no heloł, scena miała drażnić, podobnie jak nastawienie całego miasteczka do Lucasa.
Transformersy, XMen, czy inne bardziewie nie drażnią ;)

Ja rozumiem, że film miał wzbudzić skrajne uczucia, ale bez przesady. Wspomniana przeze mnie scena była naciągana. Żaden psycholog by się tak nie zachował, chociaż w sumie to Szwecja, więc tam takie rzeczy może i mają miejsce... Niemniej jednak oceny nie obniżyłem. Co tyczy się wspomnianych przez Ciebie "Transformersów" to niestety nie mogę się w tej kwestii wypowiedzieć, ponieważ... nigdy powyższych nie oglądałem. Z kolei X-Men jest niczego sobie, głównie ze względu na Hugh Jackman'a. W sumie to nie widzę sensu porównywania filmów akcji (i to jeszcze Sci-Fi) do dramatów psychologicznych. Jasne, że te drugie prędzej wzbudzą skrajne emocje i takie u mnie się pojawiły (to normalne, u Ciebie pewnie też). Nadal jednak uważam, że rola psychologa była naciągana i mnie osobiście drażni. Nie chodzi tu o wywołanie u mnie uczucia złości co do pseudo-psychologa, ale do twórców filmu, że tak abstrakcyjną scenę stworzyli. Tym bardziej, że film jest bardzo dobry. W końcu nie bez powodu dałem mu "8".

No może trochę mnie poniosło, Twoja opinia mi się wymieszała z marudzeniami na forum,
że na koniec nie dostał odszkodowania, willi z basenem i uścisku dłoni przez prezydenta.

Nie wiadomo czy był to psycholog, czy po prostu jakiś znajomy Grethy (kierowniczki przedszkola), nieposiadający doświadczenia w takich sprawach.
Ale jeszcze bardziej niepoważne i wnerwiające było zachowanie Grethy, np. ostrzeżenie rodziców i nakręcenie całej afery zaraz po przesłuchaniu dziewczynki, bez konsultowania z kimkolwiek; unikanie rozmowy z Lucasem; albo wręcz komiczna i przerysowana scena kiedy zwymiotowała pod koniec przesłuchania.
Także na tle zachowania całego miasteczka, brak profesjonalizmu przesłuchania niezbyt się wyróżniał.