widziałem ten film dosyć dawno temu, bo chyba w okolicach 1998 roku na HBO. Chciałbym, aby telewizja przypomniała ten obraz, bo warto. Jest to wspaniały film biograficzny oparty na faktach autentycznych, opowiadający tragiczną historię amerykańskiego sportowca Steve'a Prefontaine'a, którego największą pasją było uprawianie sportu, a dokładniej bieganie na długie dystanse. Na olimpiadzie w Monachium w 1972 roku przegrał walkę z jakimś fińskim biegaczem i był na czwartym miejscu. Chciał być pierwszy, albo wogóle nie być na podium. Przygotowywał się do rewanżu w Montrealu w 1976 roku, ale do olimpiady nie dożył, ponieważ zginął w wypadku samochodowym. Wspaniały film. Nie jest to super hiper produkcja na miarę "Władcy Pierścieni", czy "Piratów z Karaibów", ale także to kawał dobrego kina. Jak dla mnie : 9-10/10.