Witam, mam nadzieję, że ktoś z was orientuje się, kiedy na ekrany kin wejdą kolejne odcinki tej przezabawnej telenoweli? Swoją drogą to świetny pomysł ze strony Woddy'ego Allena żeby zrobić serial kinowy. Liczę na zniżkowe karnety dla stałych fanów ;)
Wykluczone, żadnej tam przyzwoitej. Przyzwoity to może być sobie jakiś tam Dzień Świra, albo inne PanzerShreki. Ale słuchajcie, w branży chodzą słuchy, że Woddy Allen rozważa współpracę z Jasiem Fasolą. Boże, to byłoby wydarzenie na miarę WTC. Wybuchowe!
Załamałem się dziś, bo ponoć Allen kręci coś w Rzymie. Skończył w Paryżu zaczyna w Rzymie. Tylko patrzeć jak chłop to Tirany zjedzie. Przez faceta mam nieustanne deja vu. Ileż można?!
Tak, to prawda, ale tym razem skromnie, ledwie 100 odcinków, potem dla odmiany Watykan (nieoficjalnie Woody rozważa użycie w filmach żartów z Internetu - pytani o opinię krytycy przyznają, że to znakomity, modernistyczny pomysł godny performera najwyżej próby). Albo może Mistrz doczeka się wreszcie serialu o sobie, ja ostatnio na przykład spotkałem znajomych, których dzieci nie wiedziały, kto to w ogóle jest (teraz mają szlaban na Cartoon Network, przez miesiąc oglądają tylko Allena)!
Owszem film jest czymś na kształt serialu, ale dość nietypowego. Bo w tym serialu Allen pominął to co w telenowelach brazylijskich (z którymi podobieństwa można by się doszukiwać) najgorsze. Tysiące odcinków przez które akcja toczy się tempem ślamazarnym a bohater przez 6 odcinków zmierz do drzwi żeby opuścić pokój. W "Poznasz..." owszem mamy intrygi i sytuacje rodem z "Mody na sukces" ale za to przedstawione dynamicznie - żaden stan nie trwa długo, jeśli szczęście uśmiecha się do bohaterów w następnej scenie dostrzegamy że to tylko ułuda.
Poza tym losy naszych bohaterów łączy coś więcej niż tylko koligacje rodzinne wielkich dynastii. Niektóre z tych połączeń odkrywamy dopiero pod koniec, równie zaskoczeni jak biorący w tych wydarzeniach czynny udział aktorzy. Poza tym film ewidentnie niesie przesłanie (sądzę, że nie takie trudne do odszyfrowania) nie jest więc tylko bajeczką o zdradzie, podstępie, szczęściu i niedoli.
Moim zdaniem film ten jest w Allen'owskim klimacie, więc każdy kto wybiera się na niego do kina powinien wiedzieć czego się spodziewać.
Bądźmy wdzięczni. Nie często przychodzi nam obejrzeć telenowelę która się kończy.