Ja bym się jedynie przyczepił do głównej bohaterki. Była po prostu irytująca w swoim zachowaniu. Najpierw mu nawet w twarz nie mówi, że wyjeżdża (a innym jak to ona się cieszy bo niby w Korei Nobla nie można wygrać) i nawet nie odzywa się na pożegnanie. Potem po latach fajnie im się gada ale ona mówi, że już nie będzie z nim rozmawiać bo on nie chce wszystkiego rzucić i do niej przyjechać (pomijając to, że jej było mega łatwiej pojechać do swojego kraju a koleś nie mówi po angielsku i jeśli by przyjechał to mógłby być pewnie tylko jako turysta parę tygodni najwyżej). Więc miała go gdzieś po raz drugi. Potem radośnie mu napisała, że wychodzi za mąż i wpada do Korei z mężem i czy gościu by im miasto pokazał. I jest niezadowolona, że nie odpisał.... Serio? No ręce mi opadły.
To prawda, że on potem przyleciał ale on był sam, nie miał o nic pretensji i gdyby ona była konsekwentna to by mu po prostu też nie odpisała i nie byłoby 'problemu'. A tak wyszło, że ona niby 'chciała' ale oczywiście nie z jej winy nie wyszło.