Zaczynam wątpić w to, że ktoś nagra jeszcze jakiś piękny romantyczny film z dramatem w tle. Wszystko od dawna idzie na jedno kopyto. Ona strasznie chora - on zrobiłby dla niej wszystko. Jeszcze myślę że jakby to ona umarła w tym filmie to bardziej bym się wzruszyła, a tak? Jego śmierć jest tak nagła i bezsensowna, że nawet nie wiem jak to skomentować. Myśleli chyba, że wyjdzie im coś 'wow', ale się nie udało. Do tego jak dla mnie to chemii między głównymi bohaterami prawie nie było, wszystko takie sztuczne i "bajkowe".