Szczególnie tym, którzy nie dopatrują się w tego rodzaju produkcjach niczego złego
http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=u35odXNQgbQ#!
(...)W Legionach Polskich, utworzonych po wybuchu I wojny światowej, służyli żołnierze pochodzenia niemieckiego, Litwini, Ormianie czy Ukraińcy. Znalazło się w nich także ponad 100 Węgrów, którzy zwracali w ten sposób dług Polakom, walczącym w 1848 roku pod komendą gen. Józefa Bema w obronie węgierskiej niepodległości. Jednak – oczywiście poza Polakami – ochotników pochodzenia żydowskiego było około 650; znacznie więcej niż legionistów wszystkich innych narodowości razem wziętych.(...)Niemal wszyscy określali się jako „Polacy wyznania mojżeszowego". Chociaż znali język polski, w większości pochodzili z rodzin niezasymilowanych. Zwykle byli też bardzo młodzi – większość nie przekroczyła 20. roku życia.(...)Polscy i żydowscy legioniści darzyli się zazwyczaj wzajemnym szacunkiem i życzliwością. Wpływały na to wspólny cel i ponoszone trudy życia wojennego. Żydowscy legioniści sumiennie wypełniali swoje obowiązki służbowe i odznaczali się odwagą na polu walki. Zaprzeczali w ten sposób stereotypowym opiniom o ich rzekomej bojaźliwości i niechęci do służby wojskowej. W dostępnych źródłach nie ma w zasadzie informacji o zachowaniach niezgodnych z obowiązkami wojskowymi. Przeciwnie – zawierają one liczne przekazy o pełnym poświęceniu i okazanym męstwie, jak w wypadku Leona Holzera, który w boju pod Modliborzycami, jak pisano we wniosku odznaczeniowym, „z jednym żołnierzem zaszedł na skrzydła nieprzyjacielskiego patrolu, wpadł na nich, rzucając granatami ręcznymi, zabija trzech, dwóch rani, jedenastu bierze do niewoli". Ofiarnością wyróżniali się też lekarze i sanitariusze – Emanuel Buxbaum, Edmund Gross, Berisch Joffe, Izaak Jungerman, Mieczysław Kapellner (Kaplicki), Władysław Finkelstein (Medyński) i Baruch Neuman, który poległ pod Jastkowem. Dobitnym świadectwem mężnej postawy żydowskich legionistów jest lista poległych, która obejmuje niemal 10 proc. wszystkich ustalonych żołnierzy Legionów pochodzenia żydowskiego oraz nadane w niepodległej Polsce liczne odznaczenia Virtuti Militari i Krzyża Walecznych.(...)Kiedy w listopadzie 1918 roku odradzało się państwo polskie, większość byłych legionistów żydowskich wstąpiła do Wojska Polskiego. Brali udział w walkach o granice Rzeczypospolitej, począwszy od obrony Lwowa i wojny z Ukraińcami, poprzez wojnę polsko-bolszewicką, a skończywszy na trzecim powstaniu śląskim. Po zakończeniu tych zmagań większość mieszkała w Polsce. Tylko nieliczni odegrali poważniejszą rolę w życiu publicznym: Henryk Gruber został prezesem PKO, gen. Jakub Krzemieński – prezesem NIK (blisko współpracował też z marszałkiem Piłsudskim), Mieczysław Kaplicki – prezydentem Krakowa.(...)We wrześniu 1939 roku dawni legioniści pochodzenia żydowskiego, którzy służyli w WP, wzięli udział w obronie Polski. Po przegranej znaleźli się w niewoli niemieckiej lub sowieckiej. Niektórzy zdołali przedostać się do armii polskiej we Francji. Podporucznik Leon Holzer, internowany w Braile w Rumunii, na propozycję kierownika miejscowej organizacji syjonistycznej, by udał się do Palestyny, odpowiedział odmownie, stwierdzając, że „jako polski oficer musi pójść tam, gdzie wojsko polskie się znajduje". Dotarł do Francji i został oficerem 1. Dywizji Grenadierów Armii Polskiej.(...)Większość dawnych Żydów legionistów pozostała w kraju na terenie obydwu okupacji, po czerwcu 1941 roku w całości zajętym przez Niemców. Niemal wszyscy zginęli ze swoimi rodzinami w niemieckich obozach zagłady. Ci, którzy dostali się do niewoli sowieckiej – jak dzielni dowódcy artylerii obrony Lwowa 1939 roku płk Maksymilian Landau i mjr Ignacy Schrage – lub zostali aresztowani przez NKWD, w większości zostali zamordowani w Katyniu, w Charkowie i w innych miejscach kaźni. Ocaleli nieliczni.(...)We wspomnieniu o Bronisławie Mansperlu pisał Juliusz Kaden-Bandrowski: „Jaki też interes, prawdziwy, osobisty interes ma Mansperl w trosce swej o walkę za Ojczyznę? Mansperl był Żydem. Istotnie, miał jeden wielki, prawdziwy, osobisty interes w walce za Polskę: przelewając za Nią krew, pragnął sobie zdobyć do Niej prawo, którego by mu nikt odmówić nie śmiał. Miał więc ten sam interes, który mamy nawzajem wobec siebie, w godzinie poświęcenia i ofiary. Ale tak właśnie bywa w życiu: gdy własny interes zowiemy bohaterstwem, bohaterstwo odmiennego od nas typu ludzkiego chętnie podejrzewalibyśmy o interes". Pamiętajmy o tych dzielnych ludziach, o tym, że bycie patriotą polskim nie było równoznaczne z wyrzeczeniem się religii i tradycji żydowskiej, a idea Rzeczypospolitej żyjących w zgodzie narodów nie była całkowitą iluzją. cyt za http://www.historia.uwazamrze.pl/art ykul/949992.html?p=1 Tak więc na naukę nigdy za późno. Czytaj ucz się i zmądrzej! Może ci się uda kto wie zrozumieć coś.