Ten film nie krytykuje wszystkich Polaków jako oprawców ani nawet nie jest o antysemityzmie (co za idiotyczny wniosek), tylko
pokazuje jak taka niedzielna, niezobowiązująca nienawiść w końcu może prowadzić do tragedii
- patrz np. na Franka, który krytykuje działania swojego brata. Gdyby nie byli rodziną, a on nadal
mieszkałby w tej wsi to pewnie stanąłby po stronie reszty.
Dodatkowo jakby Franek żył ze swoim nastawieniem w tamtych czasach to też byłby jedną z
osób które rozpalałyby ogień. Akurat pod tym względem nie różniłby się niczym od swojego
ojca, Malinowskiego czy Suma. Żadna z tych postaci nie dokonałaby takiego czynu jakby nie
była w grupie.
Wystarczy teraz sobie wyobrazić co by się stało jakby wrzucić tych wszystkich ludzi, którzy tak się
tutaj obnoszą i wyszukują we wszystkim żydowskiej konspiracji do jednej wsi w tym samym
okresie.