Biorąc pod uwagę, że po raz kolejny sam tworzy film, w którym występuję. Tym razem wylansił sie na niezłego jeb_ake. Trochę napawało mnie to obrzydzeniem na początku z tą 23-letnią dziennikarką, bo na dobrą sprawę mógłby być jej dziadkiem. Ale później sprytnie swoje ciągotki obrócił w humor dzięki Alanowi i jego "jaka była?". Ogólnie dialog między Alanem a Steve'em w biurze położył mnie na łopatki
"-Nie bzykaj żony Boba, wkurza to go
-Napisał o tym w gazetce ściennej..."
a czy jest jakis film w ktorym Clint nie gra j.ebaki? ;D chyba tylko w Gran Torino. masz racje z tym obrzydzeniem - mnie az cofalo na sam widok. no ale on jest rezyserem wiec moze sobie robic co mu sie podoba :)
Tak, Clint chyba zapomniał, że nie ma już 20 lat i że to po prostu nie wypada. W roli ojca tej małej dziewczynki wyglądał raczej dziwnie.
No cóż, sam Eastwood prywatnie dorobił się córki w bardzo późnym wieku. Ten film nie ma na celu udowodnienia, że takie sytuacje są spox. I w relacji z koleżanką z redakcji, i w relacji z żoną, i w relacji z córką widać odruchy wilka samotnika, któremu ktoś kazał opiekować się królikami. Właściwie najszczęśliwszy jest sam, na tropie. Ale jednocześnie próbuje jakoś sobie to życie posklejać, mając pełną świadomość, że przez kawał życia był sukinkotem i właściwie jest nim nadal.
Tak na marginesie, gdyby ktoś tu jeszcze zajrzał - ta mała dziewczynka to była córka Eastwooda, prywatna :) (a jej mama zagrała epizod jako prokuratorka czy ktoś taki).