Chciałabym pominąć tę polityczną otoczkę i zaprosić do dyskusji nad warstwą estetyczną filmu, podzielić się wrażeniami po obejrzeniu, bo szczerze mówiąc mam dosyć tych postów, w których przekomarzacie się, czy film jest oszczerstwem czy powstał na zamówienie Żydów, itp., itd.

Mnie film wbił w fotel - klimatem, piękną warstwą muzyczną i grą aktorską. Jestem pod wrażeniem Czopa, bo do tej pory miałam go za bezbarwnego aktora, co do Stuhra, myślę, że po głupich komediach była mu potrzebna taka rola.

Jeśli do czegoś bym się przyczepiła, to do sceny przybicia do drzwi Józefa Kaliny. Wiemy, że wieś się od niego odwróciła, nikt go więc zapewne nie odwiedzał. Skąd w takim razie tak szybko ktoś go znalazł na tych drzwiach? Czy to zabójca poinformował policję i całą wieś? Jeśli tak, to po co? Dla mnie to nieco nielogiczne, ale to tylko drobna rysa w moim odbiorze.