czyli poruszenie problemu, który jest ciągle tabu w Polsce, fabuła jest słaba. Śmierć jedynego sprzyjającego - proboszcza, "nawrócenie" marnotrawnego syna z Ameryki, Stuhr, którego nie wiedzieć skąd, dręczy sumienie po odnalezieniu macew pod drogą do tego stopnia, że olewa swoją rodzinę, srogie twarze 90% mieszkańców wioski i ich antysemityzm.... Film pokazuje problem sumienia polskiego społeczeństwa dziś, to prawda, ale po obejrzeniu "Pokłosia" widzę obraz odbity w krzywym zwierciadle.