, Goro, Lśnienie...ponad połowa ludzi już teraz nie wie kim jest Goro lub jak wygląda Alien w formie chestburstera. I jeszcze quest giver przebrany za Obi-Wana. Czy to są młodzieżowe referencje? - Holliday był STARYM CZŁOWIEKIEM, gdy umierał. Ja jestem zapewne dla Ciebie też starą kobietą, bo byłam dzieckiem w latach '80, dokładnie jak Holliday. :-) Gauterzy rozumieli, że klucz do rozwiązania zagadek Holliday'a leży w jego życiorysie i szczegółowo analizowali jego wspomnienia i zainteresowania. Stąd po dziesięcioleciach pojawiła się wśród nich moda na "archaiczne" lata '80.
16. Tożsamość graczy. Tożsamość, której nie znają nawet twórcy gry, nie mają dostępu do danych logowania, do adresu IP, do MACa. W momencie, gdy odnajdują poszczególne osoby jest to pokazane jak swego rodzaju twist fabularny, jak rozpracowanie siatki szpiegowskiej... Jeszcze raz - IOI, to dostawca sprzętu nie OASIS. Nie mieli więc dostępu do danych identyfikujących użytkowników. Zlokalizowali Wade'a, bo poznali jego imię i skojarzyli go z dużym zakupem sprzętu (pamiętasz szał zakupowy?).
20. Prawo. W tym świecie nie istnieje. Iluzorycznie, figuratywnie może tak, realnie - nope. ????????????????????????????????????
24. Ostateczna bitwa. Żenada. Zdajecie sobie sprawę, że jeśli człowiek z dostępem do kodu źródłowego gry .... No nie mieli najwyraźniej, bo kolejny raz mylisz OASIS z IOI.
25. Ścieżka dźwiękowa. Dla mnie jest bardzo dobra, jeśli chodzi o dobór utworów. Co oznacza, że jest beznadziejna. Paradoks? Nie, po prostu nie uważam, że za ~30 lat te utwory będą wywoływać w ludziach takie same emocje jak teraz. Wracamy do kwestii mody na "dzieciństwo Holliday'a".
27. Extra life...omg. - To był ukryty bonus za przenikliwość Wade'a. Prezent od Ogga Morrowa. Co w tym złego? Skoro były tu dostępne artefakty mające moc zabicia wszystkich bez wyjątku graczy w określonym promieniu, to czemu nie dodatkowe życie właśnie na taką sytuację?
28. Śmierć. ... Mhm, ma to sens, ALE powoduje to Grind2Win, a i pewnie Pay2Win, bo taka gra musi się z czegoś utrzymywać. I kolejny raz ... Ta konkretna część rozgrywki - wyścigu po jajo nie miała charakteru komercyjnego i nie musiała na siebie w ogóle zarabiać. Źródła dochodów z OASIS były zupełnie inne. "Wielki wyścig" miał na celu jedno wyłonienie "następcy" odpowiadającego kryteriom ważnym dla Hollday'a i nikogo innego. Do czasu rozstrzygnięcia, całą korporacją zarządzał Morrow i najwyraźniej nie miał możliwości (ale i woli) sprzedania pakietów kontrolnych.

Podsumowując, warto czasami zdjąć klapki z oczu i chociaż spróbować skupić się, by sobie przyswoić podstawowe fakty i powiązania w filmie. To co uznałeś za nielogiczności nie wynikało z błędów w scenariuszu, a z Twojej nieuwagi.

O wydajnościach serwerów, szybkości łączy itp. nawet mi się nie chce dyskutować. Jedyne, co wydało mi się na poważnie bez sensu, to ludzie zalogowani do OASIS na ulicach, ale przymknęłam na to oko.

ocenił(a) film na 10
Cierpliwy_filmweb

Cały twój komentarz to ogromny bełt, ale odniosę się do dwóch kwestii:
1. Ta ,,zła firma" to nie była ta firma, która była właścicielem gry.
2. Kluczy było więcej, przecież pierwszy zdobyło 5 osób.

ocenił(a) film na 8
Cierpliwy_filmweb

Akurat jeśli chodzi o Twisted Sister to okryłem ten zespół przypadkiem jakieś pół roku przed obejrzeniem filmu. Trzeba przyznać, że moment bitwy przy dźwiękach "We not gonna take it" wyszedł epicko.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones