PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=624892}
7,4 157 tys. ocen
7,4 10 1 157022
6,9 67 krytyków
Pokłosie
powrót do forum filmu Pokłosie

Świetny film. Dopracowany w najdrobniejszym szczególe, efekt pracy prawdziwych artystów od
zdjęć, muzyki, scenariusza, reżyserii... To wspaniale, że poruszono temat mordowania Żydów
przez Polaków w czasie wojny. Mówi się o tym wciąż za mało, wciąż zbyt wiele osób w Polsce
nie chce przyjąć tego do wiadomości.
Szkoda, że film oparty jest na bzdurnej tezie o współczesnym polskim antysemityzmie na
wsiach, który w rzeczywistości praktycznie nie istnieje, w filmie natomiast przyjmuje rozmiary
potężne i prowadzi do wydarzeń strasznych. Szkoda dla tego, że ten film więcej zbierze widowni
za granicą niż w Polsce. My, ludzie żyjący tu zrozumiemy, że to metafora, wiemy, że nie tacy
ludzie mieszkają obecnie w Polsce. Ale czy ludzie, którzy nigdy w naszym kraju nie byli też będą
do tego zdolni?

gang_to

Kolejny powrót do kwestii win Polski wobec narodu Mojżeszowego, oczywiście nie ma co zaprzeczać że gdzieś w małej miejscowości charyzmatyczna osoba mogła nakłonić ludzi do czynu którego by się mieli wstydzić. O tym mówi film? prawdopodobnie. Niestety jak napisał gang_to odbije się na Narodzie Polskim, to będzie element polskości złodzieje i mordercy.

ocenił(a) film na 9
gang_to

z tym antysemityzmem to niestety różnie bywa, wszelkie tezy o żydowskim spisku potrafią być wciąż żywe. 'Pokłosie' właśnie pięknie pokazuje jak irracjonalna jest ta niechęć wobec żydów.

gang_to

Jak trafnie wspomniała my_fairytales, bardzo rożnie z tym antysemityzmem u nas bywa. I to nie tylko na wsiach. Pomijając wiecznie żywe spiski syjońskie i masońskie (czasem, żeby o nich się "dowiedzieć", wystarczy posłuchać rozmów na przystankach), to weźmy choćby taki zwrot "ty żydzie", który jest w Polsce jednym z najobraźliwszych epitetów - to chyba coś mówi, prawda? Pomniki jakieś ostatnio też się wzięły były pomazały na Podlasiu, z tego co pamiętam. Raczej nie same, jak sądzę.
Badania socjologiczne na temat naszego antysemityzmu były prowadzone wielokrotnie. I co prawda spada, ale ciągle jest relatywnie wysoki.
A co do rzeczy, które odbijają się na naszym narodzie, niekoniecznie pozytywnie, ostatnio jakieś nasze cwaniaki zaiwanili z Niemiec, spod domu pogrzebowego karawany. Pełne. Trumny potem w lesie zostawili, na pewno o tym słyszeliście. Nie trzeba filmów kręcić, żeby budować specyficzny wizerunek kraju i jego mieszkańców, serio.

ocenił(a) film na 1
Reimar

"Zaiwanili"? takie sformułowanie zakrawa z kolei na stereotypowe postrzeganie Rosjan - ale rozgrzeszam, bo stereotypy nie biorą się znikąd. Choć przy stereotypowym postrzeganiu Rosjanina czy Polaka taki Niemiec nie zadaje sobie pytania jak i dlaczego? Nie ważne że komuna upodliła człowieka i zniekształciła jego wartości. Polak = złodziej i trzeba bacznie przypatrywać mu się w sklepie. Niestety niektóre stereotypy są zupełnie bezpodstawne i właśnie jesteśmy świadkami tworzenia takiego stereotypu: Polacy to nie tylko złodzieje i pijaki ale w dodatku antysemici. Nie powinno zapominać się o czarnych kartach własnej historii ale Polacy jako naród nigdy nie byli antysemitami! Przez wiele wieków żyło się tu naszym starszym braciom w wierze bardzo dobrze.

frejanna

Dobra, nie "zaiwanili", tylko ukradli (przepraszam bardzo). Zmiana słowa nie zmienia jednak faktu, że zrobili, co zrobili. Gadkę o upodleniu wartości, ponad 20 lat po obaleniu komunizmu, wrzucić można, moim zdaniem, do głębokiego worka z krzywo naszytą etykietką "Usprawiedliwienia". A takich czynów usprawiedliwiać nie można. Przytaczając całą sytuację chciałem jedynie wskazać na to, że w znacznej mierze to nie filmy, mniej bądź bardziej powiązane z historią, budują wizerunek Polski na świecie. Robimy to także tu i teraz. Jak widać, z różnymi skutkami. A po wejściu Polski do strefy Schengen w przygranicznych niemieckich miejscowościach naprawdę wzrosła iść kradzieży samochodów.

"Polacy jako naród nigdy nie byli antysemitami". Jako naród, to żaden nigdy nie był na wskroś (w 100%) antysemicki, jedynie znaczna jego część mogła przejawiać takie postawy. Tak np. jak i Polacy - przedwojenna Polska - szczególnie jej wschodnia część - antysemityzmem stała (Jedwabne nie było jedyne), a Żydom wcale nie żyło się aż tak różowo (co nie znaczy, że było im gorzej niż gdzie indziej).

gang_to

Zgadzam się z autorem wątku. Zamiast komentarza zamieszczam zapis rozmowy ze świadkiem wydarzeń w Jedwabnem.
Z Apolinarym Domitrzem rozmawiał Waldemar Piasecki

Przedstawiamy wierny zapis rozmowy z pochodzącym z Rostek koło Jedwabnego 72-letnim Apolinarym Domitrzem, obecnie mieszkańcem Greenpointu, polskiej enklawy Nowego Jorku. Poglądy rozmówcy na kwestię wydarzeń w Jedwabnem pozostawiamy bez komentarza. Apolinary Domitrz przebywa w USA od 1983 r. i jest obywatelem tego kraju. Mieszkają tu jego syn i córka wraz z rodzinami. Żona, Irena, pochodząca z odległej o 18 kilometrów od Jedwabnego Zbójnej, zmarła przed dwoma laty. Nasz rozmówca jest z zawodu krawcem. W Nowym Jorku pracował jako sprzątacz sklepów. Jest żarliwym katolikiem i aktywnym członkiem parafii Świętych Cyryla i Metodego na Greenpoincie.



Czy zechciałby się Pan przedstawić?

Domitrz Bolek. Syn Franciszka i Weroniki. Urodzony 14 lutego 1929 roku. W ciężką zimę...

W dokumentach ma Pan na imię Apolinary.

No tak... Ja się rodziłem w świętego Walentego. Powinni mi dać na chrzcie Walek. Ale był u nas taki Wiśniewski Apolinary, bogacz wielki i po nim dali imię. Wszyscy wołają jednak Bolek.

Pan pochodzi z Rostek. Ile to od Jedwabnego?

Kilometr będzie, może półtora. Tam rodzice mieli dwanaście morgów ziemi. Moja mama najpierw wyszła za Rakowskiego i mieli dzieci dwoje: Aleksandra i Pelagię. Z Domitrzem, drugim mężem, za którego poszła po śmierci Rakowskiego, było troje: Franciszek, Helena i ja najmłodszy.

Chodził Pan do szkoły?

Do Jedwabnego. Dwie klasy skończyłem. W domu u rejenta szkoła była.

Ilu ludzi mieszkało w Jedwabnem przed wojną?

O, na pewno więcej niż dwa tysiące. Z tego jakie sześćset Żydów. Mieli wszystko. Sklepy, warsztaty mieli. Na Łomżyńskiej ulicy, po lewej stronie, jak się z Łomży jedzie, bożnicę mieli. To dobre ludzie byli. Zgodnie żyli. Na kredyt dawali w sklepach. Dobroci ludzie...

Znał Pan wtedy osobiście jakiegoś Żyda?

Znałem, panie, Szmujła kowala. Miał kuźnię na rogu Przystrzelskiej i Cmentarnej, niedaleko od tej stodoły, co to teraz tyle krzyku po świecie robią. Brat u niego konie kuł, lemiesze klepał. Raz brat mnie zawołał po szkole, żebym przyszedł i pomagał drzewo piłować. To Szmujłowa zaraz nagotowała kapusty z gęsiną. Jedzenia, panie, było... Znało się też Żydów, co z nami chodziły do szkoły. Jak myśmy mieli modlitwę "Kiedy ranne wstają zorze", to oni na korytarz wychodzili, a potem wracali i razem w ławkach z nami siedzieli. Zgoda była. W sobotę Żydki nie chodziły do szkoły, my tak. My nawet w niedzielę szliśmy i stamtąd do kościoła... Jak szliśmy, to ze śpiewem "Jeszcze Polska nie zginęła". A kościół, panie, wielki był. Z daleka było widać. Nie wiem tylko teraz pod jakim wezwaniem. Dyrektor szkoły to był... zaraz, zaraz. Niech no sobie przypomnę... O, Skarżyński! Skarżyński. Zawsze z nami do kościoła maszerował. Żydki się tylko przyglądały. Myśmy się też im przyglądali, jak latali do bożnicy z poduszkami pod pachą.

Pamięta Pan jakieś konflikty polsko-żydowskie? Czas Wielkanocy ożywiał tu i tam "przypomnienie" o wydaniu Jezusa na śmierć przez Żydów.

Pod słowem, u nas nie było czegoś takiego. Nikt Żydom nie wypominał śmierci Chrystusa.

Jednym słowem - zgoda i przyjaźń?

Jakby pan zgadł. Gdzie tam komu było do awantur albo jakich pogromów.

Pamięta Pan wrzesień 1939 roku?

Dzieciak byłem, ale pamiętam. Najpierw weszły Niemce. Ale potem Ruskie i zaraz zaczęli swoje rządy zaprowadzać. Dużo ludzi wywozili. "Kułak" i "pomieszczik" - powiedzieli i zabierali na Sybir. Wtedy trochę młodych Żydów się do nich przyłączyło. Takie wyrostki po osiemnaście-dwadzieścia lat. Nosili czerwone opaski na prawej ręce, takie milicjanty czy co...

Prześladowali Polaków?

Tego bym nie powiedział. Chodzili po ulicy. Jak podatku się nie zapłaciło, to przyszli, kury wzięli albo gęsi. Ja bym powiedział, że oni raczej do interesów bardziej głowę mieli. Szmatów nazbierali, to potem talerzów przywieźli, organków, śledzi. Z Ruskimi kombinowali łatwiej niż Polacy.

Denuncjowali Polaków?

Tego nie mogę powiedzieć. Nie znam przypadku.

Czy można powiedzieć, że wejście Rosjan było dla Żydów jakimś wybawieniem?

Na pewno się ich mniej bali niż Niemców. Ale żeby wybawienie? Trochę tych młodych to się cieszyło. Większość cicho siedziała i czekała, co z tego ruskiego panowania wyniknie.

To panowanie zaczęło się od wystawienia pomnika Lenina?

To prawda. Odlali go z gipsu czy cementu i ustawili w parku przy ulicy Wizkiej naprzeciwko domu Kędziorka Kazimierza, co miał zlewnię mleka i był chrzestnym mojej siostry Heleny. Zresztą w Jedwabnem jedni mówili, że to Lenin, a drudzy, że Stalin. Kto ich tam odróżniał? Ja pamiętam, że miał wąsy. Z pomnika to się tylko te młode Żydy cieszyły, co przystały do Ruskich.

Co Pan wtedy robił? W tych, nazwijmy to, "ruskich czasach"?

