Lecz trzeba oddać Władysławowi Pasikowskiemu, co jego: w odważny sposób mówi o sprawach
właściwie nieporuszanych jeszcze w kinie polskim, robi to sobie znanymi środkami i nie sposób
odmówić mu racji w takim podejściu. Pokłosie pozostawia więc widza w pewnej konfuzji: oto
ciekawy temat, na poziomie scenariuszowym ujęty w znakomitą i naprawdę angażującą formę,
stracił coś po drodze – w procesie przenoszenia na ekran.
http://e-splot.pl/index.php?pid=articles&id=2318