Jak można TAK skopać film po tak cudownej książce... W ogóle w głowie mi się to nie mieści. Książkę przeczytałam w jeden dzień tak szybko się ją czytało, do bohaterów czuło się sympatię nawet do "idealnej" Darcy. A tu? Pajacowaty Marcus, nijaka Claire, postać Hillary w ogóle wykreślili, Ethan mieszkający w Nowym Jorku (?) Co to w ogóle ma być, pytam się. Myślałam, że film dopełni książkę, ale jest porażką. Po całej linii. Pomieszanie z pokręceniem. Fabuła książki jest dużo ciekawsza i nie powinni byli jej zmieniać, tak jak bohaterów. Postać Rachel jest do przeżycia, ale Darcy? Kate Hudson w ogóle nie pasuje mi do tej roli. Jaki z niej ideał? Poza tym przecież ona nawet nie wygląda na 30. Tyle jest młodych, ładnych, zdolnych. Pomyśleli, że jak napiszą na plakacie wielkimi literami HUDSON to sukces gwarantowany? Nie. Żałuję, że straciłam te 1,5h na oglądanie tego żenującego filmu z jeszcze bardziej żenującymi postaciami. Jedyny plus za postać Dexa, chyba jako jedyni z Ethanem tu pasowali.
Myślę że największym błędem tego filmu jest to że stworzyli z niego komedię romantyczną.
Romans o zabarwieniu erotycznym bardziej by oddał naturę książki.