Za Ruskiego, pamiętam, że poszedłem do terminu krawieckiego. Na krawca się uczyć do Mucharskiego Kazika. Trzeba było wieprzka sto pięćdziesiąt kilo wagi zarżnąć, żeby się zgodził mnie przyjąć. U niego się uczyłem. A potem u Boczkowskiego Janka, ale to już za Niemca. No i się w domu pomagało. Krowy pasło najczęściej.

Jak wyglądało ponowne przyjście Niemców w czerwcu 1941 roku?

Ruskie zwiewały w kierunku na Wiznę, że się kurzyło. Tam nie było jakiejś walki. Za parę godzin, jak Ruskie uciekły, a z nimi paru tych młodych żydowskich milicjantów, weszli Niemcy. Ludzie się cieszyli. Kwiaty im sypali. Witali. Kompot wynosili, żeby dać się napić. Radość, panie, była. A Niemce najpierw na motorach, potem samochody i czołgi na koniec. Wszystko na Wiznę szło.

Kto się tak cieszył z nadejścia Niemców?

Polacy! Przecież, że nie Żydzi.

Jak Pan myśli, dlaczego?

Ruskie na Sybir wywoziły. Jak im Niemce pogoniły kota, to wszyscy się cieszyli, że będzie koniec tych wywózek. Ludzie życzyli Niemcom, żeby jak najszybciej doszły do Moskwy. Radość, panie, była.

Z czym kojarzy się Panu ta "zmiana warty" w Jedwabnem?

Niemcy zajęli miejsce po Ruskich. Nad apteką był tych żandarmów posterunek. Nie wiem ilu, ale tak chyba z dziesięciu. Pamiętam, że zaraz się wzięły za ten pomnik Lenina. Zagnały Żydów i kazały im obalić Lenina na ziemię. Potem kazali podłożyć drągi i nieść go Żydom w kierunku Rynku. Nieśli "bidaka" aż na kirkut i tam go zakopali zdaje mi się. Tę rozbiórkę pomnika wszyscy pamiętali.

Pan to widział?

Ano tak... Stałem koło domu Mariaka z Jasiniakiem Stasiem, synem organisty i Szmulcem Heńkiem na Wizkiej ulicy. Ale jak tego Lenina ponieśli do Rynku, to myśmy już nie szli za nimi. Żandarmy wszystkiego pilnowały.

Pamięta Pan dzień, kiedy spalono stodołę?

Jakże nie pamiętać?! Zboże białe już było. Dostajało na słońcu. To było czwartego albo dziesiątego lipca. Paśliśmy krowy na łąkach między Rostkami a Jedwabnem. Jakie pół kilometra od stodoły Śleszyńskiego Bronka. Ze mną był Janek Rakowski, syn chrzestnego, i Zenek Ryszkiewicz. Oba już nie żyją. Jeden w Wałbrzychu, drugi w Bytomiu zmarł. Jak ta stodoła się zapaliła, było ciepło. Buchnęło w górę. To myśmy zaraz pobiegli do Jedwabnego. Przez Rynek lecieli my. Cicho było, pozamykane wszystko, nikogo na ulicy. A stodoła się pali. To my na Cmentarną. Koło kościoła i Przystrzelska. Skręt w Cmentarną. I tak stanęli my jakieś dwieście pięćdziesiąt metrów od tej stodoły. Paliło się strasznie. Jak drzazgi trzaskało. Była z desek, kryta słomą. Wszystko nagrzane. Wybuch się zrobił i poszedł żółty dym taki. A Niemce się odsunęli od tego żaru.

A inni?

Jacy inni? Panie, tam nie było żadnych Polaków. Same Niemce. Żadnego Polaka myśmy tam nie widzieli. Ilu było tych żandarmów? Najechało się ich, panie, pełno. Ze dwudziestu albo trzydziestu. Ja tam ich nie liczyłem, ale dużo ich było. Najechało ich się pewnie z Łomży, i z Wizny, i z Przytuł. No i te z Jedwabnego.

Która to była godzina?

Czwarta po obiedzie.

Czy widział Pan, jak Niemcy pędzili Żydów do stodoły?

Nie. Myśmy tego nie widzieli.

Jak długo obserwowaliście pożar?

Dwadzieścia, może dwadzieścia pięć minut.

Byli tam inni Polacy?

Nie. Tylko my. Tam nie było więcej Polaków.

Co było potem?

Uciekliśmy. Polecieliśmy po krowy i do domu. Przybiegłem i mówię do mamy: "Mamo, mamo, jak tam się ludzie palili. Żydzi się palili w stodole". A mama zaczęła płakać, bo była wierząca...

Skąd Pan wiedział, że tam się palili Żydzi?

Mój Boże, jak oni to wszystko zgonili, to z opowieści, ze wszystkiego, mój Boże...

Ale Pan żadnych Żydów na oczy nie widział?

Nie.

Czy Niemcy byli uzbrojeni?

Karabiny mieli.

Czy strzelali do wnętrza stodoły?

Nie.

A jak tam się dostali? Samochodami?

A oni te... bryczki mieli. Tych bryczków my nie widzieli, bo oni zostawili za apteką...

Czy Niemcy robili jakieś fotografie?

Nie. Nic takiego nie było.

Czy widział Pan kogoś uciekającego ze stodoły?

Nie, takich tam nie było.

Czy może słyszał Pan jakieś odgłosy z wnętrza stodoły: krzyk, płacz, wzywania pomocy, jęki?

Nie, nie słyszałem.

Jak Pan myśli, dlaczego na miejscu z Polaków byliście tylko wy trzej?

Ja tam nie wiem. Ludzie pewnie się bali, żeby ich to samo nie spotkało.

Co było na drugi dzień?

Na drugi dzień byli tylko żandarmi z Jedwabnego. Polaków zebrali. Rów wykopać kazali i to wszystko do tego rowu kazali zasypać?

Co?

Te ciała spalone, prochy, kości...

Czy Polacy jakoś komentowali to, co się stało dzień wcześniej?

Panie, ludzie wystraszone były. Nic nie gadali, bo się bali, żeby im tego samego Niemce nie zrobiły... Ale biedaków żałowali. Mieli serce przecież...

