gdyby nie ewidentny watek zydowski juz dawno o filmie by zapomniano, bo od strony czysto warsztatowej jest do niczego. sama fabula tez smiech na sali. mam uwierzyc, ze jakis wsiowy glupek przejal sie losem zydow i przejawia sie to w "sadzeniu" plyt nagrobnych na polu? no padam ze smiechu.... naprawde, nie wyrzucajcie na to kasy, i nie pisze tego z pozycji prawicowego ulrasa tylko odbiorcy filmu jako dziedziny sztuki
Nie wazne w co Ty wierzysz. W Polsce po 90-tym roku objawilo sie mnostwo postaw wobec Zydow, czesc miala charakter filosemicki. Pamietny dokumentalny film portretowal mlodego czlowieka z prowincji, ktory sam nauczyl sie hebrajskiego i osobiscie porzadkowal pobliski zydowski cmentarz. W calej Polsce sa cmentarze zydowskie, niektore z nich zostaly uporzadkowane nie oficjalnie przez sluzby gminne czy powiatowe, ale oddolnie, przez okolicznych mieszkancow.
Podobnie scena ukrzyzowania na drzwiach od stodoly. Zostala zywcem wzieta z rzeczywistosci roku 1990 albo 1991. Dwoch chlopow sie poroznilo, bodaj o krowe. Jeden drugiego ukrzyzowal na drzwiach od stodoly wlasnie. Skoro krowa byla powodem zbrodni, to latwo sobie wyobrazic inne motywy u chlopow.
porzadkowanie istniejacego cmentarza a zbieranie z miejsc wszelakich tablic nagrobnych i umieszczanie ich na swojej ziemi to dwie rozne rzeczy. byloby to jeszcze do przyjecia, gdyby osobnik, ktory to robi mial jakis glebszy motyw, a nie tylko zwykle stwierdzenie "ze to sie nie godzi". tym bardziej, ze na koncu sam okazuje sie hipokryta, gdy mowi, zeby zakopac kosci, bo sie zydy zleca i mu moze ziemie zabiora, pokazuje to tylko, ze tak naprawde niczym nie roznil sie od innych mieszkancow wioski. na dodatek wlozyl w to sporo pieniedzy, w sprowadzanie tych tablic na miejsce i w nauke jezyka pewnie tez. przeciez to jest tak grubymi nicmi szyte. samotny gospodarz, taki sam zwykly prostaczek jak pozostali mieszkancy bawi sie w nauke jezyka hebrajskiego. moim zdaniem wiarygodniej by bylo, a na dodatek dobitniej i z wieksza pogarda dla mieszkancow wioski, gdyby tym lowca nagrobkow byl ten stary proboszcz, osoba na pewno lepiej wyksztalcona, posiadajaca wieksza wiedze o historii, jego troska o tego typu rzeczy jest logiczna, jako proboszcz dysponowal tez na pewno wiekszym budzetem na takie rzeczy. mogl np oglosic zbiorke na odrestaurowanie tych nagrobkow, przez co coraz bardziej wiesniacy by sie na niego wsciekali, w ostatecznosci zabijajac go. tu by tez mogl pasikowski pokazac kolejna byc moze polska ceche, ze lubimy ksiedza, ktory o zydach nie mowi, a jak mowi, na dodatek neutralnie lub dobrze to juz jest naszym wrogiem, a wtedy wiara juz sie nie liczy. po prostu, dla mnie motywy i cala postac grana przez stuhra jest troche oderwana od rzeczywistosci. a o scenie ukrzyzowania tej rzeczywistej to slyszalam i owszem. i zgadzam sie, ze jak ukrzyzowali za krowe, to za zyda tym bardziej. ale pytam sie po co takie zgrane i dosc tanie metafory? nie mozna bylo pokazac, ze po prostu pocieli go kosa, tylko bawic sie w tani patetyzm?