Maciej robił co mógł,ale więcej się nie dało.
Cała para chyba poszła w gwizdek czyli odtworzenie początku lat 90tych.
Drętwe postaci,nędzne,nieprawdziwe dialogi.
Cała otoczka dramatu rodziny alkoholika kompletnie bez żadnego sensu.
Smutne to wszystko.
No nie wiem czy rewelacyjny. Scenariusz był taki słaby (lub pocięty/ocenzurowany), że trudno mi wczuć się w postać, którą grał. To nie koniecznie wina aktora, że skróty dramaturgiczne w filmie zrobione aby film zmieścić w przepisowy limit czasu spowodowały, że jego postać jest jakby posklejana przypadkowo z dwu osób, a nie efekt kolejnych stadiów choroby alkoholowej.
Na pewno Stuhr wystąpił za bardzo umięśniony i nie wychudnięty jak prawdziwi długoterminowi alkoholicy (pijący głównie wódkę a nie piwo czy wino, bo wtedy objawy są inne).
4/10 za całość.
Ja aż tak bardzo nie zwracam uwagi na te szczegóły,które wymieniłeś.Nie przeszkadza mi,że aktor mający"na oko" sprawne i zdrowe ciało gra alkoholika w jednym z końcowych stadiów choroby.Dla mnie Stuhr był doskonały w tej roli.Książkiewicz zresztą też bardzo dobra.
Drażniły mnie dziesiątki innych rzeczy.Mam wrażenie ,że odtworzenie realiów lat 90tych,te wszystkie auta,ciuchy,fryzury,gadżety przesłoniły reżyserowi sens filmu.Wydaje mi się,że celem było pokazanie dramatu rodziny alkoholika ,a nie nostalgia za czasami dzieciństwa.
Aktorstwo dzieci marniutkie,dialogi "z d..y",sytuacje na blokowisku jakby realizatorzy nigdy na nim nie mieszkali,niepotrzebne postacie,które niczego ciekawego nie wnosiły itd itd
Ludzi w takich dresach w życiu nie widziałem,a prowadziłem wtedy wypożyczalnię kaset video obok dużego blokowiska.
Może takie wspomnienia ma reżyser,ale nijak nie przystają do moich i moich dzieci.
Nie podobał mi się pod żadnym względem choć doceniam role głównej pary aktorskiej.
5/10 :)
Podzielam opinię. Stuhr jest jasnym punktem produkcji. Scenografia jest w porządku, zdjęcia niezłe ale scenariusz słaby, dialogi gorzej napisane niż w paradokumentach. Książkiewicz nie była na tym samym aktorskim poziomie co Stuhr. Ten młody, to słaby wybór i gra, fatalna dykcja i artykulacja. Nie wiem czemu go wybrali.
Ja się z Tobą prawie w 100% zgadzam, z jednym wyjątkiem: przymiotnik "rewelacyjny". Na tej witrynie to mniej więcej 9/10. Jak w takim razie ocenisz np. kreację Hoffmana w https://www.filmweb.pl/film/Nocny+kowboj-1969-8182 albo McConaugheya w https://www.filmweb.pl/film/Witaj+w+klubie-2013-657859 .
Piszę tu za równo o ocenie numerycznej jak i słownej.
Nie mam zamiaru kruszyć kopii o ocenę gry Macieja.Oceny od 7 do 10 są dla mnie dopuszczalne :) Co do Hoffmana to "Nocnego kowboja " słabo pamiętam,ale za role w filmach "Absolwent", "John i Mary", "Sprawa Kramerów" ,"Rain man", "Maratończyk" dałbym dychę :)
Ja też nie chcę kruszyć kopii, ale nieprzypadkowo wybrałem te dwie role. Nie chodzi mi o ocenianie całokształtu dorobku aktora, ale właśnie o zagranie człowieka ciężko chorego przez zdrowego aktora.
Z Twojej odpowiedzi po prostu wnioskuję, że masz zwyczaj oceniania całości dorobku danego aktora i formułowania zdania tak, jakbyś oceniał daną pojedyńczą rolę.
Nie do końca.Hoffmana doceniam bardzo jako aktora,szczególnie w starszych filmach.Potem gorzej wybierał albo nie dostawał szans na wybitne aktorstwo. Mógł też aktorsko "zejść na psy",ale o to go nie podejrzewam :)
Z filmwebu korzystam wiele lat.Konto mam ponad 10.Oceniam tylko filmy.