Co się mówiło o mordzie w Jedwabnem? Przecież tych Żydów ktoś musiał wygnać z domów, pędzić do stodoły, zaganiać do niej. Trudno uwierzyć, że tego nikt nie dostrzegł.

No to, te miejscowi widzieli, jak tych Żydów gnali... Oknami patrzyli. Jak my tak na bosaka gnali, to my nikogo nie widzieli, bo wszystko było pozamykane. Ale oknami ludzie widzieli.

Czy o mordzie w stodole mówiło się coś po wojnie?

Wszystko zacichło. Zresztą w 1947 roku wyjechałem do Zbójnej za żoną.

Czy słyszał Pan o aresztowaniach mieszkańców Jedwabnego i procesie z 1949 roku, w którym zostali skazani za udział w paleniu Żydów w stodole?

Nie słyszałem, żeby kogoś z Jedwabnego sądzili. Tam nie było żadnych sądów. Ja nic nie wiem, nie będę brał na sumienie.

Słyszał Pan nazwisko: Karol Bardoń?

Nie, nie znam.

Skazano go na karę śmierci. A nazwiska braci Laudańskich?

Nie...

Dostali 15 i 12 lat. Bolesław Ramotowski?

Coś sobie przypominam, ale nie za bardzo.

Też 12 lat. Władysław Miciura?

Tego znałem.

Również 12 lat. Stanisław Zejer?

Znałem. Mieszkał, jak się na Przytuły jechało. Dom z czerwonej cegły mieli.

Dostał 10 lat. Czesław Lipiński?

Nie znam.

Też 10 lat. Władysław Dąbrowski?

Na Nowej Wsi mieszkał.

Osiem lat. Feliks Tarnacki?

Też mi się coś przypomina...

Osiem lat. Roman Górski?

Znałem.

Też osiem. Antoni Niebrzydowski?

Też mi się przypomina.

Także tyle samo. Józef Żyluk?

Pamiętam go.

Skazany na osiem lat. Ogółem oskarżono 22 osoby. Czy Pana zdaniem to była jakaś pomyłka?

Na pewno. Tam Polaków nie było. To robota Niemców była.

Uratowani z rzezi Żydzi twierdzą, że Polacy brali w niej udział, jako wykonawcy. Dlaczego tak mówią, skoro Polaków tam nie było?

Tego to ja nie wiem. W Jedwabnem żadnych problemów z Żydami nie było. Dobrzy ludzie byli. Zgodnie żyli. Co by im mieli Polacy robić krzywdę? To wszystko wymysły, panie...

W niemieckich dokumentach wojskowych z tamtego czasu jest raport, w którym mówi się, że w "Jedwabnem Polacy "załatwili" stodołę z Żydami". Dlaczego tak mówią, skoro Polaków tam nie było?

Niemce kłamały. Oni zwalają na Polaków, żeby odszkodowań teraz nie płacić. A kto obozy zakładał, Oświęcim, Majdanek? Polacy? Jak im, panie, wierzyć? Kłamce i już!

Czy słyszał Pan o uratowaniu w Janczewie, niedaleko Jedwabnego, siedmiu Żydów przez rodzinę Wyrzykowskich? Też mieli pójść do stodoły.

Że w Janczewie, to słyszałem, ale nie wiem, kto ich chował. To jak ich tam uratowali od spalenia, to jak one mogą mówić, że Polacy złe ludzie? Od Niemca ich Polacy wybawili... Oni mówią, że Polacy od Polaków. To nieprawda. Jak mi Bóg miły!

Czytał Pan książkę "Sąsiedzi" Jana Tomasza Grossa?

To nieprawda. Nieprawda... Jedno kłamstwo, panie. Jak on to mógł nazmyślać? Jak my to z kolegą czytali, to nie mogli się nadziwić, jak można tak nakłamać.

Prezydent Aleksander Kwaśniewski i prymas Józef Glemp nie kwestionują winy Polaków. To, co ich różni, to forma wyrażania skruchy czy przeproszenia. Kwaśniewski zamierza przeprosić 10 lipca w Jedwabnem, Glemp modlić się za zamordowanych w synagodze wraz z rabinem Schudrichem. Co Pan na to?

A co, ten Kwaśniewski tam był, czy co? Ja tam byłem i widziałem, a nie on. Jego na świecie nawet nie było. Niech się on tak nie mądrzy teraz... A Glemp widział? Nic nie widział! To niech on się za nas nie modli u Żyda.

Żydów od długiego czasu spotyka wiele nieprzyjemności, plag, tragedii. Czy to możliwe, że to wciąż kara za wydanie na śmierć Jezusa?

Ja to, panie, samo powiedziałem do mego bossa w Nowym Jorku. Żyd z Łodzi. Bogacz, miliarder. Sklepy ma, magazyny. Sprzątałem u niego. No i raz mu mówię o zabiciu Jezusa. A on mi na to odpowiada: "To nie my. To nasze przodki zrobiły". Tak mi odpowiedział. Jaki mądry, co?

Jest Pan piątym świadkiem wydarzeń w Jedwabnem, który się ujawnił. Zamierza Pan to wszystko opowiedzieć prokuratorom z Instytutu Pamięci Narodowej?

Jak na spowiedzi. Tu już nawet byli u mnie tacy, co to wszystko spisywali. Prawda, panie, jest najważniejsza. Ludzie ją muszą znać. Nie ma rady. Przed Bogiem nic się nie skryje.

