Wyjątkowy, poruszający. Film, którego nie można obejrzeć przed zaśnięciem. Zmusza do myślenia. A tematyka (jak wyżej w poście) nic nie traci na aktualności. Film o manipulacji, której wszyscy ulegamy, choć dzisiaj ma ona inne twarze.
Oglądałam go wieeeele lat temu - i przez lata pamiętałam [SPOILER] scenę ponownego chrztu/egzekucji przy dźwiękach "Ody do radości" Beethovena. Dzisiaj odświeżyłam sobie ten film. Nic nie stracił, wiele zyskał. A ta scena (w powiązaniu ze słowami, które padają w filmie chwilę wcześniej) nabrała nowego, gorzkiego wydźwięku.
Gorąco polecam.

Wielki podziw za odwagę dla twórcy filmu, nakręcić coś takiego w ZSRR i to jeszcze przed dojściem do władzy Gorbaczowa to było igranie z ogniem. Oczywiście mer z wąsikiem nawiązuje do słynnego Gruzina, który rządził krajem 30 lat, ale krytyka spada także na tych co popierali dyktatora i kontynuowali jego dzieło.

Film ma przekaz uniwersalny i nie tyczy się tylko Stalina ale każdego dyktatora Hitlera, Pol Pota, Kim Dzong Ila. Bo wbrew pozorom każdy dyktator ma w sobie wiele z postaci Warłama.

Racja, jednak... Ten wąsik Warłama przywołuje dość konkretne skojarzenie, nicht wahr?

nomż