Z jednej strony film był bardzo efekciarski, Colin jak zawsze miał swoja "mądrą" minę, mamy kapryśnego gwiazdora, który ma wspomnienia z wampirami, gdy był dzieckiem, piękna dziewczynę chodzącą z "byłym kujonem", która tylko dopełnia obrazu. Jednak muszę przyznać: Nie widziałam oryginalnego filmu i przyznaję, że jak dla mnie to film był nie przewidywalny. Zwykle kiedy oglądam film, z góry wiem jak się skończy, czy co się stanie w następnej scenie, tutaj jasne, wiedziałam, że będzie Happy End, ale nie mogłam przewidzieć wielu rzeczy. Jedyne co mnie naprawdę zdenerwowało, to że chłopak prawie na początku filmu dowiaduje się, że Jerry jest wampirem, a reszta filmu to tylko gromienie go. Powinno być, albo pół na pół, albo tylko trochę więcej tego tropienia- gromienia. Ogólnie film dobry, warto wzbogacić życie o ten film, ale nie jest stratą nie zobaczenie go.
W orginale też tak było,to jest właśnie urok tego filmu.To taka parodia na filmy o wampirach i nastolatkach i chyba jednak lepszy niż orginał.choć ten też wart obejrzenia.