*****

Rozmawiał Waldemar Piasecki Wypowiedzi Apolinarego Domitrza publikujemy w oryginalnej formie, bez redakcyjnej "obróbki". Ich autentyczność Apolinary Domitrz potwierdził przed notariuszem publicznym 12.04.2001 roku w Nowym Jorku.

z Apolinarym Domitrzem rozmawiał Waldemar Piasecki, Życie Warszawy, 2001-04-22

grzechu_84

Dariusz Ratajczak
Opole, pazdziernik 1998 JUDAICA

ZYDZI WOBEC ANTYPOLONIZMU ZYDOW
Pisanie o stosunkach polsko - zydowskich jest czynnoscia ryzykowna. Szczegolnie dla Polaka, ktory uwaza, ze stosunki te powinny byc przedstawiane w oparciu o prawde. Latwo wtedy- paradoksalnie- narazi‘ sie na zarzuty o skrajny nacjonalizm, ksenofobie i "dyzurny" antysemityzm. Konsekwencje sa zazwyczaj smutne: towarzyski bojkot (kazdy ma takich znajomych na jakich zasluguje), prasowy i wydawniczy "knebel", ostatecznie- zawodowa smierc.
Sprawa przedstawia sie inaczej, gdy ,wzorem warszawsko- krakowskiej elitki moralnej, zlozonej z pisarzy-klamcow i calego tabunu artystow, "naukowcow" i dziennikarzy- uznamy za pewnik nastepujace bajdurzenia: Polacy to pijana, katolicka holota wspolodpowiedzialna za holocaust (proporcje- 50% winy Polakow, 50 lub mniej nazistow- bron Boze wszystkich Niemcow; w koncu mieli szlachetnego Schindlera); oddzialy Armii Krajowej w przerwach pozorowanych walk z Niemcami zabawialy sie strzelaniem do bezbronnych Zydow, szczegolnie podczas anty sowieckiej manifestacji politycznej, jaka bylo Powstanie Warszawskie; polscy chlopi-bez zebne jelopy- masowo wydawali okupantowi ukrywajacych sie Zydow, a nastepnie radosnie kopulowali z kozami (,Malowany ptak" J.Kosinskiego); obozy koncentracyjne zbudowano na ziemiach polskich, gdyz takiej wlasnie lokalizacji sprzyjal zoologiczny antysemityzm prymitywnych tubylcow; nie mozna mowic o wspolodpowiedzialnosci Zydow za zbrodnie na Polakach w latach 1944-1956, poniewaz panowie: Berman, Zambrowski, Fejgin, Rozanski nie reprezentowali spolecznosci zydowskiej i przede wszystkim byli internacjonalistami (zasmarkany zas szmalcownik z jakiejs zapadlej dziury byl oczywiscie typowym Polakiem doby okupacji).
Ten antypolski, wewnatrzkrajowy trend, przyrownujacy nas do bydlat w ludzkiej skorze, uwazajacy za glupawych, slowianskich untermenschow, jest tylko uzupelnieniem wscieklych atakow kierowanych pod adresem Polakow ze strony wplywowych kol zydowskich Starego i Nowego Swiata. Ciekawskich i znajacych jezyk angielski odsylam na lamy opiniotworczej prasy amerykansko-kanadyjskiej (,New York Times", ,International Herald Tribune" "Washington Post" "Toronto Star"), do ksiazek autorstwa np. R.Shoenfelda (,Ofiary holokaustu oskarzaja"), M.Elkinsa (,Forget in fury"), Biermana (,The penalty of Innocence"), do kin (przygladajcie sie - a dobrze!- ,Liscie Schindlera" - filmowi tylez slynnemu, co nieuczciwemu w stosunku do Polakow), przed ekrany telewizorow (moze jeszcze pokaza skaczacych z radosci Polakow przygladajacych sie eksterminalizacji Zydow w dokumentalnymh "Shoah" Claude Lanzmanna. Jesli bedzie wam za malo- doprawcie sie ,Shtetl" Marzynskiego). Dla milusinskich zas pozostawiam na deser komiks (nagrodzony ,Pulitzerem") ,Myszy", w ktorym tytulowe gryzonie to Zydzi, koty (zwierzeta czyste i diaboliczne)- Niemcy, natomiast role Polakow- obozowych kapo- graja tarzajace sie w gnoju swinie.
I mozemy sobie bez konca powtarzac, ze byla Zegota", ze za pomoc Zydom w okupowanej Polsce
grozila smierc (w przeciwienstwie np. do naprawde szmatlawej i zhanbionej kolaboracja Francji), ze tysiace rodzin polskich uleglo eksterminalizacji wlasnie za pomoc udzielona Zydom, ze podziemne panstwo polskie bezlitosnie tepilo przypadki szmalownictwa, ze wreszcie polski rzad uchodzczy zrobil wszystko co w jego mocy, aby uczulic opinie miedzynarodowa - w tym uparcie milczacych Zydow amerykanskich - na tragedie rozgrywajaca sie w gettach i obozach koncentracyjnych. Te oczywiste prawdy nie trafiaja do calego roju paszkwilantow, polakozercow, pseudonaukowcow i niedouczonych literatow.
Na szczescie sa jednak ludzie, polscy patrioci zydowskiego pochodzenia i Zydzi - swiadkowie historii, ktorzy powodowali zwykla uczciwoscia- staraja sie bronic Polakow i Polski w tym morzu pomowien, przeinaczen i zwyklego chamstwa. Bronic przed atakami innych Zydow i niektorych, zazwyczaj znanych z pierwszych stron gazet, Polakow. Nie sa oni wprawdzie - z istotnymi wyjatkami ,szerzej znani w Polsce i na swiecie, niemniej jednak przez swa ,drazniaca obecnosc" potwierdzaja teze, iz nie ma zacietrzewionych w nienawisci narodow - sa tylko madrzy i glupi ludzie. Przypomnijmy lub wybiorczo przedstawmy ich sylwetki.
Zacznijmy od profesora Izraela Szahaka, Zyda uwazanego przez Zydow za antysemite (niedawno ukazala sie w przekladzie polskim jego ksiazka ,Zydowskie dzieje i religia").
Szahak jest konsekwentnym obronca Polski i Polakow. Uwaza, ze Rzeczpospolita przez wieki stanowila dla Zydow bezpieczne przytulisko, w ktorym cieszyli siˆ duzymi swobodami. Uczony ten twierdzi, ze obecny Izrael jest panstwem nacjonalistycznym i nietolerancyjnym, a cechy te, jego zdaniem, wynikaja z zydowskiej historii znaczonej przez wieki zamknietym, fanatycznym, wrecz totalitarnym swiatem utonomicznej gminy. Szahak stawia ponadto rewolucyjna teze: antysemityzm tradycyjny / bez zabarwienia rasowego/ to dziecie pierwotnego, gleboko nienawistnego stosunku Zydow do swiata nie zydowskiego (golus).
Wielkim przyjacielem Polakow byl zmarly10 lat temu Jozef Lichten. Ten dzielny czlowiek nie tylko glosno protestowal przeciwko antypolskiej wymowie scenariusza filmu ,Holocaust" ( w ktorym polscy zolnierze, kompletnie umundurowani, wespol z ,kolegami' z SS morduja Zydow w getcie ), ale jednoznacznie bronil siostr karmelitanek w Oswiecimiu. Niestety w Polsce nie jest znany. Mial nieszczescie byc anty komunista.
Wyraznie sprzyjal Polakom profesor Izaak Lewin, ktory otarl sie o Pokojowa Nagrode Nobla. Nigdy nie godzil sie z twierdzeniami (obecnymi w prasie amerykanskiej), ze to Polacy wybudowali obozy koncentracyjne (,polskie obozy"). Podkreslal rowniez, ze slynna polska tolerancja obejmowala takze Zydow.
Kto w Polsce zna rabina Salomona Rapaporta- wielkiego obronce Polakow, albo Barnetta Litvinoffa, ktory w swym dziele: ,Antysemityzm i historia swiata" napisal wprost: ,Polska (w wiekach srednich i pozniej) ocalila zydostwo przed wytepieniem".
Wspomnijmy jeszcze o profesorze Aleksandrze Schenkerze (jezykoznawcy z USA), ktory odrzuca teze o odpowiedzialnosci Polakow za tragedie warszawskiego getta (w tym miejscu ,uklony" dla prof. Blonskiego i jego balamutnych, ahistorycznych wypocin o ,biednych Polakach patrzacych na
Getto"); Klarze Mirskiej (w ksiazce ,W cieniu wielkiego strachu" stwierdzila, ze Polacy, jak zaden inny narod, w czasie okupacji wydali ,tylu ludzi bez skazy, tylu aniolow, ktorzy ,tak ratowali obcych"); Oswaldzie Rufeisenie i tych Zydach lub Polakach zydowskiego pochodzenia, ktorzy zyjac tu i teraz, odpowiadaja sie za prawdziwym dialogiem polsko-zydowskim.
Czy ich glos zostanie wreszcie zauwazony, rozpatrzony i poddany rzetelnej analizie na lamach polskiej i swiatowej prasy ? Coz, ,prawdy uswiecone" wbite w niedouczone, pelne zlej woli glowy prawie nie poddaja sie rewizji. Signum temporis. Jestem wiec pesymista

