Na początku oglądania miałam szczerą ochotę go wyłączyć, bo miał zadatki na gniota jakich
mało. Później ciut się rozkręcił aczkolwiek dociągnęłam do końca JEDYNIE dlatego żeby
sobie jeszcze popatrzeć na drop-dead przystojnego Meyers'a - taka prawda, to przykre dla
filmu, no ale cóż... Może spodoba się fanom footballu, dla mnie niestety jest lekko żenujący.