Karą losu? Za to, że szybko biegał? Pomyliło Ci się co nieco, hm? Każdy wybitny w swojej dziedzinie odznacza się "chorą" ambicją i to, czy uznamy przymiotnik "chory" za tradycyjnie pejoratywny, zależy już tylko od nas. Ciężko powiedzieć, by kogoś krzywdził swoim bieganiem (afera miłosna jak każda inna), za to na pewno dawał radość setkom tysięcy. Łatwo oceniać, że nie kierowała nim radość biegania, tylko walka z kompleksami. Tylko po co oceniać, z takiej perspektywy. Znałeś gościa? Był wybitny- to jedyne, co tak naprawdę wiesz jako widz. A kiedy bierzesz się do pisania o nim, proponujesz interpretację jego wypadku jako kary od losu i "przestrogi". Co za żałosna buta.

Nie wiem oczywiście jaki Prefontaine był naprawdę. Pisałem tylko o jego obrazie przedstawionym w filmach jakie widziałem i wrażeniu jakie odniosłem. Pretensje proszę zatem składać do twórców tych obrazów.

Okej, nie omieszkałbym, gdyby rzeczywiście przedstawili go od a do z jako zakompleksionego ważniaka. Tymczasem pokazali go jako niepewnego siebie marzyciela, który po jakimś czasie opuszcza swój pancerz cwaniactwa i staje się poważnym facetem, naturalnym przywódcą grupy, potencjalnym "mężem i ojcem", jak miała się wyrazić wysportowana pani w blond włosach. Oglądanie filmu z zamkniętymi oczami i późniejsze zwalanie "winy" na twórców obrazu... no cóż, można tak działać, czemu nie. Trzeba sporego talentu odbiorczego i zwykłego ludzkiego tupetu, by dojść do "zadania sobie pytania" czy aby śmierć tego człowieka nie była "dla niego karą, a dla nas przestrogą".

Ja tylko głośno myślę, nie twierdzę, że to prawda absolutna (znak zapytania w temacie nie jest przypadkowy). Moja interpretacja tej postaci jest tak samo dobra jak Twoja. I nie widzę nic złego w poleganiu na twórcach filmu, którzy na pewno dogłębnie zbadali temat, zamiast opierać się na jakichś idealizujących wyobrażeniach. Nie oceniam, ani nie krytykuje Prefontaine'a jako człowieka. Historia przedstawiona w filmie skłoniła mnie po prostu do ogólnej refleksji, że ambicja może nieraz stać się pułapką i brzemieniem, powodującym brak dystansu do siebie i tego co się robi.

"Moja interpretacja tej postaci jest tak samo dobra jak Twoja." Sympatyczne pier***nie o żabach. Utnijmy to w takim razie. Pozdrawiam

Jestem za, zwłaszcza, że nie masz nic sensownego do powiedzenia.

Ho ho, widzę, że schodzimy na pyskówki. Już po pierwszej "wypowiedzi" patrząc, można się było tego spodziewać. Można zadać sobie pytanie czy Twój ewentualny tragiczny koniec nie byłby swoistą karą losu za te pyskówki i przestrogą dla innych.

"Sympatyczne pier***nie o żabach" albo "Co za żałosna buta" to niby nie pyskówki? Gadaj zdrów.

Larinov daj na luz.. widać że ten cały lowcaszyj to buc.