Robson

I co w związku z tym?

grzechu_84

Nie wiem, czy znacie dokument Pawla Łozińskiego "Miejsce urodzenia"?
To portret Żyda wracającego do okupacyjnej przeszłości. Żydem jest Henryk Grynberg, pisarz który przyjechał z USA na zaproszenie reżysera .Grynberg szuka zabójców swojego ojca,Abrama.Miejsce: wieś pod Warszawą.
Grynberg zadaje dawnym sąsiadom pytania: czy znał pan(pani) moich rodziców?, czy wie pan(pani) co się stało z moim ojcem.
Pytani umykają z odpowiedzią, widać, że pamiętają, ale wypierają ze swojej świadomości zło. Kłamią. Boją się.
Ten, który wypowie wreszcie prawdę i poda nazwisko nie pokaże w filmie twarzy .Grynberg idzie do zabójców, jeden z nich żyje, ale syn do niego nie dopuszcza.
Jest ekshumacja, bardzo poruszająca.
Myślę, że to nie tylko film o przeszłości, ale też opowieścią o tym, co tu i teraz.

Cica

Nie widziałem tego dokumentu (Obejrzę). Widziałem coś podobnego. Młody Żyd pojawia się w polskiej wsi, gdzie oczywiście zastaje "endecki ciemnogród". Zniechęciło mnie to do tego tematu.
Nie oceniałbym żyjących wtedy ludzi z naszej perspektywy, gdyż nie jesteśmy w stanie wyobrazić sobie piekła niemieckiej okupacji w Polsce. Sam nie wiem jak wyglądałaby moja psychika po pięciu latach pernamentnego strachu, nędzy, terroru, beznadziei i ogromu zbrodni dookoła. To był inny świat.

grzechu_84

Naprawdę warto obejrzeć. Ze swojej strony polecam książkę "My z Jedwabnego" Anny Bikont - to w części próba rekonstrukcji (oparta o naprawdę ogromną dziennikarską pracę) tego, co działo się w czasie wojny w Jedwabnem i okolicach, oczami bezpośrednich i pośrednich świadków zdarzeń (także, a nawet w głównej mierze, z relacji osób, które Żydów w czasie wojny ukrywały), ale również opis reakcji części polskiej opinii publicznej na ujawnienie tego, co się w Jedwabnem zdarzyło. Szczerze mówiąc ta druga część książki jest niemal tak straszna jak pierwsza.
Oczywiście nie można bezrefleksyjnie oceniać w kategoriach moralnych tego, co działo się podczas wojny. Był to, jak napisałeś, inny, potworny świat, a Żydzi - wielu tak słabo zasymilowanych, że potrafiło płynnie mówić po polsku - rzadko traktowani byli przez Polaków jako rodacy. Nic więc dziwnego, że własne przetrwanie przedkładano często nad pomoc "obcym". Jednak ważniejsza niż wspomniane oceny jest refleksja nad tym, czy potrafimy wyciągnąć wnioski z przeszłości i tym samym czy jesteśmy w stanie unikać jej błędów tu i teraz, w zupełnie innym - w porównaniu do wojennego - świecie.
Wypowiadam się w tym wątku stosunkowo często właśnie dlatego, że boli mnie brak owej refleksyjności; dlatego, że znieść nie mogę ideologicznych bitew o to, by przepchnąć do dyskursu "prawdziwszą", bo łatwiejszą do zaakceptowania, prawdę.

