Zgadzam się z przedmówcą. Z pewnością był to jego bliźniak a nie żaden klon. Poza tym myślę, że zakończenie filmu tym, , że klon przeżywa byłoby bezsensowne.

Film genialny, obejrzałem go znowu i znowu bym go obejrzał:)
Dziwi mnie jednak, jak niektorzy myślą ze Borden miał klona. Angier pytał sie Cuttera skad wytrzasnał Bordena ( nie wiadomo jaka ma przeszlosc i skad jest, wiec co on tu robi). Oraz sam koniec, mógł się przyznać, że ma klona,a Tesle podsunął mu jako kluczowe słowo, tylko dlatego, że widział pokazy.

Szkoda tylko, że gorzej wywnioskować jak to było z Angierem... powiedział coś w stylu, nigdy nie wiem czy będe człowiekiem w skrzyni czy prestiżem... toteż wnioskować można, że nie wiadomo czy zostaje w maszynie czy sie przenosi, a kopia jest w maszynie. A druga sprawa, też mówił, że maszyna zostanie schowana w teatrze razem ze wszystkimi prestiżami. Przez co można wywnioskowac, że oryginał umiera na samym końcu , skoro w skrzyniach z wodą sa prestiże.
Zastanawia mnie jeszcze jedno, jak prosił o wystepy, Cutter sprowadził nie wime, dyrektora jakiegos i pokazywał mu jak maszyna działa, to był ow pomieszczeniu gdzie schodzilo sie na dół, niżej chyba nie było juz zadnej zapadni a on po prostu zniknął, totez ...
trzy kropki będą najlepzym zakonczeniem mojego wywodu;p
dobranoc^^