Mnie ujęła przyjaźń tych ludzi ukrywających się z SW. Teraz nie robi się już filmów o obiektywnych wartościach - przynajmniej w komercyjnych, znanych wytwórniach. Relatywizm święci tryumfy w kinie (no może poza niektórymi bajkami dla dzieci). A tym czasem ludzie tęsknią za przyjaźnią i miłością, poświęceniem, czymś co pozwala widzieć więcej niż własny czubek nosa....W dobie "samorozwoju" , haseł typu "jesteś tego wart" i "nic nie może cię ograniczać", ten film - pomimo, że czerpie z klasyków gatunku - to świeży powiew powietrza i wręcz powrót do domu.