Reimar

"rzadko traktowani byli przez Polaków jako rodacy" - to zdanie tylko dowodzi, że nie masz pojęcia o historii II RP, ani czasów wojny

suns123

Nie mam pojęcia ponieważ...? Uargumentuj, proszę, swoją opinię.

Reimar

Już napisałam w innym miejscu ten komentarz. Obawiam się jednak, ze może być niezauważony.
Więc raz jeszcze: zachęcam do obejrzenia filmu Artura Żmijewskiego "Polak w szafie" (35 minut) oraz do przeczytania zapisu debaty na stronie Fundacji Batorego. Tytuł debaty ;Polak w szafie Artura Żmijewskiego i obrazy sandomierskie.
Jeśli razi moja nachalność, trudno.

Cica

Czytałem, oglądałem:)

grzechu_84

Chciałabym jeszcze zaproponować przeczytanie debaty na stronie Fundacji Batorego.Tytuł:Polak w szafie Artura Żmijewskiego i obrazy sandomierskie.

ocenił(a) film na 1
gang_to

Moim zdaniem bycie antysemitą jestem powodem do dumy , tak samo jak żydzi są antypolakami i największymi rasistami na świecie mordującymi ludzi w naszych czasach bez większego sprzeciwu innych narodów , ale oni mogą zabijać holocaust nadał im takie święte prawo .

Thiaggoo

Ty tak na serio?

ocenił(a) film na 1
Reimar

Według talmudu świętej księgi żydków goje " zwierzęta " czyli wszyscy nie żydzi mogą zostać zabici przez wyznawców judaizmu bez podania przyczyny bo nie są ludźmi ............ I dokładnie teraz robią to w Palestynie mając kompletnie w pogardzie życie ludzkie i prawa człowieka . Radio i tv są na pewne sprawy kompletnie głuche więc proponuje poczytać trochę wiadomości w mediach alternatywnych i zobaczyć co się na świecie naprawdę dzieje . A jeśli chodzi o antysemityzm to wystarczy się nie zgodzić w jakiejkolwiek kwestii z izraelem i już zostajesz nazwany antysemitą , więc lepiej się od razu do tego przyznać :)

Thiaggoo

Przecież Stary Testament operuje podobnymi zwrotami, a mimo to nie pokusiłbyś się chyba o stwierdzenie, że chrześcijanie są z reguły krwiożerczy i żądni mordu. Niemal każda starożytna religia zakres norm moralnych, np. przykazania "nie zabijaj", zawężała wyłącznie do własnej grupy plemiennej. Takie to były czasy, brutalne i stawiające kategoryczne granice, co nie znaczy, że obecnie wyznawcy religii bazujących na takich podstawach stosują się do nich bezrefleksyjnie. Przynajmniej zazwyczaj.
Kwestia konfliktu palestyńsko-izraelskiego jest skomplikowana, co do alternatywnych mediów mogących być źródłem wiedzy na jego temat, to zawsze mam problem z choćby pobieżnym określeniem tego, które są względnie wiarygodne czy rzetelne - czy mógłbyś mi coś polecić?
Braku zgody z aktualną polityką Izraela nie mieszałbym z antysemityzmem, to mylenie pojęć. Postawa cechująca się krytycznym nastawieniem nie musi zakładać uprzedzenia czy wrogości wobec obiektu zainteresowania, oczywiście o ile krytyka ta mieści się w racjonalnych i akceptowalnych ramach.

ocenił(a) film na 1
Reimar

Oczywiście w starym testamencie opisano wiele mordów na narodach pogańskich tłumaczono to szerzeniem chrześcijaństwa podobnie było podczas wypraw krzyżowych i inkwizycji ale to było kiedyś . A żydzi uściślając syjoniści stosują się do prawa talmudu w obecnych czasach . Będę miał dłuższą chwilę w tygodniu wyślę Ci na priv parę linków .

Thiaggoo

"Oczywiście w starym testamencie opisano wiele mordów na narodach pogańskich tłumaczono to szerzeniem chrześcijaństwa podobnie było podczas wypraw krzyżowych i inkwizycji ale to było kiedyś"

Przecież w Starym Testamencie nic takiego nie pisze!!
A co do Talmudu to zakłada on inne prawo i moralność dla Żyda a inną dla goja.

ocenił(a) film na 1
Robson

Akurat na biblii znam się dosyć dobrze , myślisz że Izraelici opanowując np. ziemie Kanaanu brali jeńców ?? Zabijali cale narody , przeczytaj sobie np. księgę Jozuego cały 13 rozdział bo nie chce mi się wymieniać tych wszystkich nazw miast i plemion . Zanim coś napiszesz upewnij się czy na pewno masz rację .

Thiaggoo

Izraelici owszem, ale nie chrześcijanie! Przecież w Starym Testamencie nie może być nawet słowa o chrześcijaństwie bo wtedy nie istniało.

Robson

Jasne, że nie ma. Ale czy chrześcijanie przypadkiem nie uznają Starego Testamentu za część Świętej Księgi? Bo o to - czyli o w gruncie rzeczy brutalne momentami podstawy wiary - chodziło w poprzednich postach... Jeżeli powiemy, tak jak Ty, że dla Żydów wykładnią moralności jest Talmud, to musielibyśmy jednocześnie założyć, że dla chrześcijan taką wykładnią będzie, oczywiście obok Nowego Testamentu, także Stary Testament.

Reimar

Głównie odnosiłem się do wypowiedzi Thiaggoo.
Chrześcijanie uznają zarówno Stary i Nowy Testament, jednak podstawą religii jest jednak ten drugi.

