Klasyka s-f i akcji. I nikt nie zaprzeczy, że jest dobry. I bynajmniej nie jest dobry przez
sentyment, tylko dlatego, że jest po prostu dobry.
Dokładnie. Klimat nad efekty specjalne, które przecie w latach 80 były jakie były.
Teraz w filmie sf (oczywiscie juz tylko 3D-sre) jest na odwrót, efekty sp. przedkładane są nad klimat filmu i czasem nad samą fabułę, która często kupy się nie trzyma.
Predator to moja ulubiona postać SF w ogóle.
Predator, jako postać obcego to rzeczywiście udany twór, jednakże o "Predatorze" jako filmie nie mogę tego powiedzieć. Kiedyś cieszył, zachwycał; dzisiaj razi błędami (np. Anna nie mówiła po angielsku, aż do czasu śmierci jej "tłumacza"; kiedy to od razu uświadomiła sobie, że potrafi). Poza tym ckliwość zdawałoby się twardych i zahartowanych w boju komandosów przyprawia o mdłości. Gdy widzą obdartych ze skóry ludzi czy ich wnętrzności; w oczach tych zdawałoby się nieustraszonych komandosów widać przerażenie odpowiednie małym chłopcom. No, ale cóż wymagać od filmu z 1987 roku.
Czepiasz się
Anna specjalnie nie mówiła po angielsku nie dlatego ,że to błąd filmu .
Po drugie czy rok 87 musi oznaczać ,ze film jest słaby ???
"Żołądź Jakości". Myślałem, że się posikam :D Kto jest w temacie, wie dlaczego. Można by jeszcze założyć konto np. "Moszna macana" i pisać przy filmach "Moszna jakości", albo "Ten film jest mosznabisty".
W każdym razie niejednokrotnie czułem podobną irytację, jak Ty, gdy czytałem wypowiedzi pewnego filmwebowego trolla.
Dokladnie. Gosc kojarzy mi sie ze spoconym homo ktory dotyka zoledzi jakosci kolegow.
Nie, nie. Ten nick to parodia ze sławnego (i irytującego) "Kapitana Orzecha" i jego "orzecha jakości" :)