Dojrzały i ceniony reżyser kina sensacyjnego postanowił sięgnąć po tematykę niezwykle trudną i skomplikowaną. Przejechał się na tym okrutnie, co nie powinno nikogo dziwić. Ta tematyka zarezerwowane jest raczej dla historyków niż filmowców. Powiem szczerze, że o wydarzeniach z Jedwabne wolałbym czytać wypracowania historyków niż oglądać film, nawet gdyby miał go zrobić mój ulubiony reżyser Wojciech Smarzowski, który na pewno warsztatowo z tym gatunkiem by sobie poradził. Pasikowski zachował się jak młokos, który sobie nie zdaje sprawy z konsekwencji oddziaływania obrazu na widza, teraz gdy rozpętał burzę chowa głowę w piasek skazując głównego bohatera na ukamieniowanie. A obrażanie się na społeczeństwo, że jest antysemickie jest bardzo dziecinne. W każdym społeczeństwie drażliwe tematy przedstawiene w podobny sposób wywołają podobną reakcje lub nawet dużo silniejszą.