Robson

Wiem. Jednak nie odrzucają tego pierwszego:) Przez to, co napisałem wyżej chciałem jedynie powiedzieć, że moralność nie musi być bezwzględnie powiązana z nakazami religii. Bo gdyby przyjąć, że np. katolicyzm opiera się niemal wyłącznie na zasadach Nowego Testamentu, zaś katolicy powszechnie ściśle stosują się do zawartych w nim praw, to wyobraź sobie, jak cudownie powinno się żyć w na wskroś katolickim kraju. Na przykład w Polsce. Ludzie winni sobie pomagać, generalnie być mili, prawi, sprawiedliwi, itd:) Jednak tej miłości bliźniego w życiu publicznym zbytnio jakoś nie widać. Więc może z tym przestrzeganiem nakazów religii nie jest tak czarno-biało, jakby wynikało z powyższych wpisów, a to, że ktoś za swoją Świętą Księgę uważa Biblię, Talmud czy Koran nie oznacza, że bezwzględnie i bezrefleksyjnie będzie stosował się do ich zapisów.

Reimar

Wszystko to prawda. Ja tylko odniosłem się do zdania o opisaniu w Starym Testamencie mordów w imię szerzenia chrześcijaństwa. Mogłem to zdanie źle zrozumieć ale nie jest ono też zbyt precyzyjnie napisane.

Robson

Wydaje mi się, że był to właśnie nieprecyzyjny skrót myślowy.
Odnosiłem się zarówno do słów Thiaggoo: <<według talmudu świętej księgi żydków goje " zwierzęta " czyli wszyscy nie żydzi mogą zostać zabici przez wyznawców judaizmu bez podania przyczyny bo nie są ludźmi>>, jak i do Twoich: <<a co do Talmudu to zakłada on inne prawo i moralność dla Żyda a inną dla goja>>. Wyczułem w nich rodzaj argumentacji (głównie u Thiaggoo, ale dyskusja potoczyła się tak, że odpisywałem głównie pod Twoimi postami. Jeśli uznałeś to za personalny atak, to przepraszam) przemawiającej za niechęcią wobec pewnej grupy, którą to argumentację - w sposób zapisany we wcześniejszych postach - można moim zdaniem łatwo zbić.

Reimar

Fajnie, że doszliśmy do porozumienia. Dziękuje za kulturalne odpowiedzi( w internecie obecnie to rzadkość).

ocenił(a) film na 8
Robson

No tak, słowianie połabscy czy słowianie którzy skolonizowali ziemie dzisiejszej austrii i saksonii sami się wymordowali. Dorzućmy do tego jeszcze indian ameryki południowej...

Nnorm

Którzy wcześniej wycięli w pień Neandertalczyków...

gang_to

ciekawa opinia. Widz, że dość duża dyskusja się rozwinęła. Moim zdaniem ,to bardzo dobrze, gdyż kultura powinna skłaniać do wymiany zdań, do zastanowienia się.

ocenił(a) film na 3
gang_to

"To wspaniale, że poruszono temat mordowania Żydów
przez Polaków w czasie wojny. "
Nie, to nie wspaniale. Byłoby wspaniale gdyby równocześnie w Izraelu powstawały lawinowo filmy np. o zbrodni w Nalibokach. A tak niestety wygląda to w ten sposób, że nadstawiamy tyłka katom.

ocenił(a) film na 9
grafzero

Skupmy się na sobie. Świata nie zmienimy, ale swój kraj możemy.

ocenił(a) film na 3
gang_to

Oczywiście wyrobimy poczucie winy, a przez to mentalność niewolników. Gratki ;)

ocenił(a) film na 9
grafzero

Wszystkim nam brakuje pokory i akceptacji czarnych kart z historii. Nasz naród nie jest lepszy ani gorszy od innych. Jest ogromna różnica między poczuciem winy a pokorą. Pierwszy krok to dostrzec tą różnicę.

ocenił(a) film na 3
gang_to

Nie znam żadnego narodu na Zachód od Odry, który by z pokorą mówił o swojej historii. Co więcej - myśmy osądzili swoich zbrodniarzy - oni potrzebowali prawie 200 lat żeby np. przyznać się do zastrzelenia ks. Józefa Poniatowskiego. Tak więc nie ma co porównywać braków pokory.

ocenił(a) film na 9
grafzero

"Nie znam żadnego narodu na Zachód od Odry, który by z pokorą mówił o swojej historii."
Czy to nas usprawiedliwia?
Ja właśnie o tym mówię! Ty wciąż zwrócony jesteś na innych. Co to ma do rzeczy?
W okół nas zawsze znajdziemy ludzi w czymś lepszych i gorszych. To nie usprawiedliwia i z niczego nie zwalnia!

ocenił(a) film na 3
gang_to

Przecież napisałem myśmy swoich zbrodniarzy osądzili. Dostali wyroki. Nie rozumiem tego całego walenia się w piersi.

gang_to

Rasizm kulturowy mieszkańców miasta wobec mieszkańców wsi, proste.

ocenił(a) film na 9
Morgan_Mortimer_Graff

To też prawda. Spędziłem kawał życia na wsi i nigdy nie spotkałem się z cieniem antysemityzmu u kogokolwiek. A jeśli jest, to na pewno nie większy niż w miastach.

W tym filmie to nie mieszkańcy wsi są winni, a demoniczny młody ksiądz, podburzający ich do nienawiści. Dobrze, że dla równowagi Pasikowski umieścił w filmie starego proboszcza, chyba najcieplejszego bohatera.

Jako katolik nie poczułem się urażony, czy niesprawiedliwie potraktowany przez reżysera. To nie żaden atak na Kościół w Polsce, o co posądzają film niektórzy ludzie. Wątek mamiącego lud księdza to metafora bardzo uniwersalna, odnosząca się tak do religii jak i polityki czy mediów. Czy ten film może wyrządzić szkodę katolikom - na pewno nie. Osoby nieprzychylnie nastawione nie zmienią swojego stosunku, a osoby nastawione przychylnie, członkowie i "przyjaciele" Kościoła nie bazują na tym, co obejrzą w kinie, a na osobistym doświadczeniu kontaktu z wiarą.