Nie oceniam gry aktorskiej bo to dosyć skomplikowane moim zdaniem. Bardzo dużo zależy od tego jaki jest scenariusz,jaki wyjdzie efekt końcowy (czy film jest arcydziełem czy klapą),nie wiem na ile we wspaniałej grze aktorskiej jest zasługi samego aktora ,a ile reżysera ,czy ma dobrego partnera/partnerkę do pokazania swej klasy itd itd itd
Moim ulubionym aktorem i niezmiennym od lat jest Jack Nicholson.Zagrał najwięcej wybitnych ról,ale tez miewał gorsze bądź filmy ,w których zagrał były nędzne. Nie wiem czy jeszcze go zobaczę w jakimś filmie.Zycie.
Maciej Stuhr jest zajebiście dobrym aktorem ,ale może miał też szczęście do dobrych ról i filmów.Lubię go też jako człowieka,ale to nie "po znajomości" wysoko oceniam tą jego rolę.Książkiewicz jest dla mnie obojętna ,a też mi się bardzo podobała w "Powrocie".
Jeśli słowo "rewelacyjny" oznacza też ocenę na 9 to niech tak będzie.Nie będę się kłócił czy bardziej na 8 czy na 10.
Hoffman w "Rain manie" zagrał doskonale człowieka z zespołem Downa. Czy "doskonale" oznacza 8 czy 9 czy chyba 10 nie będę się spierał .
pozdro :)
Otóż to - miałem identyczne wrażenie. Lego, wideo, walkman wygrał z historią, której praktycznie nie ma. Stuhr się postarał, choć - nie przesadzajmy - jest tu z jednej strony cool, a z drugiej pijany, niuansowania tu nie ma.
Ponadto - to dla mnie taki filmik familijny, do obejrzenia w niedzielne przedpołudnie. Nie ma tu żadnych dramatycznych scen - bo nawet te, które opowiadają o dramatycznych sytuacjach, są pokazane w sposób niedramatyczny. Nie ma znaczenia, czy bohater grozi nożem żonie, czy sika w majtki - wszystkim scenom towarzyszy ten sam miły nastrój. Taki scenariusz...
Pełna zgoda,też nie przeżyłem falowania jakichkolwiek uczuć.Wątpię by taki był zamysł reżysera,ale efekt końcowy jak widać po wielu opiniach niekrytyków filmowych mocno kontrowersyjny.
W moim odbiorze taka jest właśnie optyką dziecka. Ten ogólny dramat zaniedbania jest przysłaniany jasnymi punktami, takimi właśnie jak Lego czy walkman. Ale, jak to mówią, syty głodnego nie zrozumie. Wszystkiego dobrego życzę!
Obejrzyj wywiad z reżyserem filmu. Przez ponad godzinę opowiada o swojej faktycznej relacji z ojcem, o sytuacjach które przeżył, o tym co wtedy - będąc dzieckiem - czuł, a jak na to wszystko zapatruje się jako dorosły człowiek i co dokładnie chciał pokazać w filmie. I najważniejsze, co jego ojciec powiedział, po przeczytaniu scenariusza filmu!!! Naprawdę ten wywiad otwiera ludziom oczy i zmienia ich postrzeganie filmu.
Jestem tylko zwyczajnym odbiorcą tego filmu i oceniam go przez pryzmat moich odczuć.Kompletnie do mnie nie trafił.Jeśli twórca chciał coś przekazać swoim widzom to powinien to zrobić tak by nie trzeba było czytać wywiadów czy szukać tłumacza by to przełożył na inny język.Zdaję sobie sprawę ,że mogę być odosobniony w swoich odczuciach,ale okazuje się ,że więcej widzów ma podobne .
Mnie było właśnie za mało tego prawdziwego dramatu z jakim pewnie borykają się bliscy alkoholików.Gdyby kolorowy opis tamtych czasów był tylko tłem byłoby moim zdaniem ok. Niestety koncentracja na imponderabiliach zabiła fabułę. Niepotrzebne wątki,brak jakichkolwiek prób wyjaśnień dlaczego główny bohater miał taki problem,kompletny brak dramatyzmu itd itd.
Gdyby film był interesujący i chciałbym pogłębić wiedzę na temat twórców to bym to zrobił.ALE NIE BYŁ,podaruję sobie.
Pan Aksinowicz dalej jest dla mnie panem Nikt.Jeśli nakręci kiedyś prawdziwy,dobry film , napisze piękną książkę czy interesujący scenariusz to może się zainteresuję.
Dla mnie porażka reżyserska i nie mam najmniejszej ochoty dochodzić dlaczego jako widz rozminąłem się z jego zamierzeniami .
Do innych widzów trafił jego przekaz tak jak do Ciebie i niech tak zostanie,widocznie mamy inne wrażliwości.Moja nie jest lepsza od Twojej i odwrotnie :)
pozdrawiam