Może nie było w nim żadnych pościgów, strzelania itd. ale na pewno nie był nudny. Troszeczkę szkoda, że tak mało Douglasa. Mnie się film podobał, trzymał w napięciu a końcówka zaskakująca.
A ja uważam że ten film zasługuje na zdecydowanie niższą ocenę. A to dlatego że ten film jest jak serial "Prison Break" - kompletnie bezsensu. Mam tutaj na myśli naciągane, nielogiczne lub wręcz idiotyczne sceny, których w tym filmie jest niemało. Dla przykładu wymienię dwie najbardziej rażące nieścisłości. (Spoilery)
1. Bohater grany przez Douglasa odkrył spisek na jego osobę dlatego że sprawdził rachunki bankowe głównego bohatera filmu, który kupił ubrania w których dokonał zbrodni na parę dni po morderstwie. Tutaj nasuwa się więc pytanie: dlaczego nie zapłacił gotówką?, przecież miał wszystko zarejestrowane na kamerze, również zakupu przez internet, mógł dokonać płacąc przy odbiorze przesyłki. Jak więc ktoś kto opracował taki "genialny plan zniszczenia świata" może popełnić tak oczywisty błąd.
2. Główny bohater filmu, broniąc się w sądzie po śmierci kolegi, oświadcza że to wszystko było ukartowane, a świadek miał dostarczyć płytę DVD z dowodami, ale zginął w wypadku samochodowym w drodze do sądu. Tutaj jakoś nikogo nie zdziwił fakt że świadek zanim zginał w rzekomym wypadku samochodowym, uciekał przed pościgiem w wyniku którego zdemolował pół miasta i dorobił się przynajmniej kilkuset potencjalnych świadków, ostatecznie jego samochód wyleciał w powietrze, a w realnym świecie eksplozja pojazdu w wypadku zdarza się zdarza się raz na tysiąc albo i rzadziej. I oczywiście nikomu nie przeszło przez myśl że ten człowiek mógł zostać zamordowany.
co do drugiego punktu to fakt zgadzam się, tak samo raziło mnie to , że zrobili tylko jedną kopię nagrania. Ale nie uważam, że film jest bez sensu :) Gdyby tak wszystko analizować prawie każdy film wydawałby się do dupy bo coś jest nielogiczne :)
ad 1:
W USA ludzie rzadko płacą za większe zakupy (właśnie typu ciuchy) gotówką, bo to podejrzanie wygląda, jak się wyciąga więcej niż 20$ z kieszeni.
Film całkiem przyzwoity. Chciałem dać 8/10, ale za końcówkę obniżyłem o jeden punkt. Typowy przykład z amerykańskiego filmu - brak pomysłu na fajne zakończenie przyzwoitego filmu. Ostatnie zdanie - "F*ck you" - porażka, tandeta, etc. Niestety film nie trzyma idealnie w napięciu. Od pewnego momentu przeczuwałem jaki zwrot akcji zaproponują nam autorzy na zakończenie. Generalnie film do obejrzenia.