PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=694}
3,7 1,9 tys. ocen
3,7 10 1 1898
Prostytutki
powrót do forum filmu Prostytutki

dopiero 14 tematów i dobrze poniżej 1000 głosów?
Nie można mu odmówić ciężkiego, dusznego klimatu i chorej atmosfery nienormalnych sytuacji, przez co film może choć trochę wciągnąć, a nawet poruszyć. Ścieżka dźwiękowa jest rewelacyjna, przewijający się przez dłuższy czas właściwie jeden motyw muzyczny potęguje przygnębiający nastrój. Aktorstwo jest nawet przyzwoite, wiadomo jednak, że większość ludzi nie potrafi obiektywnie ocenić gry aktorskiej - panuje przekonanie, że "jak film mi się nie podobał, to znaczy że aktorstwo jest złe".
Największą wadą jest słaby, jak gdyby niedopracowany i mocno kulejący scenariusz. Stąd też parę scen jest niepotrzebnych, a nawet bezsensownych, np. scena z chórkiem dyrygowanym przez zakonnicę, scena na komisariacie, scena z futrem i jeszcze pewnie kilka innych. Oczywiście są też dobre i, pomimo ciężkiej tematyki, bardzo zabawne sceny i dialogi. Spodobało mi się także takie "umiarkowane" zakończenie, biorąc pod uwagę, że właśnie ten element często jest bolączką w polskim kinie - mały spoiler - nie ma żadnego hurra-happy-endu, nie ma też żadnego wciśniętego na siłę dramatycznego zwrotu akcji, np. śmierć głównej bohaterki albo jej synka, jakieś morderstwo, samobójstwo albo coś w tym stylu. Filmowa Ula nie "zakoffuje" się też nagle w tym jedynym dobrym, jak to bywa w komediach romantycznych, ale dopiero po dłuższym czasie, będąc zdesperowana, przystaje na jego propozycję przede wszystkim dla dobra dziecka.
"Prostytutki" to na pewno nie jest ambitny film, ale zwyczajny, smętny dramat, który można obejrzeć bez uczucia zażenowania. Prezentuje się zdecydowanie lepiej od tych tworów, które aktualnie masowo wypluwają polscy filmowcy, albo raczej "filmowcy".

ocenił(a) film na 1
guliver_filmweb

serio? Dla mnie ten film jest przede wszystkim mega nudny. Scenariusz niedopracowany ale nawet z tego dałoby się coś wycisnąć poprzez lepszą realizację całego projektu. Mam wrażenie, że twórcy sami nie do końca wiedzieli co chcą w tym filmie uchwycić. Wygląda jakby był kręcony na zasadzie: nakręćmy totalną patologię, scena tu, scena tam i jakoś to będzie.
Pokazane życie prostytutki w różnych rolach, raz zawodowo, raz jako matka, żeby widz wiedział, że to przecież też kochająca, opiekuńcza kobieta. Ok, tak się zdarza, temat ciekawy ale realizacja to po prostu dno. W tym filmie chyba nawet nie było sceny dociągniętej do końca (ktoś po nią przyjechał, widzimy arabów a później dowiadujemy się, że ogolili jej cipkę). Ten taksówkarz to też chyba z księżyca się urwał, ale to na marginesie.