Przekładaniec

Layer Cake
2004
7,0 26 tys. ocen
7,0 10 1 26379
6,6 12 krytyków
Przekładaniec
powrót do forum filmu Przekładaniec

Cały film jest o próbie sprzedania jakichś brązowych kradzionych tabletek- ten nie chce kupić, dla tamtego też za drogo, więc ci co je ukradli nie mają komu sprzedać bo chcą za nie za dużo kasy i tylko się spotykają i w kółko gadają o tym samym ....nuda...nic się nie dzieje, flaki z olejem. Wszystko w towarzystwie jakichś menelowatych ćpunów. Główny bohater nieciekawy, nijaki, apatyczny, przedstawiany jest jako jakiś cwaniak i sprytny chłopak (wyglada na 50 lat) który chce kończyć „karierę” (ta jego kariera polega na byciu chłopcem na posyłki) ale wszystko za co się bierze w tym filmie mu się nie udaje, jest kiwany i przez szefa i przez innych (jakiegoś Serba od tabletek, drugiego szefa), nie tworzy swojej historii tylko biernie reaguje na wydarzenia (jak matoł), a na koniec nie tylko zostaje z niczym (bez kasy za tabletki) ale jeszcze go rozwala jakaś jąkającą się sierota (za to że zabrał mu dziewczynę- Sienne Miller- która występuje tu w 2 scenach i zakochuje się niewiadomo dlaczego od 1 wejrzenia w głównym bohaterze, bo do niej zadzwonił, a ona już ściągnęła majtki). Wogole ta jego cwaniacka gangsterowatość opiera sie na tym, że inni mu mówią co ma robić a on nie lubi broni i nie umie strzelać (jak chciał kogoś załatwić to wynajął zabójcę ale oczywiście nic z planu nie wyszło) a jak napije się whiskey to potem leży pół dnia w łóżku z kołdrą na głowie. W filmie brakuje dobrych scen akcji (cała akcja sprowadza się do bełkotliwej nawalanki jakichś ćpunów lub do kopania jakiegoś leżącego), dialogi są czerstwe i nudne, całkowity brak humoru (nie ma ani jednego żartu), a intryga sprowadza się do poszukiwania kupca tabletek. Nie wiem też dlaczego ten film ma być kryminałem bo żadnej kryminalnej intrygi tu nie ma. Chyba że za zagadkę kryminalną uważamy - „kto w końcu kupi tabletki?’. Pozostali angielscy gangsterzy, którzy zostali tu przedstawieni sprowadzają się do 2 dziadków - dwóch „szefów” z których jeden jest informatorem (i za to ginie) i to on nadaje „fuchę” bohaterowi w postaci skontaktowania się z ćpunami od tabletek i próbie zakupu od nich towaru (a oni nie chcą tanio sprzedać i powstaje pat) a drugi dziadek ma 2 pomocników (sprawnie posługujących sie magnetofonem i dyktafonem) i dzięki temu na końcu on przejmuje tabletki (kiwając głównego bohatera - twierdząc, że życie to przekładaniec bo raz jest tak a raz tak - to główna mądrość filmu). Główny bohater podczas swojego tabletkowego zadania „współpracuje” z 4 innymi gangsterami - dwóch z nich jest „starsza stopniem” (też takie dziadki) i właściwie też mu tylko rozkazują, nic nie robiąc, a pozostałych dwóch -mimo że młodych- (w tym Tom Hardy) robi za tło, występując może w sumie przez 2 minuty na ekranie (ich rola sprowadza się do siedzenia na kanapie z zaspaną miną lub przy stole z kieliszkiem). Nic tu do siebie nie pasuje i nie trzyma się kupy. Cały pomysł na film wogole „nie zagrał”. To niewiarygodne jak apatyczna, bierna i nijaka jest akcja w tym filmie, jak beznadziejnie wykorzystana fabuła i jak temat „bycia gangsterem” czy „ostatniej akcji w karierze” (której nie ma, jest koniec kariery bez kariery) został tu koncertowo spaprany. Po gangsterskich klimatach nie ma tutaj śladu a przecież to film o gangsterach. Nic dziwnego, że nikt o tym filmie nie słyszał, Guy Richie zrezygnowal z reżyserii, a porównywanie go do takich filmów jak Porachunki czy Przekręt jest jak porównanie Legii Warszawa do Dudelange Luksemburg.

ocenił(a) film na 2
mercx

może jeszcze warto dodać, ze główny bohater jest takim lepszym"cwaniakiem" (za co się nie zabierze to spie**y), że nawet jak Sienna Miller ściąga na jego widok majtki od pierwszego wejrzenia, to tuż przed konsumpcją przychodzą eksperci od dyktafonu i magnetofonu i go porywają, więc nasz "cwany chłopak" nawet nie po**chał, co wydawało się najprostszą rzeczą na świecie. smuteczek :(