Film o głupiej kobiecie, która namówiła głupiego męża do poszukiwania wnuka pozostającego pod opieką zbrodniarzy mieszkających gdzieś na pustyni w górach. Mimo trudów i znojów mąż traci palce, ale to nie zmienia nastawienia żony, by kontynuować swój plan. Zbrodnia goni zbrodnię. Co tam, że Costner traci palce, skoro reżyserem filmu jest gość o nazwisku Bezucha. Cóż, nawet wybitni aktorzy, gdy brak jest reklam, musz grać w szmirach. Ale grać w aż takiej durnocie, to zdumiewa!
Musisz nie mieć dzieci albo wnuków skoro nie rozumiesz dlaczego babcia tak bardzo i nie zważając na konsekwencje chce walczyć i wnuka.
Przecież ten film to gówno xD Co to ma do rzeczy czy ktoś ma dzieci czy nie? Stawianie tezy, że tylko ktoś z dziećmi może ten film zrozumieć jest jak stawianie tezy, że tylko ludzie z prawem jazdy mogą wypowiadać się o innych kierowcach. Dialogi są tandetne, sceny ładnie nakręcone, ale żeby sobie obejrzeć ładne górki nie muszę włączać durnego filmu. Jeszcze ten na siłę wrzucony motyw Indian i systemowego rasizmu wobec nich. Co to wnosi do historii? Tak złego filmu dawno nie widziałem.