To nie jest film o Jedwabnem, o Polakach i Żydach, to nie jest film o wojnie, o stosunkach narodowościowych. To nie jest film o antysemityzmie, to nie jest film o pogromach.
To jest proszę państwa film o zbrodni, o winie i o odpowiedzialności, o pamięci.
Oburzanie się na Pasikowskiego na to że nie przedstawił tła pogromu jest idiotyzmem. Czynniki, które doprowadzały ludzi do takich a nie innych wyborów w czasie wojny i tuż po to jest temat na grubą książkę (która nomen omen właśnie została wydana). Wyjaśnienie motywów jakimi kierowali się sprawcy, przedstawienie samego pogromu, nie jest rolą i celem tego filmu.
Niestety, większość Polaków nie rozumie tego i wpada we wściekłość plując na prawo i lewo, domagając się natychmiastowej odpowiedzi w postaci najlepiej serii filmów naprzemiennie o polskich Sprawiedliwych i żydowskich ubekach z Szehterem na czele.
To tak jakby Szwedzi uznali "Millenium" za serię antyszwedzką i żądali kręcenia filmów w których nie byłoby Szwedzkich pedofilów, morderców i faszystów.
To jest proszę państwa thriller, kryminał, w którym jest dochodzenie, jest zbrodnia i jest wina.
Chciałbym aby kiedyś powstał film o Polakach i Żydach, taki pokazujący relacje z obu stron. Sądzę że najlepszym zabiegiem byłby tu ten jaki zastosował Eastwood w Listach... i Sztandarze... .