Przyznam że poniżej oczekiwań. Młoda dziennikarka wsiada po alko za kierownicę, ma wypadek - ginie. Clint Eastwood będąc mocno wstawiony wychodzi z knajpy, rusza autem, jedzie bardzo szybko. Jemu akurat nic się nie dzieje, mało tego, udaje mu się zgubić psy jadące za nim. Jakby to było takie oczywiste, że po spożyciu wsiada się za kierownicę i jedzie. Rozumiem, gdyby była to Rosja...
Inna sprawa - znajomy Clinta Eastwooda z redakcji. Clint Eastwood pukał mu żonę, tamten o tym wiedział a zachowywał się moim zdaniem zbyt spokojnie jak na taki stan rzeczy, jakby niezbyt mu zależało.
Oskarżony - smutny i załamany, ale kto by nie był gdyby niesłusznie miał dostać karę śmierci. Koniec końców przyznaje się do winy, mimo że jest niewinny.
Ogólnie trochę poniżej oczekiwań ten film. Z filmów w podobnym stylu znacznie bardziej podobał mi się "Zycie za życie" i "Morderstwo pierwszego stopnia".
Mówisz o znaniu z mediów czy znałeś osobiście? :) Nie pytam o konkretne nazwiska, bo nieszczególnie mnie to obchodzi :). Ja z kolei mówię o tym, że co najmniej dziwnym jest, że facet na którym ma zostać wykonana kara śmierci (a jest niewinny) przyznaje się do czynu którego nie popełnił. To już jest całkowity walkower. Tak jakby drużyna piłkarska przegrywała 0:2 czy 0:3 po pierwszej połowie i w szatni powiedzieli do siebie "dobra, ten mecz jest przejechany, odpuszczamy, truchcik w drugiej połowie" ;p
Efekt presji-to może być wytłumaczenie, wraz z utratą nadzieji na uniknięcie wyroku. Co do niewinnych to zapomniałem dodać jednego. Byli to:
-Jesse Tafero,,USA,
-Aleksander Krawczenko { poczytaj o Andrieju Czikatiło },ZSRR.
-zapomniałem jego nazwiska, ale chyba Duncan, Wielka Brytania.
Znam z Internetu.