"Prime Time" to trzymający w napięciu dramat psychologiczny. Film przenosi nas w czasie do ostatniego dnia 1999 roku, gdy Sebastian (Bartosz Bielenia) dostaje się z bronią w ręku do studia telewizyjnego. Bierze dwoje zakładników (Magdalena Popławska, Andrzej Kłak). Ma tylko jedno żądanie – wejście na antenę, na żywo podczas największej
Kim był ten facet? Co chciał powiedzieć do kamer? Po co to zrobił? Dlaczego ten Grzegorz z nim współpracował?
Obejrzałem film i wiem tyle, że nic nie wiem.
Wielkie oczekiwania do filmy ale jeszcze większe rozczarowanie.
Dawno nie widziałem czegoś tak banalnego i nieprawdziwego. Dialogi jakby gimbaza pisała. Zakwalifikowali ten film na FilmWebie do gatunku thriller/psychologiczny... To chyba czyjeś marzenie, bo to ani z thrillerem i ani z psychologicznym nie ma nic wspólnego. Momentami było dobrze, ale bardzo krótkimi i to tylko...
Historia Sebastiana, który mozolnie dochodzi do wniosku, że nie ma nic do powiedzenia. Twórcy ukazują bolesny proces rodzącego się przekonania o bezcelowości własnych poczynań i próbują w ten sposób powiedzieć coś ważnego na temat polskiej rzeczywistości przełomu wieków. Ostatecznie jednak dochodzą do tego samego...
Nie rozumiem ludzi, którzy piszą, że nic nie wynieśli z seansu albo nie wiedzą, o czym był ten film.
Mnie się bardzo podobał, był minimalistyczny, trzymający w napięciu, główny bohater od pierwszych minut wzbudza naszą sympatię, choć nie powinien.
Bardzo dobry i realistyczny pod względem psychologicznym...